°9

495 34 15
                                    

Dzisiaj dodam jeszcze rozdział do Jina. A tak poza tym, prawdopodobnie po dodaniu tego rozdziału wbije mi 50 tyś do tej książki! Będziemy świętować!!
A i uprzedzam nie mam przygotowanego, żadnego maratonu :')

 A tak poza tym, prawdopodobnie po dodaniu tego rozdziału wbije mi 50 tyś do tej książki! Będziemy świętować!!A i uprzedzam nie mam przygotowanego, żadnego maratonu :')

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

🌹Taejin🌹

Pierwsze co usłyszałam po zobaczeniu chłopaka to szybkie bicie mojego serca. Czy to dzieje się naprawdę? Czy ja znowu mam jakieś dziwne omamy? Chyba znowu zaczynam się zakochiwać, a przecież ciągle próbuję zapomnieć o Siwonie, ale cholera! Taejin to mój niespokrewniony brat, a sam fakt, że mój ojciec jest naprawdę w dobrych, a wręcz idealnych relacjach z jego ojcem sprawiał, że rodzina Kim była częstym gościem w naszym domu. Najlepsze jest też to, że Harin uwielbia wujka Taehyunga. Myślę, że ich więź można porównać z moją i Namjoona. Sama nie wiem co zrobiłabym, gdyby wujek Namjoon nie pomógł mi w pewnych sytuacjach. Dobrze, że mamy ich wszystkich. 

-Mogę wejść? - usłyszałam głęboki głos chłopaka i nic nie mówiąc otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam gościa do środka. - Przepraszam, że tak bez zapowiedzi, ale mój ojciec uparł się, że musi odwiedzić swojego starego przyjaciela. 

-Nic się nie stało - odpowiedziałam i przyjrzałam się mu, gdy zdejmował buty (które są tak ogromne, że nie wiem czy jednak znajdę jakieś zapasowe kapcie, by mu dać).

-Mój tata zaraz przyjdzie tylko musi wyjąć Taekyunga z busa - rzekł starszy po czym wszedł do kuchni w której urzędowała moja mama i przywitał się z nią. Jedyne co zdążyłam usłyszeć to krzyk rodzicielki. Chyba strasznie ucieszyła się, że go widzi, bo jedyne co zdążyłam usłyszeć to zdanie "Ale wyrosłeś Taejin!" 

Za to ja zostałam w korytarzu czekając na najmłodszego z Kimów. Sama myśl, że Taekyung tu jest dostałam zawału serca. Przecież ten maluch jest najsłodszym dzieciątkiem na świecie! Zawsze grzeczny, uwielbia się przytulać i w dodatku zawsze chodzi ze swoim smoczkiem. To Haeseo i Harin byli przeciętni w porównaniu do niego. 

-Hej Haeun - podskoczyłam, gdy poczułam uścisk dziecka. Spojrzałam w dół i ujrzałam te kręcone włoski, które należą tylko do jednej osoby. 

-Taerin skarbie - przykucnęłam i przytuliłam do siebie sześciolatkę. - Wystraszyłaś mnie. 

-Przepraszam ciociu - szepnęła i zawstydzona spojrzała w dół. 

-Nic się nie stało słoneczko, a teraz idź do kuchni. Moja mama zrobiła ciasteczka! - kiedy powiedziałam ciasteczka sześciolatka wyskoczyła z moich ramion i poszła za starszym bratem. Zamknęłam oczy licząc do dziesięciu i weszłam za nimi stresując się tym, że chłopak znowu będzie na mnie patrzeć. Czemu ja się tak boję? Taejin widział mnie w gorszych wydaniach, ale no…dawno go nie widziałam. Wyprzystojniał, urósł i to bardzo dużo i zmężniał. Cholera on jest chodzącą rzeźbą! 

-Ba! - krzyknął maluch za moimi plecami, a ja od razu się odwróciłam. 

-Taekyung! - uniosłam głos i wzięłam maluszka na ręce. - Kto tak wyrósł? Kto jest taki duży? 
Kiedy mówiłam tak czule do dziecka i łaskotałam jego brzuszek do kuchni wszedł wujek Taehyung z resztą. 

-Gdzie ciocia? - zapytał Haeseo, gdy witał się ze swoim rówieśnikiem Taehanem. Razem z Hae i właśnie Taehanem tworzą taką świętą trójcę. Nic, ani nikt nie był, ani nie jest w stanie rozdzielić tej trójki. Zawsze i wszędzie razem, mimo, że nie mieszkają w tym samym domu. 

-Musiała zostać w domu - odpowiedział wujek Tae po czym podszedł do mojego taty i przywitał się z nim. - Haeun może weźmiesz Taejina na spacer? 

Zerknęłam na chłopaka, który wpatrywał się nieprzerwanie w gotującą mamę. Co chwilę zadawał jej pytania i uśmiechał się przy tym delikatnie. Widać, że fascynowało go to co ona robiła. 

-Z miłą chęcią wujku - odpowiedziałam starszemu po czym tak po prostu podeszłam do chłopaka i pociągnęłam go za rękaw do wyjścia. On lekko zdziwiony nie zaprotestował tylko dał się prowadzić. W korytarzu z powrotem założył buty po czym złapał moją dłoń i wyszliśmy na dwór. Mój tata obserwował nas przez kuchenne okno. Zauważyłam, że uśmiechał się przy tym delikatnie. Chyba był zadowolony z przebiegu zdarzeń. 

Po kolei mijaliśmy drzewo za drzewem, a cisza jaka była między nami była nie do zniesienia. Nie wiedziałam jak rozpocząć rozmowę. Już od dawna nie mieliśmy kontaktu ze sobą i trochę martwię się, że nasza relacja na tym ucierpiała. W końcu nie widzieliśmy się prawie dwa lata odkąd rodzina Kimów wyprowadziła się z powrotem do Daegu. Busan w sumie nie jest strasznie daleko, ale mimo wszystko ciągle jestem niepełnoletnia i nie mogę sama podróżować po kraju. Ehh same problemy. One chyba nigdy się ode mnie nie odczepią. W sumie każdy ma swoje dramaty, ale moje to już przesada. Czuję się przez nie jak w prawdziwej dramie. 

-Niech zgadnę mój ojciec chciał, byś mnie gdzieś wyciągnęła prawda? - zapytał nagle chłopak, który szedł blisko mnie z rękami w kieszeniach. 

-Tak…chciał, żebym wyciągnęła cię na świeże powietrze - odpowiedziałam. - Zmieniłeś się… 

Chłopak zatrzymał się zaskoczony. 
-To ja powinienem powiedzieć o tobie Hae - zaśmiał się i wyjął dłonie z kieszeni tak, by luźno zwisały po bokach jego ciała. Tego boskiego ciała, które było wyrzeźbione przez samego Adonisa. - Wypiękniałaś od naszego ostatniego spotkania. 

-Naprawdę? To znaczy…to napewno nie prawda - zaprzeczyłam zakłopotana i spojrzałam w drugą stronę. Taejin zaśmiał się z mojej reakcji. 

-To szczera prawda Haeun - usłyszałam odgłos jego kroków. Minął mnie o parę kroków i zatrzymał się, gdy nie zauważył, że nie idę razem z nim. - Idziesz? 
Prędko dogoniłam go i dalej szliśmy krok w krok. Czy byłam zdenerwowana? Chyba było to po mnie widać. Czemu nie byłam taka w obecności Siwona? Może dlatego, że jego widziałam na codzień? Chyba to nie było prawdziwe uczucie skoro kiedy widzę Taejina czuje się bardziej zawstydzona niż przy Siwonie. Człowiek czasami nie wie co czuje. Niekiedy miłość trudno rozróżnić od przyzwyczajenia, a przyzwyczajenie to naprawdę inne uczucie. Niekiedy miłość to przywiązanie, lecz kiedy nie widzimy tą osobę dłuższy czas wszystko gaśnie. Dlatego miłość na odległość nigdy się nie sprawdza. Co prawda są wyjątki, ale są naprawdę bardzo rzadkie. Muszę zadać sobie pytanie. Jeśli nie będę spotykać Siwona na co dzień w szkole, ale często widziała Taejina to zakochałabym się w nim? 

-O czym tak myślisz? Przez ostatnie kilka minut idziesz jakbyś miała iść na ścięcie głowy…zrobiłem lub powiedziałem coś nie tak? - zapytał chłopak odrywając mnie od moich myśli. 

-Nie tylko…zastanawiam się. Taejin nie widzieliśmy się dwa lata…chyba nie mamy o czym rozmawiać. Przez dwa lata żadne z nas nie odezwało się ani słowem - rzekłam nie patrząc na chłopaka. 

-Masz rację Hae…- odpowiedział. - Ale zawsze można to zmienić. Wiem, że popełniliśmy głupstwo, ale zawsze możemy odnowić kontakt. 

-W sumie racja - zerknęłam na niego kątem oka, gdy zauważyłam, że starszy stanął i pociągnął mnie za rękę do swojego torsu i przytulił. 

-Więc opowiadaj Hae…co działo się przez te dwa lata? Bo jedyne co pamiętam z tego okresu, gdy tu mieszkałem to ty i Siwon. Jesteście razem? - zaskoczył mnie pytaniami, ale zaprzeczyłam, gdy pomyślałam o tym ostatnim. 

-Powiem Ci wszystko o Siwonie, ale to trochę zajmie. Chodź usiądziemy - wskazałam na ławkę i usiedliśmy na niej. Po chwili zaczęłam opowiadać mu wszystko co wtedy czułam i jak potraktował mnie starszy. Taejin chyba znienawidził Siwona. 

-Nie martw się słońce - objął mnie delikatnie, a ja wtuliłam się w niego z czerwonymi policzkami. - Nie pozwolę, żeby ten idiota znowu cię zranił. 
-"Oby tak było" pomyślałam. -"Nie chcę już cierpieć i chciałabym poczuć smak miłości" 

🌹🌹🌹

Być z nim °JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz