22) Ratunek

466 29 7
                                    


*

- Zobaczyłem go pod drzewem. - powiedział Morgrav ciężkim głosem - Wykrwawiał się. Śmiertelnik, pod moim zamkiem, rozumiesz? Wiesz, byłem znudzony, nawet trochę głodny... A ten człowiek miał całkiem przystojne oblicze, a ja zawsze miałem do takich ładnych młodzieńców słabość, oraz zdawał się wtedy naprawdę bardzo cierpieć... To mnie wtedy jakoś poruszyło. Stwierdziłem, że nie dam mu umrzeć. Uratowałem go. Nie namyślałem się wiele.

Dettlaff milczał długo. Był poirytowany.

- Uratowałeś? - wycedził zimno. - Zrujnowałeś mu życie! Czytałem jego listy, Morgrav. Masz mnie za idiotę? Opętałeś Beerharta, wtedy, na tamtym balu. Kazałeś mu pocałować jakiegoś innego mężczyznę, bo wiedziałeś, że to rozdrażni Regisa. Nie wiem tylko, dlaczego chciałeś zrobić mu na złość. Tego właśnie nie rozumiem. W czym ci Regis dokładnie przeszkadzał? Czemu go aż tak nie cierpisz?

Morgrav poruszył się, uniósł głowę. Na jego twarzy odmalowało się oczywiste niedowierzanie. Otworzył szerzej oczy, zamrugał kilkakrotnie, w niezrozumieniu. Dettlaff prawie by mu uwierzył, gdyby nie znał prawdy.

- Opętałem? - powiedział w końcu Darius, głosem pełnym niekrytego niedowierzania - Na jakim balu?

 Dettlaff zerwał się z miejsca, przypadł do niego, chwycił go silnie za gardło.
- Na TAMTYM BALU, Morgrav, nie zgrywaj idioty! Na tym, kiedy im obu zrujnowałeś związek!
- Nikogo nie opętywałem na żadnym balu, Dettlaff. - wykrztusił z trudem Darius, czując na szyi jego pazury. - W tamtym czasie, dla ścisłości, nie bywałem na balach od dwudziestu lat. Byłem wyklęty przez moją profesję i u magów i wśród innych wampirów, więc...
- Nie udawaj durnia! - wrzasnął Dettlaff, zbliżając do niego twarz - TYLKO TY masz manię na punkcie opętywania osób, nie wierzę, żeby zrobił to ktokolwiek inny. Jesteś szalony i niebezpieczny, i manipulujesz każdym, kogo napotkasz! Nie dam się ci okłamywać, czy to wreszcie zrozumiesz?

 Brwi Dariusa zmarszczyły się nieco.
- Możesz zarzucić mi wszystko, ale na pewno nie to. - prychnął z wyższością.
- Tak? - syknął zjadliwie brunet. - Więc wtedy, kiedy przemiana Beerharta postąpiła, kiedy zaczął musieć pić krew, nie zacząłeś szukać tego swojego "leku" na wampiryzm? Z poczucia winy, że zmusiłeś go do targnięcia na swoje życie i stworzyłeś tym samym kreaturę, zawieszoną swą egzystencją pomiędzy dwoma rasami?

 Morgrav milczał. Uciekł spojrzeniem. Zagryzł na moment wargę.
- Jeśliś tak ciekawy... Jesteś w błędzie, Dettlaff. - Słowa przychodziły mu z trudem, jakby było to coś bardzo osobistego. - Chciałem go wyleczyć, bo się w nim zakochałem. - powiedział w końcu, na powrót unosząc wzrok. - Wiedziałem, że to nie miało sensu, bo on kochał Regisa, ale i tak... - zaciął się, był bardzo zażenowany. - Napisałem Regisowi w tym mauzoleum, żeby po niego przyszedł... Próbowałem go namierzyć już wcześniej, ale bez skutku. On nigdy nie przyszedł.

 Młodszy wampir milczał dłuższą chwilę.
- Tak, no pewnie. I dlatego, że się kochałeś w Beerharcie, opętałeś jego umysł? - prychnął Dettlaff. - Że niby z zazdrości?

Morgrav westchnął ponownie.

- Możesz mi wierzyć lub nie, ale to było na jego własną prośbę. Powiedział mi któregoś razu, że nie chce już cierpieć. Że nie chce myśleć. Że skoro go potrzebuję, to może mi służyć. Nie mógł już wytrzymać ze swoimi myślami.
- Taa... Jasne. I dlatego zamknąłeś go w swoich lochach? - zaśmiał się Dettlaff. Historia Morgrava nie miała sensu.

 Morgrav zagryzł zęby.
- Sam się tam zamykał. - rzekł z wyraźną niechęcią. - Oczywiście, zakuwałem go w te specjalne kajdanki... Ale to już jest inna historia. Ta jego klątwa. Ona nie działała, kiedy był związany.

 Dettlaff pokiwał głową do własnych myśli. Przystanął przed Dariusem.
- Kompletnie ci nie wierzę, Morgrav. - oznajmił. - Jesteś kłamcą i manipulatorem. W dodatku, co równie drażniące, najwyraźniej masz mnie za idiotę.

 Darius prychnął w głos.
- Nie trać mojego czasu, skoro nie chcesz moich odpowiedzi. - obruszył się.

 Dettlaff uśmiechnął się krzywo.
- Zapytam Beerharta o to wszystko... - oznajmił bez namysłu. - A jeśli okaże się, że kłamiesz...
- Czyli żyje? - wciął mu się w słowo Morgrav. - Jak się czuje? Widział się wreszcie z Regisem?

Ale Dettlaff już skierował się ku wyjściu, zostawiając starego wampira sam na sam z jego pytaniami.



Regisowe Historie // Witcher/ Wiedźmin fanfiction (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz