Rozdział 28

1.6K 83 74
                                    

Nadszedł wieczór, więc Lena wyruszyła na błonia, gdzie miał czekać na nią Lucas. Cieszyła się, że wreszcie mogła z nim porozmawiać. Nie pisali ze sobą przez całe wakacje. Tęskniła za nim. 

Doszła do jeziora, a chłopak stał oparty o drzewo. 

- Jesteś. - uśmiechnął się i usiadł na trawę, a blondynka obok niego.

- No to teraz mów jak tobie minęły wakacje. - uśmiechnęła się do niego słodko.

- Hm, od czego by tu zacząć. - zaśmiał się. - Na początku byłem głównie w domu. Zdążyłem przeczytać parę książek, dosyć ciekawych. Jakoś w połowie lipca pojechałem z bratem do domku letniskowego nad morzem. Byliśmy tam z jego narzeczoną. 

- Zaręczyli się? Jonatan i Sara? - pisnęła. - Ale super. 

- Tak. - uśmiechnął się. - W kolejne wakacje jest ślub. Specjalnie czekają na mój powrót ze szkoły.

- Słodko. Ja wiedziałam, że to się tak skończy. Z twoich opowieści było widać, że bardzo się kochają. 

- Tak. Mój brat nie może bez niej żyć. - zaśmiał się. - To na pewien sposób urocze. Wracając do tematu, nad morzem było super. Wróciliśmy po trzech tygodniach. Zrobiłem masę zdjęć. Chcesz zobaczyć?

- Jasne. - wzięła zdjęcia i obejrzała je z uśmiechem. 

Na jednych stał wraz z bratem i jego narzeczoną, a na niektórych był sam. Zobaczyła jedno, na którym chłopak miał kraba przyczepionego do palca u nogi. Zaśmiała się. 

- Palec pewnie ci się nie zagoi. - spojrzała na niego. 

- Bolało jak cholera. To chyba jedyny minus tych wakacji. - schował zdjęcia do torby. - Jak wróciliśmy z nad morza to raz odwiedziła mnie Josephine. Byliśmy w parku i takie tam. Podsumowując, nie nudziłem się. 

Na ostatnie zdanie dziewczyna niewidocznie przewróciła oczami, po czym się uśmiechnęła. 

- Ja też się nie nudziłam. Widzisz? Żeby teraz ten rok był tak ciekawy jak wakacje. 

- No, przydałoby się. - powiedział szczerze. - Jesteś z Lupinem, Lencia? - spytał nagle. 

- Nie. - odpowiedziała szybko i stanowczo. - Skąd takie pytanie?

- Nie wiem. - wzruszył ramionami. - Widziałam jak złapał cię za rękę na zaklęciach. Myślałem...

- Źle myślałeś. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - przerwała mu. 

- Okej. - wstał. - Przejdźmy się wzdłuż jeziora. - podał jej rękę by mogła wstać. Chwyciła ją i wylądowała na nogach. 

Ruszyli na spacer wzdłuż jeziora rozmawiając wesoło. Musieli nadrobić dwa miesiące rozłąki.

***

- Gdzie wcięło Lenę? Miała przyjść do nas dzisiaj. - zagadał James siedząc na łóżku. 

- A no właśnie. - dodał Syriusz. - Wczoraj nie przyszła, bo Emma, a dziś niby czemu?

Remus podniósł wzrok znad podręcznika od transmutacji. 

- Nie przyjdzie. - trójka chłopaków spojrzała na niego pytająco. - Wyszła z Konellem na błonia. - mruknął i znów wrócił do nauki. Ta sytuacja i tak sprawiała, że miał ochotę kogoś uderzyć, więc nawet nie chciał tłumaczyć się chłopakom. 

- Z Konellem? - Black zerwał się z łóżka. - Co ona niby robi z Konellem?! Idziemy po nią. - złapał za płaszcz. 

- Uspokój się Syriusz. - powiedział stanowczo Lupin. - Ona się cieszyła gdy ją zaprosił na spacer. 

Zmierzch // Remus Lupin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz