17 - Then big surprise

1.2K 128 81
                                    

Bar jak zwykle tętnił życiem, chociaż w powietrzu dało się wyczuć dziwne napięcie. Itachi wraz z Obito usiedli dokładnie przy tym samym stoliku, który zajmowali w dniu urodzin Sasuke. W dniu, kiedy to młodszy Uchiha poznał tą, która była mu przeznaczona. W dniu, kiedy jego życie się zmieniło. I teraz Itachi znów musiał interweniować. Musiał dowiedzieć się, o co poszło, aby pokierować sprawami tak, żeby młodzi znów się zeszli. W końcu to on wszystko zaczął i nie miał najmniejszego zamiaru teraz odpuścić.

- Widzisz ją gdzieś? - zagadnął do Obito.

- Nie. - Choć rozglądał się na wszystkie strony, nigdzie nie mógł jej dostrzec. - Może ma dziś wolne? - dodał po chwili.

- Może... - Itachi rzekł w zamyśleniu. Miał nadzieję, że Naruko będzie w pracy. Chciał tylko ją podpytać, o co poszło jej z Sasuke. Nie chciał się wtrącać, ale też wiedział, że ich rozstanie może zniszczyć psychikę Sasuke. - Może któraś z kelnerek będzie coś wiedzieć - szepnął bardziej do siebie niż towarzysza.

- Co podać? - Jak na zawołanie wyrosła koło nich kelnerka.

- Poprosimy dwa małe piwa - rzucił Itachi, nim Obito w ogóle zorientował się, że dziewczyna do nich podeszła. - I, Sakura... - przeczytał szybko plakietkę z imieniem - wiesz może gdzie znajdę Naruko?

- Nie ma jej - Sakura niemal wysyczała w odpowiedzi.

Nie dało się nie zauważyć grymasu wstrętu, jaki na chwilę pojawił się na jej twarzy. To nie wróżyło nic dobrego, ale też nie zniechęciło do dalszych starań.

- Spróbuję przy barze - Itachi podniósł się i ruszył przed siebie, uważnie rozglądając się do okoła.

- Dobra... -mruknął Obito. Jemu również nie umknęło uwadze dziwne zachowanie kelnerki, jak również i innych gości. Nie miał tak dobrego zmysłu obserwacji, jak Suigetsu, ale jako dyrektor mający pod sobą liczny zespół ludzi, którymi kierował, nauczył się czytać w nich jak w otwartej księdze. I to, co teraz widział na twarzach klientów to głównie zawód. Większość z nich wypijała piwo czy drinka i zawiedzeni opuszczali bar. Czy to mogło mieć związek z nieobecnością Naruko? Wszystko na to wskazywało.

- Przepraszam - Itachi zwrócił się do barmana. - Czy Naruko ma dzisiaj wolne?

Neji niemal upuścił trzymany kufel.

- Ona... - zawahał się przez chwile. Jeszcze nie otrząsnął się, po tym, co wydarzyło się na lodowisku a odkąd przyszedł do pracy wszyscy, absolutnie wszyscy, z wściekłym Kakashim na czele, wypytują go "Gdzie jest Naruko?" I co on ma odpowiedzieć? Jak wytłumaczyć to, czego był świadkiem, skoro on sam nie mógł sobie tego poukładać w głowie. To go zwyczajnie przerastało.

- Teraz nie mogę rozmawiać, ale za godzinę mam przerwę. Spotkajmy się na ławce przed barem - do rozmowy wtrąciła się Tenten. Wydarzenia tego dnia na wszystkich wywarły ogromny wpływ i ciężko było w to wszystko uwierzyć. Ona jakoś sobie z tym radziła, ale widziała, że Nejiego to stanowczo przerasta i jeśli jeszcze ktoś zapyta go o Naruko, to w końcu wybuchnie. A do tego nie mogła dopuścić. Czekała ich ciężka zmiana. Tego jednego była pewna.

Itachi spojrzał na barmankę, po czym wrócił do Obito. Cała ta sytuacja niepokoiła go coraz bardziej. Dziwne zachowanie personelu, teoretycznie rzecz biorąc, znajomych Naruko, sprawiało, że czarne myśli znów owładnęły jego umysł. Jeśli potwierdzi się najgorsze, to z Sasuke będzie naprawdę źle.

***

- Jesteś bratem Sasuke, prawda? - Tenten zaczęła bez zbędnych wstępów. - Jak on się czuje? - W jej głosie pobrzmiewało współczucie i żal. Chociaż nie znała go zbyt dobrze, nie mogła sobie nawet wyobrazić, co on musi teraz przechodzić.

- Więc jednak nie żyje... - Itachi zerwał się na równe nogi.

- Co?! - Tenten otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Myślała, że dziś już ją nic nie zaskoczy. Jednak czegoś takiego się nie spodziewała. - Nie, nic z tych rzeczy, tylko... - umilkła. Jak ma wytłumaczyć tę całą sytuację. Że Naruko tak naprawdę nigdy nie istniała. Że dziewczyna, z którą prowadzał się jego brat to w rzeczywistości...

- Tylko co? - Itachi nie wytrzymał. Złapał ją za ramiona i potrząsnął, chcąc wyciągnąć z niej informację.

- Naruko nie ma! - wykrztusiła przerażona. Nie spodziewała się takiej reakcji. Zaczęła żałować, że przyszła tu sama.

- Jak to do cholery nie ma? Dlaczego wszyscy gadacie jakimiś pieprzonymi zagadkami? Człowiek nie znika z powierzchni ziemi! Co to za chora sytuacja!

- Itachi, opanuj się i daj dziewczynie wyjaśnić - Obito siłą usadził go obok siebie. Widział, że jeszcze chwila a barmanka ucieknie z krzykiem. - Wybacz mu, proszę. Mów. - Zwrócił się do Tenten.

Tenten wróciła myślami do wydarzeń sprzed kilku godzin. Zamieszanie po upadku. Rozpaczliwy krzyk Hinaty. Krew na lodzie. Z początku myślała, że się przesłyszała, ale Hinata w kółko i w kółko powtarzała imię Naruto. Człowiek, który był przyczyną całego zajścia, również w przerażeniu powtarzał imię Naruto. Ktoś dzwonił po karetkę. I w tym całym zamieszaniu widziała wyraz twarzy Sasuke. Jak odchodzi nawet się nie oglądając i w końcu ona również zrozumiała...

- Chodzi o to - zaczęła szeptem, nerwowo wyłamując sobie palce - że Naruko to tak naprawdę Naruto. Chłopak przebrany za dziewczynę...

- O kurwa... - wyrwało się im jednocześnie.

***

Sasuke zerwał się i od razu tego pożałował. Świat mu zawirował a wnętrzności podeszły do gardła. Przerzucił ciało na skraj łóżka i zwymiotował. Miał wrażenie, że siedzi w jakiejś pieprzonej kolejce górskiej, która co raz wywraca jego trzewia na lewą stronę. Nie bardzo pamiętał jak wylądował w swoim łóżku ale doskonale pamiętał dlaczego tak się schlał.

Chciał zapomnieć. Musiał zapomnieć. Naruko... Skrzywił się z obrzydzenia na samo wspomnienie tego imienia. Znów przechylił się nad krawędź łóżka i choć myślał, że w żołądku nic już nie zostało kolejna fala wymiocin opuściła jego ciało.

- Kurwa! - zaklął, kiedy opadł na poduszki.

Jak mógł dać się tak oszukać? Jak mógł się nie zorientować? O co w tym wszystkim chodziło? Dlaczego w ogóle ten... ten... ten...

Nie mógł zebrać myśli. Był wściekły, rozżalony, zawiedziony a mimo to nie mógł nawet w myślach przekląć tego, który tak go ośmieszył. Jak tylko zaczynał o tym myśleć w pierwszej kolejności widział szczery uśmiech i błysk zadziorności w błękitnych oczach. Kiedy chciał wyrzucić ją z głowy, przypominał sobie miękkość jej ust, ciepło ciała i to jak cudownie spędzali razem czas. Śmiech dźwięczący w jego uszach. To jak przyspieszało jego serce, kiedy byli razem. Plany, jakie snuł... To wszystko było kłamstwem. Ułudą, w jaką dał się wciągnąć. Chorym żartem życia. Pieprzoną iluzją która w jednej chwili pękła jak mydlana bańka, niszcząc wszystko. Niszcząc jego.

- Kurwa... Kurwa... KURWA! - krzyczał w ciemność nie mogąc znaleźć innego sposobu ujścia swoich emocji. Zaciskał mocno powieki, aby cisnące się łzy nie mogły się wydostać.

Sasuke po raz pierwszy w życiu kogoś pokochał. Głęboką i prawdziwą miłością. Zawierzył i otworzył się na osobę, którą chciał mieć przy sobie do końca swojego życia. Chciał założyć z nią rodzinę. Kochał i był kochany, ale jak się okazało, to wszystko było tylko mrzonką. Życie to nie jest pieprzona bajka. Po raz kolejny się o tym przekonał. Nie ma żadnych pieprzonych happy endów. Nie ma, żyli długo i szczęśliwie. A jeśli kogoś do siebie dopuścisz, wcześniej czy później, wbije ci nóż w plecy. Głęboko, aż po samo serce. Niszcząc wszystko.






What She's got? (SasuNaru)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz