Biegłem.
Cały czas biegłem.
Nie ważne gdzie.
Byle by jak najszybciej być najdalej od tego miejsca.
Miejsca, w którym w tym momencie nie chciałem się znajdować.Po jakiś 20min biegania w końcu postanowiłem zwolnić gdyż brakowało mi tlenu. Musiałem trochę odpocząć.
Szedłem powoli po ulicach Seulu, które już o tej godzinie były oświetlone przez lampy.W mojej głowie było milion myśli.
I złych i dobrych, jednak więcej tych złych.Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś?
Dlaczego mnie uderzyłeś?
To że nie byłem gotowy na seks z tobą jest powodem dlaczego mnie tak potraktowałeś..?
Dlaczego nie możesz zrozumieć tego, że po prostu nie jestem jeszcze gotowy..?Chodziłem już tak dobre 30min.
Było 7°C a ja miałam na sobie ubraną jedynie bluzę i czapkę. Nie chciałem wracać, do domu, do ciebie...Boje się ciebie wiesz?
Skrzywdziłeś mnie.
Przez ciebie poczułem się zeszmacony.
Jakbyś nie miał do mnie ani grosza szacunku!***
Po 4h chodzenia po ulicach w mróz, postanowiłem wrócić.
Bałem się wejść do domu, bo co jeśli... Co jeśli znów mnie uderzysz? Tym razem na przykład dlatego, że wyszedłem z domu. Albo wróciłem tak późno..?
Po 5min stania pod drzwiami w końcu odważyłem się je otworzyć.
Stałeś na przeciwko drzwi. Patrzyłeś na mnie ale nie tak jakby chciał mnie zabić, w twoich oczach widziałem troskę. Ale nie taką udawaną! Tylko taką szczerą...
- Nam?
- Czemu tak długo cię nie było? Martwiłem się...Podszedłem do mnie lecz ja się lekko odsunąłem.
- Eh... Wiem, że po tym co tutaj zaszło możesz się mnie bać ale wiedz, że bardzo tego żałuję i obiecuję, że więcej się to nie powtórzy.
- Namjoon...
- Siii...- przyłożyłeś palec do moich ust uciszając mnie przy tym - Nic już nie mów.Złączyłeś nasze usta. Pocałunek był pełen miłości. Na początku go nie oddawałem lecz po chwili zacząłem.
Przed tobą miałem paru chłopaków ale żaden nie całował tak dobrze jak ty.
Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Dołożyłeś swój język.
Twoje ręce znalazły się na mojej talli a po chwili na pośladkach. Ja swoje ręce umieściłem na twojej szyi.Podniosłeś mnie i zaniosłeś na górę do naszej sypialni kładąc mnie na wspólnym łóżku.
- Nam... Prze-przepraszam, ale ja naprawdę nie jestem gotowy...
Ty jedyne co zrobiłeś po tych słowach to wyszedłeś z pokoju. Poszedłem za tobą bo ciekawiło mnie gdzie pójdziesz, co zrobisz lub co powiesz.
- Jesteś beznadziejny. - zabolało - Już było tak blisko do przeruchania ciebie ale ty oczywiście musiałeś to wszystko zjebać.