Pov. Yoongi
Idąc do szkoły, napotkałem Jimina siedzącego na ławce przy stawie.
-Hej! Co tu robisz? - zagadałem dosiadając się obok niego.
Jimin nie odezwał się, jedynie wpatrywał się w niebieską taflę wody. Jego oczy były beznamiętne, zobojętniałe.
-Um, halo, Jimin? Mówię do ciebie, kretynie - zacząłem machać mu przed twarzą ręką.
Otrząsnął się jak mokry pies i spojrzał na mnie.
-A, hej! Nie słyszałem cię - powiedział, patrząc na moją czarną czapkę z daszkiem - Ona wygląda strasznie debilnie, wiesz?
-Masz na myśli czapkę? - wskazałem na nią, na co on skinął głową - A spadaj, zazdrościsz takiej. Poza tym, spytałem się, co tu robisz.
-Aa.. Wagaruję - odpowiedział ze wzrokiem wbitym w ziemię.
-Haha, uwaga, panie i panowie! Pupil nauczycieli Jimin właśnie poszedł na wagary! - klepnąłem go w ramię, na co on się skrzywił.
Nie czekając na jego reakcję, szybkim ruchem zrzuciłem mu z ramienia jego rozpinaną bluzę, a moim oczom ukazał się siniak. Nie miał ich za wiele, więc odznaczał się na jego czystej skórze.
-Jimin... - kompletnie nie wiedziałem, co powiedzieć, bo przecież możliwe, że sam go sobie zrobił. Ale równie dobrze to mogła być jego lekko stuknięta matka. - Jimin, to twoja mama..?
-Tak, moja mama - odburknął, na co ja wykrzywiłem się na tą odpowiedź. Obrzydliwe, jak dorośli pchają swoje dzieci do granic ich możliwości i jeszcze mają pretensje, gdy polegną.
Czując, że potrzebuje wsparcia, lekko objąłem go ramieniem, lecz on przyciągnął mnie do siebie wycierając swoje łzy w moją bluzę.
Cóż, chyba jestem zmuszony powagarować razem z nim.
Tkwiliśmy chwilę w swoich ramionach. On rozkoszując się poczuciem bezpieczeństwa, ja poczuciem ważności. Wiem, jak samolubnie to brzmi, ale tak właśnie jest. Czuję się dla niego ważny, w końcu jestem jedyną osobą, której może się wypłakać.
Łzy wylewa w ukryciu, w obawie, że ktoś będzie się martwił. To on pragnie grać tego bohaterskiego. Oczywiście, jest bardzo troskliwy i rzeczywiście przekłada potrzeby innych nad swoje, ale ile on może tak niby pociągnąć? Koniec końców on też jest człowiekiem i tak jak reszta społeczeństwa potrzebuje tak nieświadomie upragnionej przez niego opieki.
-Yoongi, a u ciebie jak tam..? - nagle między jego szlochami przedarły się takie słowa. Cholera, ten dureń znów próbuje odwracać kota ogonem i tak po prostu zająć się cudzymi problemami. Niech nie zapomina, że sam je posiada.
-Boże, skończ się o mnie martwić i dla odmiany zajmij się sobą, co? U mnie jest jak zwykle w porządku, nie musisz się już więcej pytać.
Pociągnął nosem i nagle złapał mnie za nadgarstek.
-C-co ty robisz..? - zapytałem zaskoczony.
-To nie jest normalne - odparł, wskazując na należący do mnie przegub.
Dopiero po chwili zorientowałem się, że chodzi mu o jego chudość.
-Nie moja wina, że posiadam taką budowę ciała - wzruszyłem ramionami i wyrwałem rękę z jego dłoni.
Zmarszczył nos i kolejny raz mnie chwycił za to samo miejsce.
-Yoongi, to n i e jest normalne - powiedział bardziej stanowczo; w tym czasie również świdrował mnie wzrokiem.
-Puść - zażądałem, ignorując jego uwagi.
-Nie. Zanim to zrobię, obiecaj, że zaczniesz jeść jak normalny człowiek.
-Jem jak każdy inny, Jimin. Skończ już ten temat - on jednak zamiast mnie puścić, zsunął dłoń z należącego do mnie przegubu i wplótł swoje palce między moje.
Jego dłonie były takie drobne i pulchne. Ich ciepło biło nawet przez materiał mojej przydługiej bluzy, która zahaczała lekko o jego paznokcie.
Moje dłonie były za to brzydkie i niezadbane. Długie, kościste palce, paznokcie ze śladami obgryzania, a na dodatek w cholerę zimne.
Nienawidzę swoich rąk, w sumie tak jak każdego milimetra swojego ciała.-Wiem, że ich nie lubisz, lecz uwielbiam twoje dłonie - stwierdził Jimin, jakby czytał mi w myślach - Są naprawdę piękne - dodał, kładąc swoją dłoń na moją.
Nie odpowiedziałem mu, tylko położyłem głowę na jego ramieniu. Oczywiście, na tym bez siniaka.
Po raz pierwszy ktoś nazwał jakąkolwiek część mojego ciała p i ę k n ą.
Takie słowa już po paru dniach mojej drogi dążącej do bycia atrakcyjnym.
Nie mogę się doczekać, co ludzie powiedzą w takim razie za jedyne trzy miesiące.
// hai there
in dżeneral, idk, czy będę to pisać, bo gównianie idzie, ale mejbi będzie tak jak z moimi innymi ff (czyli, jak jestem w trakcie pisania, to gówno z wyświetleń, a jak porzucę to jeb nagle 100 ileś)~słowa: 698 ☆彡
CZYTASZ
❝𝐇𝐀𝐍𝐃 𝐓𝐎 𝐇𝐀𝐍𝐃❞ || ʏᴏᴏɴᴍɪɴ
Fanfiction《p.jm + m.yg》|bxb| ≫Jimin patrząc na wychudzone plecy Yoongiego zrozumiał, że nie znał go tak dobrze, jak mu się wydawało≪ ❝𝐂𝐚𝐮𝐠𝐡𝐭 𝐢𝐧 𝐚 𝐥𝐢𝐞 𝐏𝐮𝐥𝐥 𝐦𝐞 𝐟𝐫𝐨𝐦 𝐭𝐡𝐢𝐬 𝐡𝐞𝐥𝐥 𝐈 𝐜𝐚𝐧'𝐭 𝐛𝐞 𝐟𝐫𝐞𝐞 𝐟𝐫�...