Te dwa dni minęły jakby nie myśleć szybko, zdążyło się wiele wydarzyć jak i namieszać przez ten czas niż przez połowę roku szkolnego. Ale wiadomo z jakiego powodu. To co wczoraj w nocy zaszło było naprawdę... niespodziewane. Pomimo tego mam nadzieję, że wszystko wyniknie bez problemów i każdy wróci do tego jak było na początku. Czyli Collin mnie nienawidzi. Z resztą jak mam powiedzieć o tym moim przyjacielom? jeśli w ogóle mam coś im na ten temat mówić. Muszę spytać o to Collina ale wydaje mi się, że powinniśmy coś o tym wspomnieć bo gdy nagle nasze relacje będą normalne, pomyśleli by że zwariowałam.
- Weź ze mnie tą łapę Max bo pomyślę że się we mnie zabujałeś. - obróciłam swoją głowę w jego stronę gdy on zrobił to samo.
- Najpierw powiedz mi co robisz z Collinem o 3:00 w nocy. - cholera, wiedział że z nim wyszłam ale skąd skoro zrobiłam to najciszej jak umiałam.
- To nie tak jak myślisz, Max. - podniosłam się gwałtownie do pozycji siedzącej.
- Czyżby nasze gołąbki ponownie się spotykają? - Paul wymownie spojrzał się na kolegów z drużyny. Kurwa to nie tak miało wyglądać.
- Nie mów tak Paul, Max! mogłeś się wtedy odezwać. - próbowałam wybrnąć z sytuacji robiąc przy tym złą minę na przyjaciela.
- I przerwać wam namiętny seks?! - Will udawanie zaczął całować się sam ze sobą wydając przy tym dzikie odgłosy.
- Will opanuj się! nic z tych rzeczy, nie zrobiłabym tego. - poczułam gorąco moich policzków.
- Chłopaki, wstajemy! - drzwi szeroko się otwarły by do pokoju mógł wejść nie kto inny jak nasz dzielny kapitan który bez pukania do drzwi czy jakiejkolwiek innej zapowiedzi stanął na środku pokoju głośno przy tym klaszcząc w dłonie. Najbliższe dni będą jebanym wyzwaniem.
- Oraz pani Alessa również. - delikatnie ukłonił się w moją stronę. Odbiło mu?
- Zwykle nie ma takiego dobrego humoru Alessa, chyba coś było na rzeczy. - Will wyszczerzył się jeszcze bardziej.
- Zaraz będzie na rzeczy jak nie uwiniesz swojego dupska w pięć minut, dostaniesz taki trening że się zesrasz. - Collin pogroził w jego stronę palcem. Lubię tą stronę kiedy jest taki władczy. Tego Alessa nie oszukasz.
- Robi się szefie. - blondyn nadal mając wyrazy uśmiechu na twarzy podniósł się z łóżka i wszedł omijając Collina do łazienki, lecz zanim to zrobił zdążył za jego plecami pokazać kilka dziwnych min.
- No, więc? - zielonooki spojrzał na nas chcąc abyśmy się ruszyli.
- Daj chwilę, niedawno wstaliśmy. - Max odrzucił kołdrę na bok odkrywając nas przy tym.
- Gdybym nie wiedział że się przyjaźnicie pomyślałbym, że było tu coś więcej niż sen. - wymowny wzrok czarnowłosego chłopaka padł na mnie. Mogłabym się założyć z nim że nie wytrzyma chociażby kilku godzin bez żadnych podtekstów, wygrałabym. I chyba tak zrobię.
- A masz pewność? - Max ubrał na siebie spodenki. Ja i on? to byłoby nie możliwe, za długo się przyjaźnimy a sam by tego nie chciał.
- Max by tego nie zrobił, prawda? - zerknęłam na chłopaka który podrapał się z tyłu głowy wzruszając lekko ramionami.
- Naprawdę?! - otworzyłam buzę ze zdziwienia, zrobiłby to?
- No Alessa dziwisz się? jesteś śliczna a to jak śpisz ze mną w jednym łóżku to już w ogóle. Ale bez obaw, nie zrobię ci tego. - Collin zaczął się śmiać z jego monologu, wydał właśnie własnego kumpla a jego śmiech jest bezcenny, kiedy ostatni raz go słyszałam...
CZYTASZ
Alessa
RomanceZostawił ją w dzień zakończenia ostatniego dnia liceum w tej szkole, zrobił to w niewyjaśnionych okolicznościach nie zostawiając nawet żadnej wiadomości, dlaczego? Ich drogi rozeszły się w innych kierunkach by ponownie spotkać się po roku na studiac...