Prolog

211 18 12
                                    

POV. Melanie

- PANSY! - krzyknęłam tyle ile miałam sił w płucach - dawaj szczotkę!

- Uspokój się Mel zaraz ci dam! - krzyknęła szatynka zza drzwi toalety.

- Pansy nie moja wina, że swoją rzuciłaś w Blaisa przez co rozbiła się na milion kawałków! - zaczęłam się coraz bardziej denerwować.

- Już wychodzę!

- Przysięgam na Merlina, że jeżeli zaraz nie otworzysz tych drzwi to wysadzę je bombardą a to już nie będzie takie przyjemne.

- Och no już. - tym razem Pansy powiedziała to już stojąc na wprost mnie.

- Wreszcie!

- Co to za krzyki? - nie wiadomo skąd w drzwiach wyrósł Blaise Zabini aka Diabeł. - Drogie panie czyżbyś cię się znowu kłóciły o tą szczotkę?

- Dobrze Myślisz - syknełam i posłałam Pansy zabójcze spojrzenie na które dziewczyna uśmiechnęła się słodko.

- Tak wogóle to co z nią zrobiliście - Blaise i Pansy popatrzyli na siebie wzrokiem który mówił wszystko. - Nie wierzę. Jesteście genialni!

Wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem. Oczywiście każdy wiedział, że jedyne co mógł zrobić Zabini z zapsutą i nie używana szczotką to sklejenie jej mugolskim klejem (żeby wyglądała na jeszcze bardziej zmasakrowaną niż jest) i wręczenie jej naszemu kochanemu opiekunowi, Profesorowi Sneapowi.

- Wiecie to było naprawdę genialne, ale ja już muszę iść do mojego dormitorium.

- Och, jasne Mel widzimy się na śniadaniu.

- Chodź po tulaska od wujka Zabiniego. - powiedział Blaise z uśmiechem.

- Grupowy przytulas haha.

Wszyscy się zaśmialiśmy po czym udałam się do mojego dormitorium prefekta, które dzieliłam z pewnym platynowym blondynem. Draco Malfoy. Tylko Pansy wiedziała o tym, że od czasu kiedy rok temu zaprosił mnie na bal bożonarodzeniowy zaczął mi się podobać. Miałam tyle szczęścia że w tym roku zostaliśmy prefektami przez co dzielimy razem dormitorium w którym znajduje się wspólna duża łazienka, nasze pokoje, spory salon i średniej wielkości kuchnia. Oczywiście moja duma nie pozwala mi się przyznać, że podoba mi się Malfoy, ale w głębi wiem, że tak jest.
Wchodząc do dormitorium zastałam Draco siedzącego ze szklanką ognistej Whisky i książką do eliksirów dla zaawansowanych.

- Hej, Black.

- Cześć, Malfoy.

- Już po ciszy nocnej, mogę ci dać szlaban. -  powiedział odkładając podręcznik na stolik przed kanapą na której siedział.

- Przypominam ci, że ja też jestem prefektem. A tak po za tym to ja też mogę ci dać szlaban za nielegalne picie alkoholu przed ukończeniem 17 roku życia. - powiedziałam z wyraźną pewnością siebie.

- Jesteś tego pewna? - powiedział odkładając szklankę i zbliżając się powoli do mnie.

- Em... t-ttak. - wyraźnie zaczęłam się jąkać pod wpływem jego bliskości. Poczułam jak moje policzki płoną rumieńcem, a moje kolana się uginają. Był co raz bliżej aż nagle mogłam poczuć jego palący oddech na szyji. Kiedy położył swoją zimną dłoń na moje udo myślałam że od płyne, przez co odruchowo zagryzłam dolną wargę. Nagle poczułam jego usta na mojej szyji jęknełam.

- No no, nieźle Black. - szepnął mi do ucha przez co przeszły mnie ciarki.

- D-draco m-musze iść s-się uczyć.

- Dobrzee, ale mam warunek...

-----------------------------------------------------------

Hej, książka jest po wielu edycjach, ale to już ostateczna wersja haha (tak bynajmniej myślę). W mediach macie zdj Melanie.

Look at the sky and say goodbye || Draco Malfoy (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz