Jaki jest wasz ulubiony ship z Pamiętników/The Originals?
_______________
Po tym jak ta wariatka skończyła zmawiać czary, poszła sobie. Nie powiedziała żadnego słowa. Po prostu uśmiechnęła się i gdzieś poszła.Nie wiem ile czasu minęło, ale nadal nie mogę się ruszyć. Niestety nie poradzę sobie sama i muszę czekać na pomoc.
Tworzy sabat? Po co jej w tym wszystkim ja?
Freya kiedyś mówiła coś o tym, że chciała zrobić coś takiego. Ten sabat miał być z pierwotnych dzieci Mikaelsonów, ale Esther zakończyła ich ród bo zmieniała swoje dzieci w wampiry, tworząc przy tym nowy gatunek.
Czy ona? O nie.
Łzy napłynęły do moich oczu, a po chwili spływały po moich policzkach. Obiecuję, że powieszę głowę Dahlii nad kominkiem, ciało spalę, wydłubię jej oczy, odetnę język, a z włosów zrobię dywan.
- Nie powinnaś płakać - usłyszałam głos tej wariatki. -Nie cieszysz się na swoje dzieci?
Pokręciłam głową na ''nie''.
Pogłaskała mnie po głowie, chciałam się odsunać, ale nie miałam jak tego zrobić.
- Masz szczęście, że twoje dzieci będą piękne i potężne. W końcu ty, Niklaus i Elijah macie dobre geny - uśmiechnęła się.
- Co?
- Drugie dziecko Klausa będzie odpowiednią zapłatą za to że nie chcecie oddać mi Hope. Nie patrz tak na mnie. Nie będziesz mogła pozbyć się dzieci bez zgody ich ojców, a jeden z nich na pewno na to nie pozwoli.
- Powinnaś się leczyć.
Wyparowała. Zostawiła mnie po raz kolejny samą. Ciekawe za ile wróci, jeśli wróci?
*******
Poczułam zimno. Otworzyłam oczy, a pierwszym co zobaczyłam to czarna satynowa pościel. Ktoś przebrał mnie w inne ciuchy. Usiadłam na łóżku. Jestem w domu. Najwidoczniej kiedy zasnęłam, Klaus znalazł mnie i przywiózł tutaj.- Obudziłaś się już - usłyszałam jego głos.
Dopiero teraz zobaczyłam, że siedzi w fotelu przy oknie. Wstał, podszedł do łóżka po czym usiadł na nim obok mnie. Wtuliłam się w niego.
Jak ja mam tu powiedzieć? Będzie zły? Na pewno będzie zły.
- Hope śpi? - spojrzałam w jego oczy.
- Co ona ci zrobiła? Freya sprawdzała co z tobą, ale nie chciała nic nam powiedzieć- mocniej mnie przytulił.
Zmiana tematu. Czyli śpi.
- Rzucała na mnie czary - odsunęłam się od niego. -Klaus, ona chce stworzyć swój sabat.
- Zabiję ją zanim zdąży cokolwiek zrobić.
Pokiwałam głową. Też chciałabym mieć takie podejście. Wstałam z łóżka.
- Co robisz? - zapytał.
- Muszę na chwilę wyjść. Wyjaśnię ci wszystko kiedy wrócę - złapałam za pasek od torebki i skierowałam się do wyjścia.
Wyszłam z pokoju, zanim zdążył odpowiedzieć. Po chwili byłam na ulicy pośród tłumu ludzi. Zmierzałam jak najszybciej do najbliższej apteki. Nie ufam wiedźmą więc nie do końca wierzę, że sprawiła, że jestem w ciąży. Bardziej wierzę w to że rzuciła na mnie klątwę przez którą umrę. Co zrobię jeśli jednak to prawda? Przeszłam przez ulicę, korzystając z tego, że nic nie jechało. Po chwili otwierałam szklane drzwi budynku. Na szczęście nikogo nie ma oprócz mnie i sprzedawczyni. Podeszłam do lady.
- Poproszę test, nie piętnaście testów ciążowych - wyjęłam portfel z torebki.
Kobieta spojrzała na mnie dziwnie, a następnie schyliła się pod ladę. Postawiła na ladzie trzy rodzaje testów, które skasowała i schowała do małej papierowej torby.
- Sto pięćdziesiąt dolarów - spojrzała na mnie.
Szybko wyjęłam usłyszaną sumę pieniędzy, którą podałam w jej wyciągniętą dłoń. Schowałam portfel, razem z torbą do torebki. Wyszłam z apteki, a następnie wróciłam do domu. Szybko szłam przez korytarze, aż w pewnym momencie na kogoś wpadłam. Okazało się że to krótkowłosa blondynka.
- Przepraszam - chciałam ją wyminąć, ale zatrzymało mnie to że złapała mnie za przedramię.
- Kiedy leczyłam twoje rany, widziałam przez przypadek w twojej głowie to co ci zrobiła. Chodź musimy to potwierdzić.
Poszłam za nią do pokoju, który dał jej Elijah. Zamknęłam za nami drzwi. Na meblach i niskim stoliku stały białe, palące się świece.
- Jak chcesz to potwierdzić? - zapytałam patrząc na nią.
- Potrzebuję twojej krwi. Gdzie byłaś? - zaczęła ustawiać potrzebne jej rzeczy na okrągłym stoliku.
- Byłam w aptece. Ile krwi potrzebujesz?
- Szklanka wystarczy - podeszła do mnie z małym srebrnym sztyletem i szklanką.
Wzięłam od niej sztylet, którym rozcięłam wewnętrzną stronę lewej dłoni, a następnie przesunęłam ją nad szklankę. Ścisnełam dłoń żeby poleciało więcej krwi. Po tym jak szklanka napełniła się moją krwią prawie do pełna, a moja rana zagoiła się, poszłam do łazienki.
Po tym jak zrobiłam testy usiadłam na toalecie. Bałam się spojrzeć na przedmioty leżące na blacie koło zlewu. Gdy minęło kilkanaście minut, w trakcie których patrzyłam na ścianę, odważyłam się wstać i sprawdzić wyniki. Serce zabiło mi szybciej, a w głowie pojawił się pisk gdy zobaczyłam cztery plusy, sześć podwójnych kresek i pięć słów 'ciąża' na cyfrowych wyświetlaczach. Nie mogłam oderwać od tego wzroku. Ona naprawdę to zrobiła. Schowałam pozytywne testy do papierowej torebki. Wyszłam z pomieszczenia żeby zobaczyć co wyszło blondynce.
- To prawda - blondynka odezwała się.
- Niemagiczne sposoby też to potwierdzają.
- Co teraz zrobisz? - zaczęła sprzątać to co przed chwilą robiła.
- Powiem im. Nie mogę ukrywać tego w nieskończoność - wyszłam z jej pokoju.
Wróciłam do mojej i Klausa sypialni. Blondyn siedział w fotelu i pił jakiś alkohol. Zamknęłam drzwi i podeszłam bliżej niego.
- Pamiętasz w jaki sposób chciała stworzyć swój sabat? - cały czas patrzył w moje oczy.
On wie. Pokiwałam głową na tak. Usiadłam obok niego na fotelu.
- Kiedy obudziłam się na cmemtarzu, miałam powbijane kołki w całe ciało. Ona rzucała na mnie jakieś czary, a po wszystkim powiedziała, że tworzy sabat, a jej zabezpieczeniem przed pozbyciem się dzieci było to że mają mieć innych ojców - z moich oczu wyleciały łzy, a mój głos zaczął się trząść. Podałam mu papierową torbę, do której zajrzał. On patrzył na mnie pustym wzrokiem. - Twoje drugie dziecko ma być karą za to że nie chcemy oddać Hope.
- Kogo upatrzyła na drugiego ojca? - wstał z fotela.
Wiedziałam, że będzie zły. Nawet więcej niż zły. Gdyby jego wzrok zabijał byłabym już martwa.
- Elijaha.
CZYTASZ
The Vampire Diaries
FanfictionMystic Falls - nadnaturalne miasto, obecnie zamieszkane przez czarownice rodu Bennet, wilkołaki i dwa sobowtóry. Kto jeszcze w nim zamieszka ? Dowiecie się tego później. Poznajcie siostry Gilbert Książka jest w trakcie poprawy