Reszta dnia minęła im w milczeniu. Żaden z nich się nie odezwał, nawet po to, by poprosić chociażby o podanie pilota. Ignorowali siebie nawzajem, choć wiedzieli, że pozostały im czas powinni raczej wykorzystać na odpowiednie pożegnanie się ze sobą, porozmawianie.
Przełom nastąpił dopiero około północy, gdy Eijiro napomknął, że chętnie zjadłby już kolację. Wtedy też Katsuki bez słowa wziął się za robienie jej i znowu zapadła cisza, przerywana jedynie cichym szczękiem talerzy, gdy kładł je na stole.
— Dobra, będziemy tak po prostu czekać, aż zniknę, czy wreszcie porozmawiamy? — zapytał w końcu Kirishima, gwałtownie wstając i podnosząc wzrok na zdezorientowanego Bakugo.
— Nie mamy o czym — mruknął ten wreszcie, skupiając się na utrzymywaniu chłodnego tonu.
— Och — powiedział cicho Eijiro, po czym opadł na krzesło, utkwiwszy wzrok w swoich nogach. — Myślałem, że może... nie, w porządku.
Katsuki wpatrywał się w niego z kamienną twarzą, wściekły na samego siebie. Kirishima wyglądał na smutnego, smętnie wpatrywał się w talerz.
— Nie jesz? — rzucił wreszcie Bakugo, starając się utrzymać wrażenie spokojnego i wyluzowanego; całkowicie odmiennego od tego, jak się teraz czuł.
Eijiro spojrzał na niego beznamiętnie, po czym westchnął cicho i wpakował sobie do ust kolejną małą porcję jedzenia. Jeszcze przez moment patrzyli sobie w oczy, jednak gdy tylko telefon Bakugo zadzwonił, oboje odwrócili spojrzenia, speszeni.
— Kto dzwoni o tak pierońsko późnej porze? — warknął Katsuki, szperając w kieszeni płaszcza w poszukiwaniu swojego smartfona.
— Jak się czujesz? — dobiegł go z słuchawki zmartwiony głos Izuku, więc prędko ściszył głośność rozmowy, by Eijiro nic nie usłyszał.
— Normalnie — burknął, zamykając się w sypialni.
— Och, czyli jeszcze jesteście razem?
Bakugo drgnął na te słowa, ale prędko się uspokoił, ponownie przybierając obojętny ton.
— Nie rozumiem, o czym mówisz.
— Dobrze wiesz, o czym mówię, Kacchan.
Katsuki westchnął, przecierając twarz dłonią.
— Daj mi spokój, jestem zmęczony.
— To dlaczego nie śpisz?
— Bo mnie obudziłeś?
— Nieprawda, nie brzmisz na zaspanego. Kacchan, co się dzieje? — Izuku był wyraźnie zmartwiony, a Katsuki zbyt zdenerwowany, by spokojnie mu odpowiedzieć.
— Będziesz jeszcze jadł czy mam pozmywać? — Drzwi uchyliły się, a do pomieszczenia zajrzał Eijiro, patrząc na niego pytająco.
— Halo? Jesteś tam jeszcze?
— Ugh, zamknijcie się oboje! — warknął Bakugo, zatrzaskując drzwi przed nosem Kirishimy i rozłączając się.
Usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Co miał robić? Posłuchać się rady Kohy czy jednak uparcie stać przy swoim? Obie opcje nie wydawały mu się wystarczająco dobre.
Westchnął, ciężko opadając na poduszki. Był naprawdę zmęczony, i fizycznie, i psychicznie. Po ciężkim dniu nie zarejestrował momentu, w którym zamknął oczy i zasnął.
CZYTASZ
Undertaker's word ||Kiribaku
Fiksi Penggemar,,- Jeżeli zakochałem się w duchu, to to już jest nekrofilia czy jeszcze nie? - Lecz się, stary." °•°•°•°•°•°•° -Undertaker!au -boyxboy -background tododeku -zawiera przekleństwa