Zaburzenie to nazywa się też osobowością antyspołeczną, a w krajach anglojęzycznych – psychopatią. Większość ludzi pojęcie to kojarzy z kimś takim jak Ted Bundy (1946–1989). Ten seryjny morderca w latach 70. dokonał 30 zabójstw. Tylu mu udowodniono, nie jest jednak wykluczone, że ofiar było znacznie więcej. Bundy był przy tym bardzo inteligentny, miał sympatyczną powierzchowność i był lubiany. Za swoje czyny został ostatecznie skazany na śmierć. Jego adwokat Polly Nelson napisała o nim później: "Ted był wcieleniem absolutnego zła". Oczywiście nie wszyscy ludzie z osobowością dyssocjalną są mordercami. Zaburzenie to występuje u 3 proc. mężczyzn i 1 proc. kobiet całej populacji, co oznacza, że osobowości aspołeczne znajdziemy również wśród polityków, księży i kierowników firm. Podobnie jak Ted Bundy, na pierwszy rzut oka osoby te mogą wydawać się całkiem sympatyczne, a nawet czarujące. W środku skrywa się jednak chłodny i wyrachowany charakter. Są bezwzględne w osiąganiu celu, nie mają wyrzutów sumienia, poczucia winy czy zwykłej empatii. Potrafią kłamać bez mrugnięcia okiem i manipulować drugą osobą. Jednym ze sposobów osiągnięcia celu jest dla nich przemoc. Naukowcy uważają, że tego typu zachowanie wynika ze struktury mózgu, psychopaci są zatem w ten sposób ukształtowani już od urodzenia. Istnieje szereg publikacji, które wskazują, że mózg osób z psychopatią nie tylko działa inaczej niż u zdrowych ludzi, ale także ma inną strukturę. Dotyczy to na przykład tych części mózgu, które odpowiadają za emocje. Wyobraźcie sobie, że oglądacie zdjęcia twarzy ludzi, którzy są poddawani elektrowstrząsom lub innym bolesnym zabiegom. U zdrowych ludzi zdjęcia takie wywołają podwyższenie ciśnienia lub pocenie dłoni. U chorych z osobowością antyspołeczną żadna z tych reakcji nie występuje – po prostu nic nie czują. Nie przeżywają strachu, nie boją się bólu.
CZYTASZ
~Dziwne Zaburzenia Psychiczne~
TerrorChciałabym powiedzieć, że pod żadnym pozorem - nie mam na celu nikogo urazić. Jeżeli znajdą się takie osoby, to bardzo przepraszam.