Koronawirus uderzył w Chiny w grudniu dwa lata później, co wstrzymało wszystkie księżycowe obchody Nowego Roku. Zwykle SiZhui i jego rodzice przyjeżdżali do Gusu, aby wziąć udział w corocznych uroczystościach z członkami rodziny, ale w tym roku Wei WuXian zażądał, aby pozostali na miejscu.- Masz zły układ odpornościowy- powiedział Lan WangJi- od kiedy Jiang Cheng podarował ospę wietrzną, gdy miałeś dziesięć lat, nigdy nie będziesz taki sam. Poza tym Klan Lan to grupa imprezowiczów ( już widzę dzike tańce Lan Qirena): bez picia, bez śmiechu, bez zabawy w Cloud Recesses. Kochanie, w tym roku zostajemy w domu, dobrze?
Siedzieli przy stole kuchennym dwa dni przed Bożym Narodzeniem, w domu SiZhui ma zimową przerwę od pierwszego semestru na uniwersytecie, składając kolorowe reklamy z lokalnej gazety w ozdoby origami, aby ozdobić choinkę. Jak zwykle, origami Wei WuXina były niezbyt nadające się - Aha! Ten dla Ciebie!- Z dumą podał Lan WangJiemu zmięty papier- Zgadnij, co to jest.
Lan WangJi wpatrywał się w "ornament" umieszczony na wyciągniętej dłoni Wei WuXina. W ręku miał idealnie złożony kwiat lotosu- Skała?
-Aie yah- zmarszczył brwi Wei WuXian- Czym jest kamień? Rock to jest to- Wbił palec w policzek Lan WangJiego, wgniatając gładkie ciało w kolorze kości słoniowej.
- Mmm- zanucił Lan WangJi.
- Powiesz tylko, mmm? Zawsze mówisz mmm. Mmm to zła odpowiedź- Wei WuXian westchnął dramatycznie i zwrócił się do SiZhuiego, który składał z gazety reklamę prezerwatywy trojańskiej w kształt osła Jabłuszko, opornego osła, którego musieli zostawić w Chinach- Powiedz swojemu ojcu, co to jest
Teraz przyszła kolej na SiZhuiego, by spojrzeć na zmiażdżony zwitek papieru w dłoni jego taty- Umm… królik?
Twarz Wei WuXiana rozjaśniła się błyszczącym uśmiechem od ucha do ucha- Jakim jesteś mądrym chłopcem, jak chiński Einstein!- Pochylił się i entuzjastycznie uderzył SiZhuiego w klatkę piersiową jako ojcowski znak uznania, a potem uśmiechnął się złośliwie do małżonka- Ech, Lan Zhan, on teraz jest mądrzejszy od ciebie, och wielki mistrzu.
-Mmm- Lan WangJi skinął głową i zaoferował Wei WuXianowi kwiat lotosu, który złożył- Dla Was
-Ahhh… hahahaha…- Szeroki uśmiech Wei WuXiana wykrzywił się w kusząco skromny, z wąskimi wargami, a jego oczy zrobiły się ciemne i duszne- HanGuang-Jun…
Plecy SiZhui zesztywniały, gdy jego spojrzenie przeleciało od jednego mężczyzny do drugiego. Do tej pory SiZhui wiedział, że za każdym razem, gdy jego tata mówi do ojca po imieniu w taki sposób, który zawsze był używany przez innych w Chinach, aby wyrazić najwyższy szacunek dla człowieka o pozycji Lan WangJiego w naukowym świecie starożytnej literatury chińskiej, poezji i muzyki. To może znaczyć tylko jedno. Choć jego wyraz twarzy nic nie zdradził, rumieniec, który rozkwitł na bladych policzkach Lan WangJiego, i zakapturzone spojrzenie, które dzielił z Wei WuXianem po drugiej stronie stołu, przemówiły do SiZhuiego, który wstał nagle, mamrocząc przez ramię- Idę do swojego pokoju
- Tak, tak, dobry chłopcze- zawołał za nim Wei WuXian- Później skończymy dekorowanie drzewka!
Nawet po zamknięciu drzwi i włączeniu słuchawek przy podniesionej głośności do jedenastej SiZhui nadal słyszał, jak jego rodzice w głównej sypialni po drugiej stronie korytarza....to znaczy słyszał, jak Wei WuXian krzyczy piskliwym głosem, podczas gdy Lan WangJi kołysał swoim światem jak szef, który był w łóżku ( biedny dzieciak 😞) . W czasach, gdy mieszkali w Cloud Recesses, wujek Lan QiRen miał na co dzień tętniaka, ponieważ jego rodzice robili okropne rzeczy każdej nocy, jak napalone króliki, które rozmnażały się w posiadłości. Gdyby nie te zagrażające życiu napady apoplektyczne wywołane przez nocne wycie i jęki wydobywające się z jingshi, Wujek Lan QiRen prawdopodobnie nie pozwoliłby im opuścić Gusu, zdrowie biednego człowieka, nie mówiąc już o zdrowiu psychicznym, po prostu nie było w stanie wytrzymać tak nieskrępowanego okazywania pożądania, tak jak w Ameryce, wolność od trzech tysięcy zasad Klanu Lan narzuconych w Chmurach.
CZYTASZ
I Love You, Don't Hate Me
RomanceLINK DO ORYGINAŁU: https://archiveofourown.org/works/22426999/chapters/53584423#workskin