/10

145 9 7
                                    

Minęło kilkanaście minut, a dwójka chłopaków dalej kłóciła się jak małe dzieci.

- Lepiej by było gdybyś zrobił mi zimny okład na czoło.

- Nie będę robił żadnego okładu, bo zaraz nie będziesz już nic czuć, tylko się nie ruszaj.

Gleeful nakierował rękę na demona i już miał wypowiadać krótkie zklęcie, kiedy Will zaczął przemieszczać się w różne strony na łóżku nie pozwalając niższemu wykonać tej czynności.

Chłopak zmarszczył brwi i podszedł do demona leżącego na łóżku. Szybkim ruchem złapał jego nadgarstki i przycisnął je delikatnie do materaca, a następnie sam usiadł na nim okrakiem.
Cipher zaskoczony spojrzał na Dippera i poczuł jak policzki zaczynają go piec niemiłosiernie, a serce kołacze coraz szybciej i głośniej chcąc uciec z jego piersi. Gleeful tylko wstrzymał oddech i poczuł rozlewające się po jego ciele uczucie gorąca wraz z mocnym ściskiem w klatce piersiowej. Niebieskie tęczówki znowu się spotkały gubiąc w sobie i niby bezuczuciowym spojrzeniu.

- Niech Ci będzie, zgodzę się, ale pod jednym warunkiem - powiedział Will mający dosyć pulsującej od bólu głowy.

- Mhm, co to takiego.

- Widzisz, kiedy ostatni raz rozmawiałem z moim bratem o tym jak dziewczyna ze mną zerwała powiedziałem mu, że nie chcę już więcej kochać, ale teraz coś każe mi to zmienić - powiedział nie odrywając od niego wzroku - Więc proszę pokaż mi jak pokochać od nowa.

Słowa demona zszokowały Dippera, sam nie znał się na takim czymś, a teraz miał jeszcze go tego uczyć. Mógł mu teraz odmówić i powiedzieć, żeby przebywał chorobę samotnie, ale tak się nie stało. Zamiast tego zgodził się widząc ból w oczach demona. Puścił jeden z jego nadgarstków po czym skierował dłoń w jego klatkę piersiową wypowiadając cicho jakieś zaklęcie. Po chwili dostrzegł jak nieduży fioletowy dym wychodzi z ciała Willa i wchłania się w to jego. Kiedy było po wszytkim Dipper nie czując się w żaden sposób gorzej, delikatnie uniósł kąciki ust w stronę niebieskowłosego, którego ból głowy ustał.

- Jeśli będziesz chciał się czegoś dowiedzieć pytaj - rzucił Dipper i pośpiesznie zszedł z wyższego po czym stanął na równych nogach - jest już późno, wypadałoby iść spać. Możesz wrócić do swojego pokoju, albo wyjątkowo spać ze mną w końcu pary tak robią.

Powiedział pstrykając palcami, a w miejscu ich ubrań codziennych pojawiły się piżamy.

- Więc co wolisz?

- Ja - niebieskooki chwilowo się zawachał myśląc nad odpowiednią odpowiedzią - chcę spać z tobą.

Chłopak ze znamienien skinął głową na znak, że rozumie po czym podszedł do okien i zasłonił je długimi zasłonami, a następnie zamknął drzwi do pokoju na klucz gdyby któryś z jego wujków był natarczywy i chciał sprawdzić czy po nocy nigdzie się nie szwęda.

Podszedł do łóżka, a następnie patrząc na niebieskookiego położył się i przykrył kołdrą. Po chwili wpatrywania się w biały sufit przekręcił się na bok i zgasił dalej świecącą się lampkę, by po chwili zamknąć oczy i spróbować zasnąć.

Tymczasem demon leżał przykryty kołdrą po sam czubek nosa i karcił się w myślach za to, że pozwolił brunetowi zabrać chorobę. Jego tęczówki wędrowały powoli po suficie i przenosiły się na ledwo widoczne ściany pokoju, aż w końcu zatrzymały się na ciemnej czuprynie.

Cipher wyciągnął przed siebie rękę i opuszkami długich palców ostrożnie dotknął jego włosów. W dotyku były one niezwyke przyjemne i delikatne przez co nie chciało się ich wypuszczać i przestać nimi bawić. Niebieskowłosy delikatnie zakręcał kosmyki włosów wokół palca - co było trudne, gdyż włosy Dippera nie były zbyt długie - i zaczął rozmyślać o wydarzeniach z przed tygodnia.

O tym jak niechętnie śpiewał dla bruneta i późniejszym wspólnym spacerze, który okazał się miły i Dipper przestał być w stosunku do niego zły i okropny. O tym jak pewnej nocy brunet przyszedł do niego i zmęczony się do niego przytulił. O tym jak pomógł mu umyć włosy, albo o tym jak dzisiaj mu pomógł.

Na wspomnienie tego wszystkiego jego policzki zaczęły go potwornie piec i pokryły się mocnym czerwonym kolorem. Miał szczęście, że Dipper spał i nie mógł tego dostrzec innaczej pomyślałby pewnie, że jest dziwny i okropny. Ku jego zdziwieniu oczy nagle zaczęły się mu zamykać, a on sam niemo ziewnął. Popatrzył więc na Dippera i korzystając z okazji, że być może to ostatni raz kiedy śpią obok siebie objął chłopaka w talii i przysunął się do niego. Czując ciepło drugiej osoby prawie natychmiastowo zasnął.

Nie zasnąłby on tak prędko gdyby dowiedział się, że Dipper tak naprawdę nie śpi tylko leży z zamkniętymi oczami i milczy czując na sobie dotyk demona. Ciepło rozlało się po jego brzuchu i zagościło na czubkach jego uszu delikatnie piekąc. Mimo wszytko tak właściwie to było mu wygodnie i gdzieś w głębi siebie przyznał, że spanie z Willem przez dłuższy czas mogłoby być przyjemne. Zanim ponownie zamknął oczy przekręcił się tak, że leżał twarzą naprzeciw szyji wyższego i delikatnie przyłożył do niej swoje czoło, a kiedy było mu wygodnie zamknął oczy, żeby pogrążyć się we śnie.

-------

Niebieskowłosego obudziło ciche nucenie znanej mu melodii przez kogoś leżącego niebezpiecznie blisko niego.
Kiedy we dwóch kładli się spać leżeli tylko niewinnie przytuleni do siebie, a poza w której się obudzili była na swój sposób dziwna. Cipher leżał na plecach,  jedna z jego nóg była podkulona, a druga uciekała w bok. Jego lewa ręka znajdowała się nad głową, a druga trzymała się pewnie niedaleko dolnych części Gleefula. Chłopak natomiast leżał na brzuchu z głową położoną na piersi starszego i dłońmi oplatającymi go ciasno w pasie. Jedna z nóg prawie zwisała z łóżka, kiedy druga leżała udem na brzuchu niebieskookiego i resztą na jego dolnych częściach.

Przez to, że niedawno się obudzili nie zwracali uwagi na pozycję w której leżą tylko cieszyli się ciszą i ciepłem drugiej osoby.

Kiedy demon miał przywitać swojego towarzysza usłyszał głośne i natarczywe pukanie do drzwi.

- Dipper! Nie przyszedłeś na śniadanie - zza drewna dobiegł głos Stanforda - otwórz te drzwi i porozmawiaj ze mną, słyszysz?

Na dźwięk jego głosu podniósł się i spojrzał w tamtą stronę. Przecierając delikatnie podkrążone oczy dostrzegł równie zdziwionego demona.

- Jeśli nie otworzysz mi tych drzwi będę zmuszony zrobić to sam - mężczyna był zdenerwowany faktem, że jego podopieczny go ignorował - masz na to dwie minuty.

Chłopak szybko wstał z łóżka i przylizując włosy do tyłu spojrzał na spokojnie leżącego Willa.

- A ty na co czekasz - powiedział do niego półszeptem - znając życie będzie chciał tu wejść więc lepiej żebyś gdzieś się schował.

Kiedy demon pospiesznie schował się w jednym z najbardziej oczywistych miejsc czyli szafie niebieskooki odkluczył drzwi i poprawiając delikatnie ubranie wszedł do środka.
Po drugiej stronie stał Stanford, którego wyraz twarzy przeszedł z niezadowolonego grymasu w wymuszony uśmiech.

- Nareszcie otworzyłeś, mam nadzieję, że nie przerwałem Ci w niczym ważnym - ostatnie zdanie mocno zaakcentował po czym bez zapytania wszedł do środka pokoju.


--------













Rozdział pisany dawno temu, jednak postaram się jak najszybciej zabrać za poprawianie rozdziałów od piątego wzwyż.

[Kiedy zacznę wrzucać rozdziały od nowa wstawię specjalny rozdział informacyjny]






To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 17, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pokaż mi jak pokochać od nowa [WillDip]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz