Wesołych Świąt! czyli "Miasteczko Halloween" (1993)

30 2 0
                                    

(Nieistotna historia)

Ogólnie to są dwa filmy pod tytułem "Miasteczko Halloween", ale ten drugi jest aktorski i przez przypadek nieświadomie najpierw go oglądałam, póki moja siostra nie zwróciła mi uwagi, że to nie on. 

Swoją drogą polskie tłumaczenie tytułu "Nightmare before Christmas"  na "Miasteczko Halloween" jest zupełnie nieadekwatne, nawet jeśli odnosi się do głównego miejsca wydarzeń.  Oryginał mówi znacznie więcej zarówno o charakterze filmu, jak i głównej fabule, ale o tym za chwilę.

(Koniec nieistotnej historii)

Nie wiem czy już kiedyś o tym wspominałam, ale jeśli nawet, to i  tak to powtórzę. Tim Burton to mój absolutnie ulubiony reżyser. Nawet jeśli w tym filmie nie pełnił on tej roli, to właśnie dzięki tej produkcji zaczęłam bardziej interesować się jego twórczością.

Przymykając oko na pewne potknięcia w jego karierze, praktycznie wszystkie jego produkcje wyszły znakomicie, od "Batmana" zaczynając, a na "Frankenweenie" kończąc. Oglądając je możemy dostrzec, że pan Burton wypracował sobie swój własny, oryginalny i spójny styl, który jednych przeraża, a innych (w tym mnie) fascynuje. Nie chodzi mi o to, że uwielbiam motywy potworów, Halloween i tym podobnych, ale raczej o to jakie mądre rzeczy można z jego twórczości wyciągnąć, dzięki niekonwencjonalnej wymowie tych dzieł.

 Nie chodzi mi o to, że uwielbiam motywy potworów, Halloween i tym podobnych, ale raczej o to jakie mądre rzeczy można z jego twórczości wyciągnąć, dzięki niekonwencjonalnej wymowie tych dzieł

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Akcja "Miasteczka Halloween" rozgrywa się wokół dwóch znacznie różniących się od siebie postaci. Uzależnionej bytowo od swojego Ojca Frankensteinki Sally (czy coś w tym stylu) oraz prawdziwej gwiazdy gminy i okolic święta Halloween - Jacka.

Już na tym etapie jesteśmy w stanie stwierdzić dość sporą złożoność tutejszych charakterów. Jack jest wypalonym artystą o romantycznej duszy, który pragnie osiągnąć w życiu coś znacznie większego niż sława i uznanie. Ciężko mi tak właściwie głębiej rozwinąć jego temat, jako iż często postępuje irracjonalnie i nie jest jednolitą jednostką. To co jednak mogę stwierdzić na pewno to to, że również należy do grona najbardziej hot animowanych przedstawicieli płci męskiej.

 Zrozpaczony po udanym Halloween, wyrusza na pełen przemyśleń spacer w wyniku, którego dociera do pewnego tajemniczego miejsca, gdzie znajduje drzwi prowadzące do Miasta Gwiazdki, które natychmiast go oczarowuje.

Oszałamiającą w tej kwestii może być bezsprzecznie jego fascynacja tym miejscem oraz jego odrębnością. Jack poznaje, że dawanie komuś radości zamiast strachu może być równie ekscytujące, ale przecież wszyscy wiemy co jest podczas świąt najważniejsze...

PREZENTY!!!

PREZENTY!!!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ludzie...

Po próbie odszukania sensu istnienia świąt (którego przypuszczam i współcześni często nie widzą) dochodzimy do sceny Wielkiej Improwizacji , w której dyniowy król, postanawia zlecić miejscowej młodzieży do lat dziesięciu porwanie Świętego Mikołaja i zorganizować wszystko po swojemu.

W międzyczasie zakochana w nim po uszy Sally, przechodzi wizję, według, której plan Jacka ma się zakończyć ogromną katastrofą. Niestety się nie pomyliła.

Nie chcąc zbyt wiele spojlerować powiem tylko tyle, że moim skromnym zdaniem tego typu filmy powinny być omawiane na lekcji języka polskiego. Zastanawiając się nad jego przesłaniem, mam bardzo duży problem by sprecyzować występującą tutaj naukę. Może chodzi o to by nie wtykać nosa w nieswoje sprawy? A może to, że życie to sztuka uczenia się na błędach? Przypuszczam, że byłabym w stanie wycisnąć stąd jeszcze więcej odniesień i nawiązań, lecz póki co nie będę szukać na siłę.

 Może chodzi o to by nie wtykać nosa w nieswoje sprawy? A może to, że życie to sztuka uczenia się na błędach? Przypuszczam, że byłabym w stanie wycisnąć stąd jeszcze więcej odniesień i nawiązań, lecz póki co nie będę szukać na siłę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z pewnością nie jest to kino dla młodszych dzieci, aczkolwiek nastolatkowie czy poniekąd koneserzy tego rodzaju dzieł, powinni się przy nim naprawdę dobrze bawić. Zresztą w moim gronie znajomych wszyscy raczej odnoszą się do niego pozytywnie.

Bezsprzecznie odpowiada za to rewelacyjny klimat jaki zawsze towarzyszy Burtonowskim  produkcjom. Okropne, straszne, momentami nawet obrzydliwe sceny, charakterystyczny wygląd postaci w tym m.in.: bardzo długie nogi u mężczyzn, specyficzne "zawijasy" w terenie stanowią o ewidentnej oryginalności tego typu dzieł. Nie wspominając o tym, ile pracy wymaga animacja poklatkowa. Zaowocowało to nawet nominacją do Oscara w kategorii za najlepsze efekty specjalne, lecz statuetka trafiła niestety do "Parku Jurajskiego", choć wydaje mi się, że nie ma się co dziwić. 

(Ten film nawet na dzisiejsze standardy techniczne bardzo dobrze się trzyma. Z fabułą już nieco gorzej, ale to tylko moje zdanie, dawno temu i nieprawda, więc wróćmy do tematu...) 

Nie inaczej jest także w kwestii muzyki, która dopiero po ponownym seansie zwaliła mnie z nóg. Przerażający klimat jaki jej przyświeca oraz Disney'owska słodycz, zostały wbrew pozorom niezwykle dobrze skomponowane, potwierdzając tylko moją miłość do twórczości Danny'ego Elfmana (tuż obok Alana Menkena, żeby nie było) jako kompozytora muzyki filmowej.

Jedynym czego mogłabym się uczepić to duuużo powyżej wspomniane polskie tłumaczenie, którego sensu nie do końca rozumiem. Sama jednak taką pracą się nie param, więc dobrze, że w ogóle jest.

Może i jestem trochę stronnicza, ale naprawdę uwielbiam ten film. Fascynuje mnie to, że jeszcze nie do końca go rozgryzłam, ale już nie mogę się doczekać kolejnych seansów. Oceniam go na może nieco niskie 7/10, co nie umniejsza faktu, że serdecznie wam go polecam. Pamiętajcie, że nie najważniejsza jest ta cała MAGIA ŚWIĄT (bo sklepom zależy głównie na tym, by wydać jak najwięcej hajsu na pierdoły, które i tak wyrzucie, albo ubierzecie raz...), ale to jaka nauka może z nich wypłynąć. Każdy z nas jest przeznaczony do osiągnięcia radości w życiu, którą mamy od nowa na co dzień, a nie raz w roku odkrywać.

 Każdy z nas jest przeznaczony do osiągnięcia radości w życiu, którą mamy od nowa na co dzień, a nie raz w roku odkrywać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, zdrowia, szczęścia i innych głupotek jakich się zazwyczaj życzy!!!

Echerica :*

Ps. Jeśli jesteście w stanie, to zachęcam was do rzucenia okiem na tę zbiórkę:

https://www.siepomaga.pl/maks-tomala

Disney według EchiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz