Rozdział 2

698 58 19
                                    

Nicole

-Co tu panienkę sprowadza?- zapytał pulchny, na oko sześdziesięcioletni mężczyzna.

-Szkoła- odpowiedziałam bez wachania. 

Mężczyzna zaśmiał się pod nosem, a ja mogłam podziwiać jego nieskazitelnie czyste zęby (no dobra, to raczej była sztuczna szczęka). 

-A czy panienka trafiła do dobrej klasy?

-Mam nadzieje, że nie są lepsi ode mnie.- powiedziałam grobowym tonem. 

Mężczyzna zaśmiał się znowu, a potem zapytał:

-Czy panienka jest nowa?

Wzruszyłam ramionami. 

- Mój brat powiedziałby, że jestem już stara.

Nauczyciel uśmiechnął się ponownie.

- A więc, jesteś nowa w tej klasie. Jak się nazywasz, panienko?

Spojrzałam na niego wzrokiem, który mógłby zabić.

-Nie lubię być nazywana panienką... Jestem Nicole.

-Nicole...- mężczyzna podrapał się po swojej głowie, na  której dzielnie trzymało się pare siwych włosów.

-Siadaj.- powiedział po chwili, patrząc na mnie uważnie. 

Spojrzałam na klasę. Tak jak w mojej poprzedniej szkole, tu podobnie było jeśli chodzi o rozmieszczenie osób. Kujony na pierwszych ławkach, na ostatnich elita. Ruszyłam dzielnie na tył klasy. Popatrzyłam na ludzi, którzy siedzieli na końcowych, w każdych trzech rzędach, ławkach. Trzech chłopaków, dwie dziewczyny. Co oznaczało, że jedno krzesło stało wolne, akurat takie, koło całkiem, całkiem chłopaka. Był wysoki i miał czarne włosy postawione na żel. Kiedy na mnie sojrzał, poczułam dreszcze. Miał piękne, czarne oczy. Nigdy takich nie widziałam. 

-Mogę się przysiąść?- zapytałam. 

Westchnął cicho. 

-Może w twojej szkole tak nie było, ale tu na takie miejsca trzeba sobie zasłużyć. 

Zaśmiałam się gorzko. 

-Nie jestem typem dziewczyny, która słucha się każdego ładnego chłopaka.

I usiadłam na miejsce obok niego. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Chyba byłam pierwszą osobą, która zrobiła coś takiego. 

-Zasłużyłam?- zapytałam cicho. 

Popatrzył na coś nad moim ramieniem, a po chwili odpowiedział:

-Dziwna jesteś, wiesz?

Mrugnęłam do niego.

-Nie jesteś pierwszą osobą, która tak mówi. 

Zaśmiał się szczerze.

-Nicole, tak?

Pokiwałam głową.

-Witaj w elicie. Jeśli uznam, że jesteś fajna, to w niej zostaniesz. Jeśli nie, to no cóż... staniesz się społecznym wyrzutkiem. Rozumiesz?

Uśmiechnęłam się szeroko. 

Może i chcę wrócić do poprzedniej szkoły, ale to nie znaczy, że tu też nie mogę być gwiazdą.

****

Rebecca

Mieliśmy spokojną lekcję matematyki z moim ulubionym nauczycielem, panem Shone. Był to miły, starszy mężczyzna, który może nie odznaczał się specjalną urodą, ale potrafił nauczać i być wyrozumiałym. Niestety, nie dawał sobie rady z głupkami, którzy siedzieli na końcu i uwielbiali robić sobie ze mnie żarty. Gadali całą lekcję, a nasz pan, NIC. Dla mnie było to bardzo niesprawiedliwe, więc rozmawiałam już z nim o tym. A on stwierdził, że "nie cała młodzież jest grzeczna i miła, tak jak panienka. Potrzebują oni troszeczkę swobody, a jeśli nie będą się w związku z tym uczyć, to trudno. Najwyżej nie zdadzą i nie będziem miała z nimi panienka problemu". I już. Ale póki co wszyscy zdali, pewnie dlatego, że jeden z nich to syn siostry dyrektorki. To niesprawiedliwe! 

A więc mieliśmy pierwszą matematykę w tym roku i pan Shone opowiadał wiele ciekawych rzeczy na ten temat, podczas gdy ci na tyle gadali. Nic się nie zmieniło. I gdy mieliśmy robić zadanie trzecie, nagle do klasy weszła jakaś dziewczyna. Była bardzo ładna, ale ubrała się jak panna lekkich obyczajów. Za krótka bluzeczka, do tego- o mój Boże- kolczyk w pępku. Do tego skórzana kórtka i  spódniczka odsłaniająca połowę pupy. Okropność! I jeszcze makijaż! No więc stwierdziłam, że nigdy się raczej nie zaprzyjaźnimy, bo ona jeszcze pyskowała naszemu nauczycielowi! Za to powinna dostać uwagę! Ale nasz wyrozumialy pan, pozwolił jej usiąść, gdzie chciała. No i łatwo się było spodziewać, że pójdzie na tyły. Ale nikt, zupełnie nikt nie spodziewał się, że usiądzie koło Petera Misterio, który przecież nigdy nie pozwolił usiąść koło siebie żadnej dziewczynie! A więc jeśli ta cała Nicole dostała się tak szybko do eliy, to oznaczało tylko jedno.

Była najgorsza z nich wszystkich.... 

*****

Sorry, że rozdział trochę krótki i mało się w nim dzieje. Mam nadzieję, że i tak będziecie lajkować i komentować... <3

Postaram się następny rozdział napisać jeszcze przed świętami, ale jeśli mi się nie uda to...

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

My new lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz