| Rozdział Czwarty |

174 18 18
                                    

Obudziłem się czując jak ktoś się do mnie przytula. Otworzyłem zmęczony oczy sycąc cicho z powodu bolącej nogi.

Spojrzałem do góry i ujrzałem przystojną twarz Derek'a. Zarumieniłem się dość mocno spuszczając wzrok. Po chwili jednak podniosłem go dotykając dłonią jego policzka.

Był cholernie przystojny. A dodatkowo miły i uczynny. I te cechy sprawiły, że moje serce waliło jak oszalałe na jego widok.

Po chwili mężczyzna zaczął się budzić. Szybko zabrałem swoją rękę po czym postanowiłem, że będę udawać, że śpię. Poczułem obok siebie ruch, a następnie lekki dotyk na policzku.

— Przepraszam, że nie mogłem cię obronić — wyszeptał po czym przyciągnął mnie bliżej siebie, mocno przytulając.

Po chwili sam uznałem, że nie już po co udawać. Powoli otworzyłem oczy by unieść wzrok prosto na Jego twarz. Mężczyzna wysłał mi radosny uśmiech, który od razu odwzajemniłem.

— Jak się czujesz? — zapytał z słyszalną w głosie troską.

— Lepiej, ale nadal boli mnie noga — odpowiedziałem krzywiąc się lekko, gdyż zabolała mnie owa kończyna — Czy nie powinieneś być w pracy?

— Wziąłem dziś wolne by się tobą zająć — odpowiedział, a ja poczułem jak w moim sercu rozlewa się ciepło

— Nie musiałeś, Der — odpowiedziałem uśmiechając się lekko

— Ale chciałem. A tak w ogóle jestem ci to winien — odpowiedział, a w jego oczach mogłem dostrzec smutek

— Hej to nie twoja wina — powiedziałem wyciągając rękę przed siebie i gładząc jego policzek — Nie wiedziałeś, że to się stanie

— Ale i tak nie powinienem był cię zostawiać samego — odpowiedział, a w jego oczach nadal błyszczał smutek i poczucie winy

— Mówię ci, że to nie twoja wina i przestań myśleć, że jest inaczej — powiedziałem na co skinął lekko głową w znaku iż rozumie

— Czy mam pomóc ci dostać się na dół? — zapytał wstając i ubierając koszulkę.

— Jeśli byś mógł — odpowiedziałem na co mężczyzna uśmiechnął się po czym podszedł bliżej i wziął w swoje ramiona jakbym nic nie ważył. Ukryłem głowę w jego torsie starając się ukryć powstający na moich policzkach rumieniec

— Chcesz bym zrobił śniadanie? — zapytał kładąc mnie na kanapie dość uważnie gdyż moja noga była w dość kiepskim stanie. Pokiwałem twierdząco głową, na co mężczyzna uśmiechnął się i powędrował do kuchni.

Ja natomiast włączyłem pierwszy lepszy program czekając na powrót mężczyzny.

— Już jestem — usłyszałem ciepły głos Hale'a po czy zobaczyłem jak trzyma w dłoniach talerz z chlebem oraz garnek z jajecznicą. Uśmiechnąłem się lekko co odwzajemnił po czym położył jedzenie na stole i usiadł obok mnie.

— Smacznego — mruknąłem po czym oboje zabraliśmy się za jedzenie

— I jak smakuje? — zapytał z uśmiechem widząc jak chętnie zabrałem się za jedzenie

— Najlepsza jajecznica jaką jadłem — odpowiedziałem przez co jego uśmiech poszerzył się — Nie ma co pobiłeś Scott'a na łeb i na szyję, a myślałem, że to nie możliwe

— Widać moje dania nie są tak złe jak myślałem — odpowiedział po czym zaśmialiśmy się cicho i wróciliśmy do jedzenia.

— Więc co chcesz dzisiaj robić? — zapytał gdy odniósł talerze do zlewu i ponownie usiadł obok mnie

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 29, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kim jest Superman?Where stories live. Discover now