Rozdział 17

757 54 25
                                    


-Chłopcy gdzie się wybieracie?- zapytałam, kiedy zobaczyłam Jasona i Garfielda, którzy czekali na windę. 

-Przejść się- powiedział Todd i odwrócił się wraz z zielonowłosym w moją stronę. 

-W stroju Robina?- Skrzyżowałam ręce i podniosłam brwi, kiedy skanowałam chłopaka wzrokiem od stóp do głowy.

-Yyyy tak- zaśmiał się nerwowo, a Gar potarł kark.

-Chcesz iść z nami?- wypalił, a Jason szturchnął go łokciem w ramię i oboje spojrzeli na siebie. Od początku wiedziałam, że coś kombinują i dowiem się co.

-Jasne- uśmiechnęłam się i pewnym krokiem weszłam do windy, która już przyjechała. -No dalej- zachęciłam ich gestem dłoni i już cała nasza trójka zjeżdżała na dół. Chłopcy ani razu nie spojrzeli na mnie tylko patrzyli się na drzwi windy i nerwowo przechodzili z nogi na nogę. Bez słowa wysiedliśmy i poszliśmy przed siebie. -Albo mi powiecie gdzie idziecie albo dzwonie do Dicka-  Zatrzymałam się zmuszając ich do tego samego i skrzyżowałam ręce, patrząc to na jednego to na drugiego.

-Idziemy zmierzyć się z błyskiem- wypalił szybko Garfield i spuścił głowę w dół.

-Co!?- krzyknęłam i spojrzałam na nich wściekłym spojrzeniem. -Nawet nie wiecie jaki on jest niebezpieczny- powiedziałam zła. 

-Pokarzemy starym Tytanom na co nas stać- powiedział dumnie Todd i wypiął pierś do przodu.

-Mogłam się domyśleć, że to ty wymyśliłeś ten głupi plan- szturchnęłam go palcem w klatkę piersiową i zadarłam lekko głowę, chcąc spojrzeć mu w oczy. -Dzwonie do Dicka- powiedziałam i zaczęłam szukać mojego telefonu.

-Obiecałaś nie dzwonić- powiedział Grafield jak małe dziecko ale nie mówił dalej, kiedy spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.

-Cholera zapomniałam telefonu- mruknęłam i westchnęłam zirytowana.

-Jak chcesz możesz wracać, damy sobie radę- skończył Jason i zaczął iść dalej.

-Oczywiście, że mogłabym wrócić ale to by było zbyt nieodpowiedzialne, by was puścić samych- powiedziałam i ruszyłam za nimi ze złą miną. Po kilkunastu minutach marszu dotarliśmy do wejścia na metro.

-Rozdzielmy się- powiedział Jason, kiedy zeszliśmy schodami na sam dół.

-He?- jęknął Garfield i spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.

-To najgłupszy pomysł na jaki wpadłeś- powiedziałam i spojrzałam wymownym wzrokiem na Todda.

-Z racji tego, że jesteś kobietą, a Garfield nie umie walczyć możecie iść razem- wywróciłam oczami, ale nic nie powiedziałam i ruszyłam za zielonowłosym.

-Ale tu strasznie i ciemno- powiedział Gar, świecąc latarką we wszystkie strony.

-A czego się spodziewałeś po tunelach metra?- zapytałam z sarkazmem, idąc obok niego.

-Jesteś zła?- zapytał i zatrzymał się, zmuszając mnie do tego samego.

-Nie zła tylko zawiedziona- westchnęłam

-Ja od razy chciałem powiedzieć Tytanom, ale Jason mnie namówił żeby tego nie robić- tłumaczył się chłopak i ruszył dalej.

-Bo Todd to dupek, jeszcze tego nie zauważyłeś- powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy.

-Słyszysz?- zapytał Gar i zatrzymał się -Czyjeś krzyki- powiedział, a ja zaczęłam nasłuchiwać. Faktycznie było słychać wybuchy przeplatane z krzykami.

Polaris ■ TitansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz