1

314 31 7
                                    

*Pov. Yungblud*
Obudziłem się dzisiaj dość późno. W nocy znowu miałem atak. Nienawidze ich. Wtedy płacze tak, że tylko jedna osoba może mnie uspokoić. Tą osobą jest Adam. Dobra mniejsza o to. Wstałem z łóżka i ubrałem sie w jakąś koszulke, która wisiała na krześle. Wyszedłem z pokoju i pokierowałem sie w strone kuchni. Z szawki wyciągnąłem miske i płatki, które wsypałem do wcześniej przygotowanego naczynia. Z lodówki wyjąłem mleko, którym zalałem płatki. Wstawiłem białą ciecz do lodówki i zacząłem jeść. Nagle do domu wszedł Adam z torbą zakupów.
- Cześć. - powiedział do mnie. Ja mruknąłem tylko ciche cześć i dalej zajadałem się swoim śniadaniem. - Smacznego. - dodał Adam kiedy zobaczył, że jem.
- Dzięki. - powiedziałem markotnie.
- Co jest stary? - spytał podchodząc do mnie. - Chodzi o ten atak? - dodał i położył mi dłoń na ramieniu.
- Nie Adam. Wszystko jest okej. - skłamałem i sztucznie się uśmiechnąłem. Sam nie wjedziałem co mi jest.
- No okej. - odpowiedział mi i poszedł wypakowywać zakupy. Kiedy skończyłem jeść wstawiłem miske do już pełnego naczyń zlewu. Może i to nie moja kolej na mycie ale wziąłem sie za to bo mi sie nudziło.
- Chcesz herbate? - spytał Warrington.
- Możesz mi zrobić. - odpowiedziałem i dalej myłem naczynia. Kiedy skończyłem myć naczynia, Adam zdążył zrobić herbate. Ja wziąłem kubek do siebie i zamknąłem się w pokoju. Włączyłem sobie jakiś film na netflixie i zamknąłem oczy. Po chwili zasnąłem.

I love you, will you marry me? || YungbludOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz