-Tytuł Miss Nastolatek Francji otrzymuje... Marinette Dupain-Cheng z numerem dwa! - Usłyszałam jak po całej sali rozbrzmiewają oklaski. Uśmiechnęłam się w kierunku kamer, machając delikatnie dłonią, tak jak mama mi kazała przed wyjściem na scenę.
Po chwili na moją głowę trafiła ogromna korona, z jakimiś świecidełkami, które odbijały się w blasku lamp. Kolejna do mojej kolekcji, kolejna do postawienia w przeszklonej gablocie w garderobie. A później otrzymałam szarfę z napisem Miss Teen France. Również do mojej licznej kolekcji. Do moich rąk trafił ogromny bukiet czerwonych róż. Starałam się utrzymać uśmiech, który był zarezerwowany na wystąpienia publiczne, próbując ukryć zmęczenie po wielogodzinnych próbach do konkursów.
Byłam uczona od czternastego roku życia, czyli mniej więcej odkąd zaczęły się moje udziały w konkursach dla nastolatek, że nie powinnam pokazywać swoich łez i wzruszenia mediom. Miałam być taka, jaką chciała mnie widzieć publiczność. Wybory na Miss nie były tylko ładną twarzą, ładnym ciałem i ładnymi sukienkami i byciem miłą przed kamerami. Wszystko miało swoje ciemne strony, które często mnie miażdżyły, a każdy słysząc o tym mówił o przesadzaniu, robieniu z siebie wielkiej gwiazdy i o tym, że przyzwyczaję się.
Nikt nie myślał już o moim dobru, czy daję radę utrzymać to wszystko. Liczył się zdobyty tytuł, rozpoznawalność związana z nazwiskiem, agencje, które chciały, abym pracowała dla nich, bo byłam znana i dlatego sprzedawałabym się najszybciej i najlepiej, a oni zarobili tysiące na mnie.
Takie konkursy stały się już dla mnie rutyną, od której nie potrafiłabym odejść. Diety, ćwiczenia, codzienne pomiary czy nie przybyło mi chociaż jednego centymetra w pasie, który mógłby mnie zdyskwalifikować. Ćwiczenie mojej dykcji, wykuwanie na pamięć podziękowań po wygranej, uczenie się przemów, którymi miałam przekonać publiczność, że to ja powinnam wygrać, bo nie jestem tylko ładną buzią i dość znanym nazwiskiem we Francji.
Nauczanie domowe, korepetycje, dodatkowe zajęcia, guwernantki. To wszystko na szczęście skończyło się z pierwszym dniem pójścia przeze mnie do szkoły średniej. Mimo swojej, nie do końca chcianej, sławy byłam traktowana jak zwykła uczennica, niewyróżniająca się niczym specjalnym od reszty.
Moja wieloletnia przyjaciółka, którą znałam od piątego roku życia z konkursów towarzyszyła mi w liceum. A wraz z poznaną na początku drugiej klasy Alyą stworzyłyśmy trwałe trio, coś na wzór Atomówek lub Odlotowych agentek. Tyle, że żadna z nas nie była blondynką. Każda z nas reprezentowała inny styl życia; ludzie kojarzyli mnie z klasą i elegancją i byciem rozpieszczoną księżniczką przez udziały w konkursach, Sophie prowadziła spontaniczny tryb i dosyć imprezowy, a Alya znała szczegóły każdej dramy, która wybuchła na terenie Paryża i nie tylko
Mój starszy brat w przeciwieństwie do mnie miał to, czego ja zapewne nie będę mieć do momentu ukończenia osiemnastego roku życia - całkowitej wolności. Rodzice skupiali się na mnie i na moich konkursach i przygotowaniach do nich. Jego głośne, duże imprezy, które kończyły się ich częstymi wizytami na komisariacie policji w celu odebrania głupiego syna z izby wytrzeźwień. Nigdy nie słyszał w odmowy w jakiejkolwiek kwestii, a ja za każdym razem zostawałam odesłana do swojego pokoju, nawet gdy pytałam o durne wyjście samej do galerii.
Opuścił rodzinne gniazdko zaraz po skończeniu dziewiętnastu lat. I tak sobie mieszka, chyba, sam od dwóch lat, pozostawiając mnie samą z rodzicami, którzy coraz więcej wymagali ode mnie.
Po krótkich podziękowaniach z mojej strony prowadząca zaprowadziła mnie do pomieszczenia, które było przeznaczone tylko dla mnie. Każdej uczestniczce konkursu przysługiwał taki pokój. Tam czekali na mnie moi rodzice wraz z bratem.
Gdy weszłam do garderoby przerzucałam wzrok to na mamę i tatę, to na Lukę. Odłożyłam bukiet do przygotowanego wcześniej wazonu cały czas nie odrywając nakazanego z góry uśmiechu. To nie było tak, że nie cieszyłam się w ogóle. Mogłabym powiedzieć, że byłam przyzwyczajona do tego, po paru wygranych konkursach z rzędu było to dla mnie jak zwykłe wstanie z łóżka.
-Jesteśmy z ciebie dumni, córeczko - zaczęła kobieta, podchodząc do mnie. Przytuliła mnie, przekazując mi ciepło. Objęłam ją mocniej.
Nie musiałam patrzeć na wyraz twarzy mojego brata, w momencie kiedy nasza mama mnie chwaliła. Wydawało mi się, że też przyzwyczaił się, że rodzice nas lekko faworyzowali. Niby był starszy i powinien być doroślejszy, ale na jego miejscu zabolałoby mnie to.
-Starałam się... - wyszeptałam w ramię brunetki. Zacisnęłam zęby, by powstrzymać wzbierające się łzy. Starałam się, żeby nie byli źli. -Jestem zmęczona, chciałabym wrócić do domu.
-Rozmawialiśmy wczoraj z twoją agencją. Chcieliby, żebyś spróbowała wyborów na Miss Świata, za jakieś trzy lata - oznajmił mój tata z poważną miną. Przełknęłam ślinę i odsunęłam się od mamy.
-To prawda, kochanie. To byłaby dla ciebie ogromna szansa zostać ogólnoświatową Miss. Miałabyś jeszcze więcej możliwości. Musisz się pospieszyć, bo nie możesz mieć więcej niż dwadzieścia siedem lat. - Słuchając tego wszystkiego robiło mi się niedobrze. Popatrzyłam błagająco na brata.
-Ona zaraz będzie pełnoletnia. Dajcie jej zdecydować za siebie - wtrącił chłopak, wzdychając i przymykając oczy jakby co najmniej chciał iść spać.
-Chcemy jej zapewnić lepszą przyszłość. Nie chcę, żeby skończyła jak ty - odpowiedziała kobieta, odwracając głowę ku niemu. Nie chciałam, żeby się kłócili przeze mnie.
-Tyle, że ja cokolwiek będę mieć z życia na starość, a ona wiecznie konkursy, konkursy od piątego roku życia - wyjaśnił, cały czas leżąc w nieruchomej pozycji. Może miał rację. Albo może był zazdrosny o moje sukcesy.
Mając prawie siedemnaście lat na pytanie kim chciałabym być za te dwa, trzy lata odpowiadałam, że nie wiem. Nie czułam, że mogłabym być kimś innym niż moi rodzice by chcieli, żebym była. Próbowałam ich zadowalać i nie próbować robić problemów przez to, że chciałabym raz zrobić coś inaczej.
CZYTASZ
Księżniczka Gangstera |Adrienette
FanfictionCzasami przypadki wcale nimi nie są. Może zdarzyć się tak, że przypadkowe sytuacje były już dawno zaplanowane przez niektórych, tylko że nie wiedzieliśmy o tym. Przypadek czy przeznaczenie? Życie wielokrotnej zwyciężczyni Miss można byłoby opisać...