Kiedyś usłyszałam, iż "Aladyn" wcale nie był jakoś wybitnie popularnym filmem, co mnie osobiście nieco zdziwiło, gdyż od dzieciństwa kojarzyłam go znacznie bardziej niż np. "Mulan".
Finalnie udało się nawet nakręcić jego aktorski remake, który ma jedną poważną zaletę, ale o tym może za chwilę.
Dzisiaj przeniesiemy się w czasie do roku 1992, by przyjrzeć się oryginalnemu dziełu w arabskich klimatach, który również otrzymał ostrzeżenie o stereotypach itd.
Film otwiera świetna jak z zresztą każda tutaj piosenka "Arabska Noc", która wprowadza nas w świat, gdzie każdy dzień jest walką o przetrwanie. Poznajemy tam Jafara - kolesia z ogromnym potencjałem na zostanie genialnym antagonistą, którego ambicją jest zdobycie czarodziejskiej lampy. Niestety, ponieważ sam jest jej niegodzien, posługuje się do tego celu, pierwszymi lepszymi naiwniakami, którzy giną marnie.
W następnej scenie spotykamy po raz pierwszy głównego bohatera - Aladyna.
Czepialska uwaga
Aladyn, piszę się przez jedno "l".
Całe dzieciństwo w błędzie.
Koniec czepialskiej uwagi
Jest to człowiek ulicy - kradnie by jakoś przeżyć, żyje z dnia na dzień i marzy o odmianie swojego losu. Osobiście bardzo go lubię, chociaż bywa momentami nieco dziecinny, ale za to przechodzi piękną przemianę wewnętrzną pod koniec dzieła. Jego działania są przejrzyście wytłumaczone ukazaniem warunków w jakich musiał żyć, chociaż i tak ma swoje za uszami...
Przyznam się nawet, że (moim skromnym zdaniem) jest całkiem ładny, lecz i tak wiadomo przed kim się umywa...
Wracając do Jafara, uważam, że nie wiele by brakowało, a mogłabym go zaliczyć do grona czarnych charakterów, których oddziaływanie na widza trudno opisać. Widać doskonale, że jest to złowrogi facet o kosmatych myślach, którego pod kątem fabularnym moglibyśmy nienawidzić, gdyby nie jeden szczegół. A tak właściwie papuga.
Ja... nie mam kompletnie pojęcia po co jest tutaj Jago. Serio. Ptaszysko pałęta się po ekranie zupełnie bez sensu, niby będąc pomocnikiem Jafara, ale tak właściwie tylko odbierając mu majestat. Pewnie poniekąd chodzi o to, by dzieciaki miały frajdę, aczkolwiek mnie osobiście troszkę irytuje.
Panowie (w sensie Aladyn i Jafar), spotykają się pierwszy raz kiedy ten młodszy dostał się do aresztu i ten starszy postanowił go wykorzystać na tle skarbowym. Aladyn dostaje się do Jaskini Cudów, gdzie znajduje Dżina i rozpoczyna totalną rozwałkę.
Dżin jest bardzo rozrywkowym kolesiem (albo ma owsiki) i pomaga Aladynowi w trudnych życiowych sytuacjach, bardzo ekspresyjnie wyrażając swoje emocje.
Pod tym kątem animacja ma niewątpliwą zaletę - można przy jej pomocy zrobić takie rzeczy o jakich twórcom filmów aktorskich nawet nie idzie pomarzyć. Dżin jest tego doskonałym przykładem, gdyż jego charakter i zastosowywane przez niego "efekty specjalne" są niezwykle rozbudowane, właśnie dzięki temu że są narysowane.
CZYTASZ
Disney według Echi
LosoweOto książka w której będziecie mogli przeczytać moje subiektywne "recenzje" filmów animowanych od wytwórni Walta Disneya :) Ponieważ nie mam żadnego wykształcenia w kierunku filmowym, spodziewajcie się opowieści bardzo "okiem widza". Liczę na waszą...