Do Balu Bożonarodzeniowego został już tylko jeden dzień. Dzisiaj przyjaciele wybierali się do Hogsmeade, aby zakupić prezenty na święta. Było to jednak możliwe dopiero po lekcjach, a więc wszyscy zgarnęli swoje torby i ruszyli na Obronę Przed Czarną Magią.
Lena usiadła w ławce z Jamesem i wyjęła podręcznik. Brunet zerknął na nią i szturchnął lekko ramieniem.
- No Lenuś, jutro Bal, a my dalej bez pary.
- No. - powiedziała niezbyt zainteresowana dziewczyna, notując to co mówi nauczyciel.
- No weź mnie posłuchaj kujonko. - okularnik przewrócił oczami, a ona podniosła wzrok.
- Słucham cię uważnie. Mów.
- No więc, skoro oboje nie mamy pary, może wybierzemy się razem, co? - wyszczerzył się i rozczochrał włosy ręką. - Wiesz, jak chłopak pójdzie sam to jeszcze pół biedy, ale dziewczyna?
- Jakoś się tym bardzo nie przejmuję. - wzruszyła ramionami i spojrzała uważnie na Pottera. - Ty w ogóle próbowałeś zaprosić Lily?
- No nie, ale...
- No właśnie. Nie próbowałeś. Nie uważasz, że powinieneś ją przynajmniej zapytać?
- Ale ona się i tak nie zgodzi. Wtedy gdy dowiedzieliśmy się o Balu, ona niemal uciekła mi sprzed nosa. - zauważył Rogacz.
- Może oczekuje jakiegoś normalnego zaproszenia, a nie z rozkazu Syriusza? - blondynka wzruszyła ramionami i wróciła do notatki. - Myślałam, że James Potter nigdy się nie poddaje.
- No bo nie. - zerknął kątem oka na Rudą. - Ale ta dziewczyna czasami mnie przeraża. Co jeżeli zrobi mi jakąś awanturę czy coś? - powiedział lekko spanikowany, a Lena parsknęła śmiechem. Nauczyciel skarcił ją wzrokiem i wrócił do prowadzenia lekcji.
- Nie wierzę. - spojrzała na niego z kpiącym uśmiechem. - Czy ty właśnie przyznałeś, że boisz się dziewczyny? Ja chyba muszę wygłosić to całej szkole. Wiesz jak pięknie brzmiałoby James Potter, słynny ścigający Gryfon, przyznał dziś, że boi się jednej z dziewczyn, swojej miłości - Lily Evans wywieszone na plakatach?
- Lena. - warknął Potter. - Ja nie żartuję, ona czasami patrzy na mnie wzrokiem bazyliszka. Ciekawe czy ty byś się jej nie bała.
- A ile razy na mnie patrzy. - przypomniały jej się wszystkie sytuacje, w których zawsze podkreślała tylko przyjaźń z Remusem. Przewróciła niewidocznie oczami. - Słuchaj James, złap ją dziś w Hogsmeade, kup jakąś czekoladę lub różyczkę i po prostu ją zapytaj. Tylko nie przy ludziach, bo myślę, że czułaby się skrępowana. Lepiej tam gdzie będzie pusto.
- A nie zabije mnie wzrokiem? - upewnił się okularnik, a dziewczyna zachichotała.
- Okaże się dopiero gdy spróbujesz. Najwyżej pochowamy cię w różowej trumnie. - Potter parsknął śmiechem, a Watson mu zawtórowała.
- Dobra. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Ale obiecaj, że jak się nie uda to pójdziemy razem. - dobrze wiedział, że dziewczyna i tak pójdzie z Remusem, dzięki ich idealnemu planowi, ale i tak starał się udawać, by niczego się nie domyśliła.
- Niech ci będzie, Jamie. Ja osobiście uważam, że jeżeli rozegrasz to po mojemu, to Lily się zgodzi.
Chłopak kiwnął głową i oboje zabrali się za notowanie.
***
- Chodźcie już nooo, Filch nie będzie na nas czekał. - pisnęła Rebbeca.
- E tam, mamy przecież tajne przejścia. - Black wzruszył ramionami i w końcu udało mu się poprawić fryzurę.
CZYTASZ
Zmierzch // Remus Lupin ✔
FanfictionDziewczyna, która chodziła do Beauxbatons zostaje przepisana do Hogwartu. Trafia na 5 rok. Kogo tam pozna? Jak potoczą się jej losy? *** Jeżeli lubisz Huncwotów to ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie. Starałam się ująć jak najwięcej wątków z każ...