Rozdział 15

278 30 22
                                    

Życie w ukryciu nie jest łatwe.

Musisz kontrolować każdy swój ruch i nawet na chwile nie możesz pozwolić sobie na oddech, reset.

To ciężkie wciąż myśleć, analizować i do tego po prostu nie zapominać o bardziej przyziemnych rzeczach jak jedzenie czy sen.

Z tego też powodu nie żywił zbyt zdrowo, a tym bardziej regularnie. Dziś na przykład jadł śniadanio-obiado-kolacje. Wsadził więc do mikrofali gotową lasagne, którą kupił po wizycie w hotelu.

Igor ukrywał się już tak długo, że właściwie zapomniał jak to było kiedy nie był poszukiwanym przez międzynarodowe agencje hakerem. Zapomniał jak to jest iść do sklepu bez założonego szczelnie kaptura, czy spacerować bez nieustannego oglądania się za siebie. Zapomniał jak to jest być normalnym.

Może to złe określenie, bo normalny nie był nigdy. Nawet się nie starał.

Chyba też nie do końca rozumiał bycie "normalnym"- bo co w tym szczególnego? Wpasowanie się w jakiś model człowieka, który społeczeństwo uznało za odpowiedni? To musi być nudne, chorobliwie nudne.

Sam nie pamięta kiedy zauważył, że to jest nie dla niego. Nie miał łatwego życia. Wychowywał się w Rosji, co już było pewnym utrudnieniem-w jego rozumowaniu. Jego rodzice nie byli zamożni,można by nawet powiedzieć, że byli biedni. Mieszkali co prawda w Moskwie, ale na osiedlu, które nie należało do najbezpieczniejszych. Kilka takich samych szarych bloków, które nawet w środku wyglądają podobnie. Dwa pokoje, kuchnia i łazienka, która była w remoncie od kiedy pamiętał. Jego ojciec pracował w pobliskiej fabryce, a matka czasami dorabiała sobie jako krawcowa, ale zwykle opiekowała się domem . Przez 5 lat Igor był jedynakiem, i wspomina to całkiem dobrze, ale jego siostrzyczka, która pojawiła się na świecie w pewien wigilijny wieczór była jego promyczkiem. Wiedział co prawda, że przy niskiej pensji ojca i małym metrażu będzie im ciężko, ale mimo wszystko cieszył się, że nie jest sam na tym świecie.

Jego stosunki z rodzicami nie należały do najłatwiejszych, ale nie było też tragicznie. Ojciec nie bił go tak często jak robili to inni ojcowie. Właściwie to był dobrym człowiekiem, pracowitym.  Starał się zapewnić dzieciom i żonie jak najlepsze warunki. Ale w tamtych czasach było to bardzo trudne. Żyli więc jak większość  ludzi w tym kraju, na tym świecie.

Z zamyślenia wyrwało go pikanie mikrofali. Lasagne wydawała się być już gotowa, więc usiadł przed komputerem i zabrał się za jedzenie. W międzyczasie przeglądał wszystkie zebrane informacje. Zabezpieczenia jakie miały niektóre organy władzy były dla niego śmieszne. Śmiesznie proste.

Już w dzieciństwie wiadomo było, że jest bardzo inteligentny. Wiedzieli o tym jego rodzice, nauczyciele i wiedział też Igor. "Ścisły umysł obdarzony taką wyobraźnią, to nie spotykane!"- chwalili go. Wśród rówieśników miał opinie stukniętego kujona, ale to mu nie przeszkadzało. Dostawał stypendia, za które kupił swój pierwszy komputer i lalkę dla Wiery. Uwielbiał odkrywać tajemnice informatyki- liczby, kody -to było dla niego jak dobra książka, od której nie można się oderwać. Chłonął ten świat jak gąbka i już w wieku 15 lat potrafił włamać się na parę ważnych rządowych stron.  Kochał to i przez chwilę nawet myślał, że uda mu się coś osiągnąć. Wyciągnąć z biedy rodziców i siostrę.

Ale życie bywa okrutne.

Tuż przed ukończeniem przez niego szkoły, a dokładniej w pierwszy dzień wiosny, przyjaciele Wiery urządzali ognisko. Początkowo rodzice nie chcieli jej tam puścić, ale po namowach Igora  się zgodzili.

Do dziś pamięta jej uśmiech gdy żegnała się z nim tuż przed wyjściem.

Wtedy widział ją ostatni raz.

ProjektOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz