Obudził mnie dość dziwny dźwięk przez, który czułem się jakbym stracił w tej chwili swój słuch.
Otworzyłem delikatnie szpary swoich oczu i na całe szczęście nie widząc, by ktokolwiek był w zasięgu mojego wzroku.
Wstałem powoli na nogi próbując podtrzymać się ścianą jakiegoś budynku i ledwo co wyszedłem z zakamarka uliczki czując, że jestem już na skraju swojej wytrzymałości.
Przetarłem zaspanę oczy i lekko opuchnięte dookoła zakrywając się jeszcze bardziej kapturem ciemnej bluzy, którą miałem aktualnie na sobie.
Po jakimś czasie poczułem dość niemiłe uczucie, gdyż zabórczało mi w brzuchu.
- Ehh... - mruknąłęm niezadowolony, bo mimo iż zazwyczaj mało jadłem to zbyt szybko zrobiłem się ponownie głodny.
Rozsunąłęm swoją torbę przeszukując jej każdy możliwy zakamarek.
- Kto by to przewidział. - odparłem sam do siebie przypominając sobie w międzyczasie, że spakowałem wszystko prócz tego co powinno być dla mnie najważniejsze, czyli jedzenie.
Teraz pozostało mi jednie coś kupić w jednym z tych małych sklepów spożywczych znajdujących się praktycznie na każdym kroku.
W końcu zmuszony swoim głodem wyszedłem z cienia budynków wchodząc do jednego mało zaludnionego sklepu, po czym nie zastanawiając się podszedłem do miejsca gdzie znajdowały się bułki i chleby łapiąc za foliówke, a następnie włożyłem do niej kilka puszystych i niesamowicie ciepłych kajerzerek.
Chwilę po tym wziąłem do rąk również dwie wody mineralne, które były na jednej z niedużych półek przy wejściu i udałem się do kasy kładąc swoje zakupy na białej ladzie, a sprzedawca szybko zaczął liczyć koszt, który będę musiał oczywiście zapłacić.
Czekałem tak chwilę gdy nagle zauważyłem Harune, która najwidoczniej przyglądała mi się teraz bardzo uważnie.
Ze stresu zacząłem delikatnie uderzać palcami o ladę i jednocześnie próbując uniknąć jej wzroku zagryzając przy tym swoją dolną wargę sinych ust.
Haruna jest bardzo spostrzegawcza jak na zwykłą gimnazjalistkę, więc bałem się, że będzie w stanie mnie teraz rozpoznać, mimo iż wyglądałem trochę inaczej niż kilka dni temu.
- Przepraszam, pana. - odparła po cichu delikatnie szturchając moje ramię i nadal przyglądając mi się z wielką ostrożnością.
- 29 jenów. - powiedział po chwili grubym głosem pan sprzedawca, a ja odtchnąłęm z ulgą szybko podając mu te pieniądze i łapiąc za zakupy wyszedłem ze sklepu kierując się na najbliższy przystanek autobusowy, jednak po drodze coś mnie zatrzymało.
Stanąłem przed szybą sklepu z telewizorami na których włączone były teraz wiadomości co niezachwyciło mnie w żaden sposób, ponieważ mówiono tam o ostatnich zabójstwach, które odbyły się w naszej okolicy.
- Mamusiu, a złapią tego złego człowieka? - usłyszałem jakiś głos należący do jeszcze dość małego dziecka, które wysłuchało dokładnie o czym mówili właściwie Ci ludzie.
- Na pewno złapią. - odpowiedziała niska kobieta głaszcząc swoją dłonią jego jasne włosy, a sama najwidoczniej była właśnie jego mamą.
Odwróciłem się w przeciwnym kierunku od nich, by nie słuchać tego o czym mówią i wyjąłem z reklamówki jedną kajerzerekę, aby zaspokoić swój głód, który strasznie mnie męczył.
Chwilę później znalazłem się przy przystanku sprawdzając kiedy właściwie ma przyjechać najbliższy bus do okolicy znajdującej się obok, ale niestety nie miałem szczęścia i trochę się spóźniłem przez co zmuszony byłem, by porzeczekać na tym przystanku aż do samego wieczora.
Usiadłem na ziemi jak gdyby nigdy nic, a co jakiś czas mijali mnie obcy ludzie.
Zdążyłem już nawet usłyszeć od niektórych, że jestem bezdomnym, chociaż szczerze teraz można było by tak uznać, gdyż uciekłem z niego, a teraz nie liczę nawet na to, że będę miał jakąkolwiek szanse, aby tam powrócić.
Patrzyłem w chodnik do chwili, aż nie dostałem jakąś metalową puszką w twarz.
Podniosłem swój wzrok nieco do góry łapiąc się za obolały policzek, a przede mną stanęła trójka licealistów, którzy patrzyli na mnie z lekką pogardą.
- A ty co dom zgubiłeś? - zapytał jeden z nich.
Można było powiedzieć, że był najwyższy z całej tej grupy, a jego włosy były krótkie i lekko pofalowane, a kolor miały rudy, oczy jednak były mocno błękitne mieszając się trochę momentami z zielenią.
Nic nie odpowiedziałem tylko spojrzałem na pozostałych dwóch.
Jeden z nich miał szare włosy opadające mu trochę na oczy, jednak i tak potrafiłem dojrzeć, że były one ciemno brązowe.
Ostatni był z nich najniższy i patrzył na mnie wzrokiem obojętności, a jego włosy były strasznie ciemne oraz ładnie ułożone, a twarz pokrywały delikatnie piegi, oczy miały za to kolor którego nie potrafiłem opisać słowami, bo nigdy jeszcze się z takim niespotkałem.
- Mam się powróżyć? -
- Zgubiłeś coś. - powiedziałem biorąc do rąk puszkę i podając ją do niego lekko.
Chłopak gdy tylko ją złapał od razu rzucił z całej siły w jakieś krzaki.
- Uu...nieładnie. - powiedziałem z lekkim uśmieszkiem na twarzy, bo i tak było mi już wszystko obojętne, więc dlaczego niby miałbym się z nimi trochę niepodrażnić.
- He? - spojrzał na mnie najwidoczniej już wkurzony, po czym mruknął pod nosem. - Jaki smarkacz...
- I kto to mówi. - odparłem wyjmując wodę ze swojej torby i biorąc z niej łyka.
- Chcesz się bić? - spytał szykując swoje już pięści.
- Nie śpieszy Ci się do śmierci. - zaśmiałem się pod nosem z uśmieszkiem i wstałem z ziemi zauważając, że czarnowłosy patrzył na mnie z zainteresowaniem, a za to ciemno oki drżał ze strachu co dało się dość łatwo zauważyć po jego minie.
- Ah, tak czyli chcesz się bić? - powiedział i po chwili wycelował we mnie pięścią.
CZYTASZ
If I killed someone for you // Zawieszone //
Fanfic"Przepraszam, że to zrobiłem, ale nawet po tym wszystkim nadal nic nie zdążyłem jeszcze poczuć..." Życzę miłego czytania ~