Rozdział 26

1.6K 93 64
                                    

Te wakacje były świetne. Lena nigdy nie bawiła się lepiej niż w tym roku. Wiedziała, że na pewno zapadną jej długo w pamięć. Były przecież jednymi z najlepszych. 

Ale to co najlepsze zazwyczaj szybko się kończy, a więc nadszedł także i koniec wakacji. Musiała wrócić do szkoły. Cieszyła się, bo przecież będzie mogła ponownie spędzać wiele czasu ze swoimi przyjaciółmi. Tęskniła za wszystkimi. Ostatnio widziała się jedynie z Rebbecą. James i Syriusz byli u niej dwa tygodnie temu, więc za nimi również zdążyła się stęsknić. 

***

Rodzice odprowadzili ją na peron 9 i 3/4. Wtuliła się w nich mocno. 

- Lenuś, przecież spotkamy się jeszcze na święta. Wszystko będzie dobrze. 

- A jak w marcu urodzę, to postaramy się zabrać cię na chwilę ze szkoły byś mogła zobaczyć dzidziusia. - pocieszyła ją mama. 

- Nic nie będzie już takie same. - uśmiechnęła się lekko. - Ale zmiany się przydają. 

- Na pewno nie będziesz już naszym jedynym oczkiem w głowie, ale kochać będziemy cię dalej tak samo. Ze względu na wszystko. - Edward złożył na jej głowie pocałunek. - Leć do przyjaciół skarbie. 

- Będę tęsknić. - wytarła łzę i jeszcze raz przytuliła rodziców. - Piszcie do mnie. 

- No pewnie. Pa córcia. 

- Do zobaczenia! - pomachała im na pożegnanie i ruszyła w stronę pociągu. 

Zabrała się za poszukiwanie przedziału, w którym siedzieli jej przyjaciele. Weszła do jednego, gdzie siedziały Lily, Marlena, Rebbeca. Dziewczyny spojrzały w stronę drzwi i zerwały się szybko.

- Cześć Lencia! - Lily i Marlena rzuciły się na nią. - Tęskniłyśmy. - przytuliły dziewczynę, a ta zachichotała. 

- Ja za wami też. Cześć Beca. - przytuliła lekko przyjaciółkę. - A gdzie jest Emma? - blondynka spojrzała na Gryfonki. 

- Nie wiemy. Nie pojawiła się. - powiedziała lekko zaniepokojona Lily. 

- Może coś się stało? Nie pisała do nikogo?

- Nie. - wszystkie pokręciły głowami. - Nie mamy pojęcia co się z nią działo przez całe wakacje. -dokończyła Evans. 

- Podpytamy ją w Hogwarcie, jak się zjawi oczywiście. - Watson odłożyła kufer i podała kota Rebbece. - Idę przywitać się z chłopakami. 

Poszła w stronę ulubionego przedziału chłopaków, mijając te, w których siedzieli Ślizgoni. Zajrzała do kilku i zrobiła duże oczy, stojąc przy jednym z nich. Zobaczyła rudą czuprynę, która należała do Emmy. Siedziała wśród kilku chłopaków, w tym Regulusa i Severusa. Rozmawiali o czymś, czego Lena wcale nie chciała słyszeć. Postanowiła, że przyjaciółki powiadomi potem. 

Weszła do przedziału, w którym siedzieli Huncwoci. 

- Przepraszam... czy tu wolne? - udała młodszą nieśmiałą dziewczynkę, a oni odwrócili się do niej. 

- Głupia jesteś. - zaśmiał się Rogacz. - Siemasz Lisico. 

- Czeeeść wam. - zaśmiała się i przytuliła każdego po kolei, zostawiając Remusa na koniec. Syriusz szturchnął ją lekko, by przypomnieć o zakładzie. Przewróciła oczami i podeszła do Lupina. Dobrze o tym pamiętała. Przytuliła chłopaka po czym cmoknęła go szybko w usta. 

- Nie pytaj. - powiedziała szybko. - Przegrałam zakład z Jamesem. - ponownie wywróciła oczami.

Chłopak podrapał się po karku i również ją przytulił. 

- Hej hej. - uśmiechnął się lekko. - Właśnie słyszałem, że byli u ciebie kilka tygodni temu. Jak noga Syriusz? - zaśmiał się kpiąco Lunatyk. - Podobno niezłego kozła wywinąłeś. Lena wspominała coś o przytulasie dla McGonagall.

- No bo to prawda. - prychnął Black. - Ośmieszę się jak nie wiem. 

- Myślałem, że zrobiłeś to już gdy klęknąłeś przed Slughornem i wyznałeś mu miłość. 

- Pomyślał wtedy, że ktoś nafaszerował mnie eliksirem miłosnym. - Black wybuchnął śmiechem. - To było zabawne. Myśleliście, że nie mam psychy. 

- Potem miałeś psychę chodzić nago po Wieży Astronomicznej. - James wzruszył ramionami. - Teraz już we wszystko ci wierzymy. 

- Dokładnie. - dodał Peter. - Co u ciebie Lena?

Dziewczyna usiadła na fotelu obok Remus. 

- U mnie? Chyba nic ciekawego. Nie mogę doczekać się marca. Rodzice mówili, że jak mama urodzi, to zabiorą mnie do szpitala. 

- Maluch będzie pewnie taki śliczny jak ty. - Remus założył blondynce kosmyk włosów za ucho, a gdy zrozumiał co właśnie powiedział, szybko odwrócił wzrok. James i Syriusz wyszczerzyli się do siebie. Czyżby Lunio próbował złamać barierę tylko przyjaciele?

Dziewczyna zerknęła na chłopaka. Uśmiechnęła się lekko i poczochrała mu włosy. 

- Dziękuję Remi. - chłopak uśmiechnął się do niej po czym znów szybko odwrócił wzrok. Przecież to może wyglądać jakbym się w nią wgapiał. 

Dziewczyna wstała i złapała za klamkę. 

- Przyjdę do was pogadać jak się rozpakujemy, dobra? Muszę wracać do dziewczyn i im coś powiedzieć. - wyszła szybko widząc, że atmosfera robi się dość nieręczna. Nie mogli się tak z Remusem zachowywać. Byli tylko przyjaciółmi. Jak na razie...

Wkroczyła szybko do przedziału z dziewczynami i zamknęła za sobą drzwi. 

- Emma jest ze Ślizgonami. - powiedziała szybko. - Widziałam ją jak szłam do chłopaków. 

- Co?! - Lilka zerwała się. - Z kim ona siedzi?!

- Nie znam ich... rozpoznałam jedynie Regulusa i Severusa.

- Ale co ona tam robi? - spytała zaniepokojona McKinnon. 

- Musimy z nią porozmawiać gdy zjawi się w dormitorium. To nie jest odpowiednie towarzystwo dla niej. - dokończyła Rebbeca, a dziewczyny zgodnie kiwnęły głowami. 

*** 

Weszły całą trójką do dormitorium. Lily oprowadzała pierwszoroczniaków. Lena rozejrzała się po dormitorium. Emmy w nim było. 

- Nie ma jej. 

- Może jeszcze przyjdzie? W końcu ma chłopaka, z którym ma prawo przebywać... 

- Ale mogła przynajmniej nas powiadomić. Mogła pomyśleć, że będziemy się o nią martwić.

- Mogła... - westchnęła Marlena. - Poczekajmy na Lilkę. Jak zjawi się White to całą czwórką z nią porozmawiamy. 

Nie musiały długo czekać. Po chwili do pokoju wkroczyła wkurzona Evans, a tuż za nią druga rudowłosa. 

- Gdzieś ty była? - warknęła Evans do przyjaciółki, a White skrzyżowała ręce. 

- A co was to niby obchodzi? - powiedziała chamskim tonem, a dziewczyny spojrzały po sobie. Nigdy się tak nie zachowywała.

- Emma... widziałam cię ze Śizgonami. - zaczęła spokojnie Watson, a dziewczyna parsknęła. 

- No i na mnie doniosłaś? Gratulacje blondyna. - odwarknęła i zabrała się za rozpakowywanie rzeczy. 

Lily pokręciła głową z niedowierzaniem. To nie była ich Emma. 

Lena zaś podejrzewała, że Regulus nie jest dla niej. Miały z Lilką usprawiedliwione wątpliwości. Zerknęły po sobie. Wiedziałyśmy...

Usiadły na swoje łóżka i rozpakowywały się w ciszy. Żadna nie miała zamiaru już się odzywać w towarzystwie White. Musiały obgadać to na osobności.

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz