8. Wspólny poranek

1.4K 105 25
                                    

Gdy Chuuya otworzył powieki, rozejżał się dookoła. Znalazł zegarek, stojący na szafce nocnej. Przykryty był jego rękawiczką. Kiedy ją zabrał spostrzegł, że jest godzina 9:03. Przetarł oczy i spojrzał za siebie. Koło niego leżał Osamu, jeszcze otulony snem. Nakahara patrzył na niego z czułym uśmiechem. Wyglądał uroczo. Nie mógł się powstrzymać i opuszkami palców zaczął gładzić jego policzek i szyję. Nagle coś mocno i szybko złapało go za nadgarstek. Lekko się przestraszył.
-A co to za spacerująca rączka?- po tych słowach Dazai uśmiechnął się tajemniczo, otwierając oczy.
-Jednak nie śpisz?- na co młodszy przytaknął- To idź się...- wstał do pozycji siedzącej, lecz przerwał czując ból wiadomego miejsca.
-Nie przemęczaj się. Ty idź pierwszy- szatyn pozbierał wszystkie ubrania, a rudowłosy zabrał te swoje.
Poszedł z nimi do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Wszedł do kabiny i odkręcił ciepłą wodę. Czuł, jak ciepłe kropelki spływają po jego nagim ciele. Był to idealny sposób, aby się wybódzić. Kiedy wyszedł, wytarł się i zaczął się ubierać. Lecz gdy chciał założyć chocker, zobaczył w lustrze coś dziwnego. Przybliżył się i spojrzał na swoją szyję. Gdy rozgryzł co to, na jego twarzy zaczęła gotować się złość.
-DAAAZAAAI!- krzyknął wściekły, wracając do pokoju.
Czekoladowooki odwrócił głowę w jego stronę, będąc wyraźnie zaciekawionym.
-O co chodzi?- zapytał spokojnie.
-O co chodzi?! O CO CHODZI?! To może Ty mi powiesz, gnido?!- pokazał mu palcem swoją szyję i obojczyk, które były całe "porośnięte" malinkami.
Detektyw tylko uśmiechnął się głupio, za co dostał z pięśći w brzuch. Prawie spadł z łóżka.
-Czy Ty naprawdę nie potrafisz zapamiętać stwierdzenia "Nie zostawiaj śladów"?! W wieku 22 kurwa lat?!- wtedy młodszy westchnął, przyciągnął do siebie błękitnookiego i usadził to na swoich jeszcze nagich kolanach. Złapał go za ręce, aby go nie uderzył. Nakahara zarumienił się, ale nadal był nieźle wyprowadzony z równowagi.
-Ustalmy jedną rzecz...- zaczął Samobójca- ...Jeżeli nie chcesz malinek, to mi to powiedz kiedy jesteśmy w trakcie, a nie po. Bo kiedy Ci je zostawiam, to sobie jęczysz. Widać, że Ci się bardzo podoba. A następnego dnia tylko narzekasz. Już sam się pogubiłem...!- złapał się za głowę jedną ręką, bo drugą obejmował oba nadgarstki niższego.
-Najpierw mnie wypuść...!- zakomunikował, po czym kopnął szatyna w nogę.
-Im więcej wierzgasz, tym później wyjdziesz. No, jeżeli mnie do tego zmusisz, to znowu wrócisz do łazienki nagi...- Osamu wyszeptał to do ucha Chuuyi, po czym je lekko przygryzł.
Ten niekontrolowanie jęknął. Miał rację. Podobały mu się te malinki. Tylko był jeden problem. Praca. W Mafii raz już widzieli malinkę na jego szyji. Na szczęście była tak mała, że spokojnie dało się ją zasłonić chokerem. Lecz co teraz? Makrelę zbyt poniosło. Ewentualnie nie będzie to tajemnica. Mimo wszystko...
-Chuu...- Dazai chwycił za podbródek Nakahary i złączył z nim usta w delikatnym, ale pełnym pasji pocałunku. Najbardziej oboje lubili się całować. Kochali usta tego drugiego. Gdy oderwali się od siebie z ich ust wypłynęła ślina. Szatyn językiem przeleciał po wargach rudego, aby zabrać ślinę. Rudowłosy zrobił to samo z wargami czekoladowookiego. W przeciwieństwie do warg Egzekutora, usta Detektywa były zimne, jakby w środku mieszkały płatki śniegu. Samobójca uśmiechnął się i powiedział:
-Nadal jesteś w tym dobry, Chuu...- na co Nakahara spalił małego buraka i wrócił do łazienki. Gdy skończył się ubierać, siłą zamknął wielkoluda w łazience, niczym Caton dzieci w piwnicy. Gdy Osamu wyszedł ubrany, chciał wręczyć błękitnookiemu jego kapelusz, którego zapomniał. Lecz uniósł go zbyt wysoko.
-Kpisz sobie, prawda?- strzelił Face Palm'a starszy, na co wyższy uśmiechnął się uroczo.
-Daj buziaka, to Ci to oddam- zadeklarował Detektyw.
Po dłuższej chwili Mafioz kopnął szatyna w kolano, na co ten się ugiął z bólu. Rudy szybko wykorzystał okazję i zabrał mu kapelutek, zakładając go na głowę. Młodszy skręcał się lekko z bólu. Wtedy rudowłosy nie wytrzymał. Chwycił Osamu za kołnierz i pocałował go z pasją. Po krótkiej chwili odsunął się i założył buty. Dazai uśmiechnął się zwycięsko, a Chuuya pacnął go w tył głowy. Potem oboje wyszli z mieszkania i podążyli do siedziby Zbrojenj Agencji Detektywistycznej.

Podwójna Czerń (Soukoku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz