oh my my my

3.9K 243 192
                                    

Jimin od zawsze mu się podobał. Od samego początku powstawania zespołu, to właśnie on przykuwał jego uwagę najbardziej i do tej pory pozostawał jedynie słabością Namjoona, obiektem westchnień. Z czasem jednak ta niespełniona miłostka stała się normą, a lider coraz to popularniejszego zespołu powoli przyzwyczajał się do uczucia, jakim darzy jednego z wokalistów. Jimina z resztą nie dało się chyba nie kochać. Jakby Namjoon musiał szczerze powiedzieć, to każdy z Bangtanów podziwiał Jimina mniej lub bardziej, każdy doceniał jego urodę i każdy gdyby tylko miał okazję, zbliżyłby się do Parka tak blisko, jak się da, zwłaszcza, że sam sposób bycia Jimina był raczej flirciarski i beztroski. Nietrudno było się dziwić więc temu, że Jimin miał masę adoratorów, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Nie mógł opędzić się od fanów, jak z resztą każdy członek zespołu. I Namjoon przyjmował to z pokorą, bo wiedział, że tak właśnie jest. Idole mieli fanów. Fani kochali idoli. Proste. Namjoon z resztą sam był idolem i wiedział, co znaczy sława, jakie niesie konsekwencje i pokusy. A jedną z pokus było to, że skoro uwielbia cię tak wiele osób to żal z tego ich uwielbiania nie skorzystać.

Była to jedna z ich bolączek. Każdy z członków miał ogromną gromadę fanów i fanek, którzy gotowi byli ich poślubić od tak. Z tym, że starali się unikać związków, bo nie dość, że doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że nie mają czasu na miłość, to gdyby jednak się ona przydarzyła, reakcja większej części fandomu byłaby raczej negatywna. A poza tym, to kilka razy już próbowali i kończyło się to zawsze zawodem, który na szczęście dało się utrzymać w sekrecie, z dala od czujnych oczu fanów, kamer, prasy.

Przez to wszystko jedną z największych wad bycia sławnym było skazanie na samotność. Namjoon wiedział, że nie będzie wiecznie gwiazdą, że kiedyś przyjdzie taki czas, kiedy uwolni się od tego ciężaru i zwyczajnie będzie mógł zacząć żyć, jak mu się podoba. Będzie mógł się zakochać, będzie mógł pielęgnować swój związek. Teraz, na tym etapie ich kariery było to niemożliwe, dlatego czasami naprawdę czuł się samotnie. Zespół był jak przyjaciele, czy rodzina, ale do kolegów raczej nie pójdziesz przytulić się w nocy, kiedy będzie ci źle, kolegów nie możesz pocałować, z kolegami nie uprawia się seksu i koledzy nie zastąpią ci partnerki, czy partnera. Dlatego nawet jeśli Namjoon czuł, że może się wygadać każdemu z członków, wiedział, że powiedzą oni mu to samo, co on powie im, albo najwyżej wysłuchają go i zaproponują na pocieszenie jakieś wyjście, czy wspólne oglądanie filmu dla relaksu i odciągnięcia uwagi od problemu. Nie było dobrej rady, może poza tą, by czasami przestać myśleć o konsekwencjach. Z tego motta korzystał często Jimin, który choć starał się być ostrożnym, to bywał czasami gdzieś na randce, czy zapraszał do siebie jakiegoś "znajonego", czy "znajomą". Namjoon tak bardzo przyzwyczaił się do swojego nieodwzajemnionego uczucia, że nawet nie bywał o to zazdrosny. Nie chciał też przecież zabraniać niczego Jiminowi, skoro chłopak był dorosłym mężczyzną, a nie nastolatkiem, o którego ciągle trzeba dbać.

Jednak nie zawsze była okazja, by kogoś do siebie zaprosić, albo wyładować emocje na jakiejś randce.

I właśnie ten nadmiar emocji był przyczyną dłuższego zajmowania przez Jimina łazienki pewnego wieczoru.

Namjoon kilka razy pukał już do drzwi, chcąc pośpieszyć chłopaka, ale dostawał w zamian zawsze tylko "no chwila!". Mieli jeszcze dwie łazienki. W jednej kąpał się właśnie Hoseok, który jak już szedł do wanny to trzeba było liczyć, że przez godzinę będzie w niej leżał, a druga była po prosu najmniej ulubioną Namjoona. Taka oto mała fanaberia. Wszystkie swoje rzeczy lider trzymał w ten jednej łazience, w której od ponad czterdziestu minut siedział Jimin. Było dość późno, a z samego rana mieli trening i ćwiczyli nową choreografię, więc nie było mowy, że Namjoon położy się spać bez wcześniejszej kąpieli. Czekał więc cierpliwie przez kolejne dwadzieścia minut, aż w końcu nie rozładował mu się telefon, a zegarek na ścianie nie oznajmił, że zbliża się północ.

oh baby, u r crazy | pjm&knj || oneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz