*Perspektywa Chuuyi*
- Gdzie ja się znajduje? He? Czy to nie (T.I)? - pomyślałem podchodząc do (K. W) dziewczyny. Stała plecami do mnie, gdy nagle po odwróceniu się zniknęła. Sam nagle gdzieś się pojawiłem. Pod drzewem kwitnącej wiśni stała mała (K.O) dziewczynka. Uśmiechała się nieustannie, za nią stałą najwidoczniej jej mama. Obydwie się strasznie uśmiechały, nagle czas jakby przyspieszył. Dziewczynka wyglądała na starszą i najwidoczniej była mniej szczęśliwa, wybierała się do przedszkola. Poszedłem za nią. W budynku siedziała sama z dala od innych dzieci i na siłę próbowała się uśmiechać. Chwilę potem podeszła do jakiejś dziewczynki, która tylko na nią spojrzała z pogardą i odepchnęła. (K.W) dziewczynka upadła na ziemie uderzając głową w szafkę. Widać, że zbierało się jej na płacz. Chwilę potem znalazłem się tak jakby w klasie szkolnej a dziewczyna, zaczęła bardziej przypominać (T.I). Siedziała w klasie i wyrażała swoją opinię inteligentnie jak na mniej więcej 1 klasę. Oczywiście, to nie była jakaś szczególna mądrość, ale wypowiadała się mniej więcej jak odpowiedzialna osoba. Prawie wcale się nie uśmiechała. W pewnym momencie skrytykowali jej wypowiedź obraźliwie a nauczycielka nawet nie zareagowała. Nagle przeniosło mnie jakby do zakończenia roku szkolnego, dziewczyna miała jedne z najlepszych stopni w klasie. Teraz była mniej więcej w 4 klasie. Dobrze się uczyła i jak to przy nauce zdarzają się złe oceny i potknięcia. Wróciła do domu z opuszczoną głową i mówiąc o tym rodzicom od razu zaczęli na nią krzyczeć, że się nie uczy. Dziewczyna nie uśmiechała się już ani troszkę. Nawet nie zbierało się jej na płacz. Nagle dotarliśmy do 8 klasy. Osoby dalej się nad nią znęcały, a egzaminy napisała wyśmienicie, a i tak jej rodzice narzekali, że mogła lepiej napisać. Nagle do (K.W) podszedł jakiś chłopak, który zdzielił ją w policzek. Dziewczyna delikatnie się zirytowała i stała się Flugelem. Miałem już pewność, że to (T.I) oraz jej przeszłość, a tak przynajmniej mi się wydawało. Dziewczyna stanęła naprzeciw niego, wytworzyła scyzoryk i go zadźgała. Nikogo nie było w pobliżu. Schowała scyzoryk i poszła. Była mniej więcej w wieku końcówki liceum. Stała w jakiejś uliczce i gadała z kimś, gdy nagle, zabiła tą osobę. Jedyny uśmiech jaki można było dostrzec na jej twarzy to taki typowej mafiozy. Nagle dostała jakiś list, który w ręcz spadł z budynku. Złapała go w ręce i otworzyła. Tam, było zaproszenie do Portowej Mafii.. Czyli to tak potoczył się jej los i od tamtej pory zaczęła być w organizacji? Dziewczyna od razu zasłoniła twarz i jako Flugel tam poleciała. Obmówiła wszystko z Morim i zaczęła tam pracować. Widziałem jej wszystkie misje. Jak ona z nienawiścią patrzyła na niektóre osoby. To były przeważnie osoby, które ją dręczyły, nagle zobaczyłem moment kiedy postanowiła odejść z mafii. Chciała odpocząć i zacząć nowe życie. Już wcześniej w między czasie dorabiała jako kelnerka. Postanowiła na razie tylko tam pracować i znaleźć jakąś ciekawszą prace. Wtedy natrafiła na agencje. Nagle się obudziłem.
- C-co j-jest!? - (T.I) oblała mnie wodą na pobudkę.
- Wstawaj, śniadanie zrobiłam. Widzisz jaka ja dobra? A teraz idź jeść, ja idę przeglądać sposoby w książce.
- Okej, okej, ale mam małe pytanie - zapytałem patrząc w jej stronę
- Jakie?
- Cóż. Coś na temat twojej przeszłości - chwilę przerwałem, po czym opowiedziałem cały sen.
- Czy tak twoja przeszłość wyglądała?
- ... J-Ja.... T-tak... - nagle włosy zaczęły zasłaniać jej twarz. Łza skapnęła jej na stronę książki. Zatkało mnie, że to było prawdą oraz to, że taka pewna siebie, twarda dziewczyna zaczęła płakać. Podszedłem do niej niepewnie i zrobiłem coś, czego nigdy bym normalnie nie zrobił. Otóż ja ją przytuliłem i otarłem jej oczy z łez. (K.O) automatycznie się ode mnie odsunęła. Była w kompletnym szoku. Zaraz... Co ja właśnie zrobiłem?! Ja ją przytuliłem? Na mojej twarzy zaczął się malować rumieniec, a dziewczyna od razu skorzystała z okazji i zabrała mi kapelusz ubierając sobie.
- Okej! No to przeglądamy książki rudzielcu! - uśmiechnęła się po raz pierwszy bardzo promiennie. Ten uśmiech był tak ciepły i czuły. Po raz pierwszy taki w życiu u niej widziałem. Oprócz tego... Z jej dzieciństwa. Po godzinie szukania udało nam się coś znaleźć. Oczywiście, strona z rozwiązaniem była rozerwana. Nie znaliśmy odpowiedzi, lecz zamiast tego czekała na nas tam kartka.
"Ojej, myśleliście, że już znaleźliście rozwiązanie? Otóż, sami musicie do tego dojść bez pomocy książek, ale uważajcie, tik tak. Czas mija. Już niewiele pozostało do błękitnej pełni."
(T.I) się zdenerwowała, natychmiast wstała ciągnąc mnie za sobą. Poszliśmy do jakiegoś parku. Kazała mi wejść na drzewo za nią. Znaleźliśmy się na jakimś domku na drzewie. Dziewczyna wyciągnęła kartki, zapisała coś na nich i zaczęła analizować sytuacje, próbując wymyślić plan działania oraz jak to wszystko odwrócić. Była tak skupiona. Widać było, że się nie podda. W oczach błyszczała jej determinacja. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. To jak działała, było niesamowite. Wydawało mi się jakby miała zaraz jak gdyby nigdy nic powiedzieć rozwiązanie sprawy.
*Time skip + perspektywa (T.I)*
Zostało już 3 dni do błękitnej pełni. Nie mogę się tak łatwo poddać! Muszę dać radę. Nie chcę, zostać w ciele tego rudzielca. Chociaż... Podczas ostatniego mycia włosów poczułam, że o swoje włosy bardzo dba, są bardzo miękkie... A także.... (T.I) weź się w garść! Nie myśl o jego włosach tylko bierz się do roboty! W pewnym momencie Chuuya do mnie podszedł.
- Wiesz co? Uznałem, że to trochę nie uczciwe, że znam twoją przeszłość... Więc postanowiłem się sam swoją podzielić - uśmiechnął się do mnie po czym podał do ręki wino i zaczął opowiadać. Słuchałam go uważnie w między czasie popijając winem. Ten smak był niesamowity. Skąd on to wino wziął? Z resztą jego historia także była ciekawa i zaczęłam rozumieć go bardziej niż wcześniej. W sumie jakby nie pomyśleć, większość jego działań ma wielki sens i są po prostu bardzo przemyślane. Jego wszystkie czyny przeważnie były słuszne, oraz to, że jest oddany swoim bliskim mimo swojego cholerycznego charakteru. To dla mnie jest niesamowite, że taka osoba jak on, potrafi być tak oddana swoim bliskim a także powierzyć życie dla dobra sprawy. W pewnym momencie Chuuya zaczął się śmiać.
- Ale ty jesteś czerwona na twarzy. Co ci? Zakochałaś się czy jak?
- Cóż, ja się nie zakochałam tylko zdziwiłam. Podzieliłeś się ze mną swoim alkoholem, nieprawdaż? - na dźwięk tych słów, chłopak się zaczerwienił i próbował znaleźć, wymówkę.
- Mam jedną nadzieję, że będzie okej... - pomyślałam po czym zaczęłam obmyślać jak cofnąć działanie umiejętności kryształów. Skoro umiejętność Dazaia nawet nie dała rady, to co mogę wymyślić bym ja i Chuuya z powrotem bylibyśmy sobą?
_________________________________________
No cześć mordki! Doczekaliście się kolejnej części, czyż nie? Mam nadzieję, że spodobała wam się oraz, że wyczekujecie kolejnej! Dobrze, no to , wyczekujcie kolejnej części! Bayoo! Trzymajcie się i dajcie znać czy wam się podobało! Bayuuu!
CZYTASZ
I want to die for you~ (Chuuya Nakahara x Reader)
Fanfiction(T. I) siedziała w nocy... Nie mogła spać... Cały czas po głowie miała urywki ze swojej przeszłości. Rozległ się dźwięk wibrującego telefonu. (K. W) włosy dziewczyny zasłaniały jej twarz. Powoli wstała i zajrzała w telefon. Witam was w moim Readerk...