Tego wieczoru zadzwoniła Nanako z dobrymi wiadomościami. Rozmawiała z Kohą, która bardzo ucieszyła się z możliwości spotkania z bratem, i dowiedziała się, że najlepszym dla jej siostry terminem będzie sobota... czyli nazajutrz.
Bakugo odpowiedział jej cichym: ,,dziękuję", choć tak naprawdę miał ochotę rzucić słuchawką ze wściekłości. Rychłe spotkanie oznaczało skrócenie pozostałego mu i Eijiro czasu, którego i tak nie mieli dużo. W końcu w nocy miał minąć tydzień od ich pierwszego spotkania.
Tydzień. Znał Kirishimę od tygodnia i już zdążył wplątać się w kilka niebezpiecznych sytuacji i przy okazji się w nim zakochać... albo odwrotnie, przy okazji został porwany, a ich relacja od początku dążyła do... no. Mimo że dla jego przyjaciół wyglądało to tak, jakby zupełnie się z tym pogodził, on sam nadal przeklinał siebie za to niefortunne uczucie, które towarzyszyło każdej myśli o Eijiro. Doskonale wiedział, że nie było opcji, by nie była to sprawka Przeznaczenia.
Teraz tylko mógł dalej oszukiwać samego siebie, że gdy tylko Kirishima ponownie zniknie z jego życia, będzie tak, jakby nigdy go nie było. Pocieszająca myśl, ale, z czego podświadomie zdawał sobie sprawę, prawie całkowicie nierealna.
Katsuki nie chciał się rozstawać z Eijiro, bał się tego.
Nie chciał umierać.
°•°•°•°•°•°•°
Rano obudzili się z rosnącym przekonaniem, że to ich ostatni wspólny dzień. Gdy wchodzili do auta, odkryli, że, o ironio, pogoda jest piękna. Jasne promienie słońca raziły ich w oczy, tym razem okulary przeciwsłoneczne służyły Bakugo nie tylko do maskowania Znaku... Eijiro musiał się męczyć bez nich. Jechali w ciszy, niemal namacalnym napięciu. Wysiadając przed blokiem, w którym mieszkała Koha, Katsuki z czystym sumieniem mógł stwierdzić, że właśnie odbył najdłuższą półgodzinną jazdę w swoim życiu.
Koha przywitała go w wejściu, jakby dokładnie wiedziała, kiedy nadjedzie... może po prostu siedziała przy oknie przez cały ranek?
— Wejdź — powiedziała, przesuwając się tak, by faktycznie mógł obok niej przejść, zamiast stać w drzwiach jak ostatni tuman.
Gdy tylko przekroczył próg, zaprowadziła go do kuchni, gdzie na blacie stały wcześniej przygotowane przekąski. Bakugo spojrzał na Eijiro, który wpatrywał się w nie łakomie.
— Jedz — zachęciła Koha od razu, gdy tylko zauważyła, że Katsuki już zwrócił uwagę na smakołyki.
— Nie jestem głodny — mruknął, siadając na białym krześle przy stole.
Kobieta bez słowa usiadła obok niego i rozglądnęła się po pomieszczeniu.
— On tu jest, tak? Eijiro? — zapytała, unosząc brew. Była zaskakująco spokojna i rozluźniona, co z kolei nieco zaniepokoiło Bakugo.
— Stoi pod ścianą — mruknął, przyglądając się jej podejrzliwie, szukając choćby najmniejszej oznaki słabości. — Nie dotkniesz go, nie usłyszysz ani nie zobaczysz, ale możecie ze sobą pisać — dodał, uprzedzając jej następne pytanie.
— W porządku. Przyniosę telefon — oznajmiła po chwili Koha, wychodząc z pomieszczenia.
Eijiro usiadł na krześle obok Katsukiego i spojrzał na niego.
— Jak ci się podoba? — rzucił w końcu, przerywając niezręczną ciszę.
— Kto?
— No, Koha.
Bakugo uniósł brew, posyłając mu zdezorientowane spojrzenie.
— Dlaczego pytasz? — zapytał, a Kirishima widocznie się speszył, odwracając wzrok.
— Bez powodu — mruknął, a wtedy też do pomieszczenia weszła jego siostra, która najpewniej usłyszała ich rozmowę, bo przyglądała się Bakugo z zaciekawieniem.
— Więc wreszcie się spotykamy, Eiji — rzuciła, siadając naprzeciwko nich i podsunęła w jego stronę odblokowany telefon.
Mężczyzna prędko wystukał wiadomość, a Katsuki obserwował ich z rosnącym znudzeniem.
— W salonie jest telewizor, pilot leży na stoliku przy kanapie — oznajmiła nagle Koha, podnosząc wzrok znad ekranu. — Zaprowadzić cię czy sam znajdziesz? — dodała, widząc pytające spojrzenie Bakugo.
— Sam, dzięki — mruknął, wstając od stołu. Propozycja była mu na rękę, więc dlaczego miałby nie skorzystać?
Oglądanie całkiem ciekawego serialu godzinę później przerwał mu Eijiro, wchodząc do pomieszczenia.
— Powiedz jej, że idę do łazienki, okej?
Katsuki westchnął i z żalem wcisnął pauzę, po czym z grymasem na twarzy wszedł do kuchni, gdzie Koha ze zdziwieniem wpatrywała się w odłożony telefon.
— Dlaczego nie odpisuje? — zapytała, gdy tylko go zobaczyła.
— Poszedł do kibla — mruknął Bakugo i już miał wyjść, gdy kobieta ponownie się odezwała:
— On ci się podoba, prawda?
Przez moment było cicho, Katsuki odwrócił się do niej z szokiem wymalowanym na twarzy.
— Skąd...?
— Jesteś Grabarzem, z tego, co słyszałam, raczej niechętnym do przyjmowania dusz i ich rodzin, a oboje wiemy, jakie jest twoje Przeznaczenie. Nagle okazuje się, że pomagasz mojemu martwemu bratu w skontaktowaniu się z nami, nie widzę innego powodu, jak tego, że on ci się podoba — wyjaśniła, przyglądając się mu z uprzejmym uśmiechem.
Bakugo ciężko usiadł na krześle, nadal zszokowany.
— Myślisz, że wie? — zapytał w końcu nieco zaniepokojony.
Koha uśmiechnęła się smętnie.
— Nie, Eijiro nigdy nie był zbyt domyślny, jeśli chodzi o takie rzeczy. Kiedy będziecie musieli się rozstać?
Katsuki zacisnął wargi, ale po chwili postanowił jednak jej odpowiedzieć:
— Jesteś ostatnia, więc... no, w ciągu doby na pewno — mruknął, nie patrząc jej w oczy.
— Zamierzasz mu powiedzieć? — dopytywała, nie spuszczając wzroku z jego twarzy.
— Jeszcze nie wiem.
Zamilkli oboje, pogrążeni we własnych myślach. Bakugo co jakiś czas nerwowo zerkał na wejście, w każdej chwili spodziewając się w nim wracającego Kirishimy.
— Eijiro jest gejem — oznajmiła nagle Koha, a Katsuki momentalnie podniósł wzrok na jej twarz. — Masz szanse, i to dość duże. Sądzę, że powinieneś z nim porozmawiać.
— Hej, o czym gadacie? — W drzwiach stanął jej brat z uśmiechem na twarzy. — Mam nadzieję, że mnie nie obgadujecie?
Bakugo posłał kobiecie znaczące spojrzenie i wstał od stołu. Już miał wrócić do oglądania, gdy nagle zatrzymał się.
— Dzięki — mruknął cicho, a Koha uśmiechnęła się szeroko.
°•°•°•°•°•°•°
Z mieszkania wyszli dopiero po południu, gdy Katsuki zdążył już obejrzeć dwa długie filmy, a Eijiro porozmawiać z siostrą o wszystkim, co zdarzyło się po jego śmierci. Słońce świeciło jasno na niebie, rażąc ich w oczy. Oboje się nie odzywali, nawet na siebie nie patrząc. W milczeniu wsiedli do auta i przejechali całą drogę do domu Bakugo. Dopiero tam Katsuki wreszcie postanowił zapytać o coś, co nurtowało go od dłuższego czasu:
— O której zawarliśmy umowę? — rzucił z udawanym spokojem, otwierając drzwi wejściowe.
Kirishima zastanawiał się przez chwilę, starając się przywołać wspomnienia z minionej nocy.
— Około trzeciej nad ranem — powiedział w końcu, zdejmując buty, a Bakugo skinął głową, przełykając ślinę.
O trzeciej nad ranem musieli się pożegnać.
CZYTASZ
Undertaker's word ||Kiribaku
Hayran Kurgu,,- Jeżeli zakochałem się w duchu, to to już jest nekrofilia czy jeszcze nie? - Lecz się, stary." °•°•°•°•°•°•° -Undertaker!au -boyxboy -background tododeku -zawiera przekleństwa