Moim dzisiejszym alarmem był mój tata.
-Wstawaj...!-powiedział na dzień dobry zgarniając mi włosy z twarzy
-Mhm...-mruknęłam sprawdzając godzinę. Była 7.13.Skończywszy moją poranną rutynę, podeszłam do ogromnej komody i zaczęłam wyjmować letnie ubrania. Pogoda była dzisiaj wspaniała! Słońce, i lekki wiatr.
Chociaż... ze słońca aż tak się nie cieszyłam. Nie przepadam za nim.Nałożyłam białą koszulkę, dżinsowe spodenki i czarne trampki we wzorki.
Ubrana zeszłam na dół i przywitałam wszystkich. Usiadłam i zaczęłam jeść śniadanie. W trakcie, rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Głównie oni. Wolę pozostać bierna w rozmowach.
Wyszliśmy, zabierając ze sobą prowiant i piłkę nożną.
Gdy dotarliśmy na wielki plac, postanowiliśmy dołączyć się do 'starszaków'. Zrezygnowałam, bo bałam się, że dostanę piłką w głowę, albo ja kogoś uderzę. Usiadłam na trawie i oglądałam ich grę. Chciałam trochę się poruszać, więc dołączyłam do nich.
Na początku było mi trudno dostosować się do sytuacji, w której nie znałam prawie nikogo. Ale dałam radę i kilka razy kopnęłam piłkę tam gdzie trzeba.W pewnym momencie kopnęłam pewnego chłopaka w kroczę. Bardzo głupio mi się zrobiło i poczułam się winna (nie bez powodu). Podbiegłam do chłopaka i zaczęłam go przepraszać. On jednak mnie odepchnął mówiąc: naucz się grać
Wyczułam złość w jego głosie. W pełni go rozumiem. Uraziłam jego dumę i naruszyłam jego czułą strefę.
CZYTASZ
My Dear Midnight...
ContoI'm so sick of lying You gotta know that~ Lou to zamknięta w sobie dziewczyna. Nie liczcie na nic więcej.