Rozdział 4

180 28 6
                                    

- Shawnie! Pokaż twarz na chwilę. - Lokowaty tylko coś pomruczał i spojrzał na mnie.

Uśmiechnełam się i zaczełam odwzorowywać jego twarz na kartce.

- Co ty niby rysujesz? - Uśmiechnął się.

-  Coś ciekawego.

Zrobiłam ostatnią kreskę na szkicu i obróciłam kartkę w stronę Mendesa. On lekko przeczesał włosy ręką, a jego policzki pokryły się dość mocnym odcieniem czerwonego i poprawił swój strój.

- Serio? Narysowałaś mnie i Zayn'a? - Lekko się uśmiechnął i patrzył raz na rysunek.

-  A nie widać? Jeśli chesz możesz go zatrzymać. - Podałam mu kartkę, a dziewczyną która siedziała obok mnie i tępo wpatrywała się w ścianę spojrzała na mnie.

- Serio!? Pierwszy raz widzę żebyś dawała komuś swój rysunek! - Lucy spojrzała na Shawn'a

- Oh. Daj spokój. Idę zapalić. - Po wypowiedzeniu ostatnich słów wstałam i wyszłam z wnętrza statku.

Stanełam przy barierkach i zamknęłam oczy z wciągając się świeżym powietrzem.

- Cudownie, prawda panno Lauren? - Usłyszałam ten anielski głos i szybko się odwróciłam.

- Czysta prawda panienko Camilo. - Wziełam jej dłoń i pocałowałam jej wierzch.

- Cóż za urocze przywitanie biedaczko. - Usyszałam już od samego początku znienawidzony męski głos.

- Spadaj lalusiu. - Mruknełam i kiedy już chciałam od nich odejść poczułam mocny uścisk na ramieniu.

- Coś powiedziała? - obrócł mnie w jego stronę.

- A nie słyszałeś. Być może pan Matt musi umyć uszy. Ale mam jeszcze lepszy plan. Wrzucę cię do oceanu i będziesz miał mycie z głowy. - Lekko się zaśmiałam.

- Ty ladacznico! - Chciał mnie uderzyć, ale uniknełam ciosu.

- Nie. Próbuj. - Warknełam i splunełam mu na twarz na co się odsunął. - Do później panienko Camilo. - Uśmiechnełam się do niej i poszłam na drugą stronę statku.

Wyciągnełm papierosy i zapaliłam jednego. Dlaczego tak piękna kobieta jak Camila musi się wychodzić za mąż za takiego chuja . Mogłam go wypchnąć ze statku. Zobaczylibyśmy czy był by taki odważny będąc w tej lodowatej wodzie. Nagle obok mnie zobaczyłam jakąś kobietę.

- Jesteś przyjaciółką Vives? - Spojrzała na mnie.

- Boże. Tak jestem. Co ona znowu odjebała?

- Po prostu chciałam się z nią zobaczyć. - Na jej policzkach mogłam zobaczyć lekkie rumieńce.

Zgasiłam papierosa.

- Zaprowadze cię do niej. - Zaczełam kierować się w stronę odpowiednią strony statku.

Po dłuższej chwili już byłyśmy pod moim tymczasowym pokojem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Lucyne przeglądającą mój szkicownik.

- Przyjebał ci ktoś kiedyś? - Syknełam i zabrałam ów przedmiot z jej dłoni.

- Przyjebał nie. Ale jebał już tak. - Poruszyła brwiami.

- Ktoś do ciebie przyszedł. - Położyłam się na moje łóżko.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Titanic CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz