Zakładając swoje buty myślałam nad tym, jak Max zareagował na moment w którym Collin stanął w naszej obronie. Trochę męczył mnie fakt, że oszukuję w pewnym stopniu swojego przyjaciela nie mówiąc mu nawet słowa o naszym planie. Zawsze martwił się o mnie i starał pomóc w sytuacji w której Perez był głównym powodem, a ja po prostu olałam sytuację z nim związaną. Lekkie wyrzuty sumienia nieustannie krążyły w mojej głowie, kryłam ten fakt przed Evą i Maxem, zamiast ich o tym poinformować. Zrobię to dzisiaj.
- Wróciłam do żywych, moi drodzy! - uwagę na siebie zwróciła moja przyjaciółka która stała na ostatnim stopniu schodków. Miała na sobie czarną spódniczkę razem z białą koszulką dopełniając to wszystko czarnymi trampkami. Zaprezentowała się i podeszła do naszej mini zbiórki tuż pięć minut przed wyjazdem. Ja sama postanowiłam dziś ubrać sukienkę którą ostatnio kupiłam, bardzo dobrze, że ją wzięłam tutaj ze sobą. To idealna okazja aby ładnie dziś wyglądać, z resztą każdy dziś ładnie się ubrał a nie jak na piknik w ogródku z sąsiadem u boku. Bardzo zadziwiała mnie bladoróżowa koszula Willa. Z resztą nic dziwnego, on ma swój własny oryginalny styl.
- Ładnie wyglądasz. - usłyszałam szept zza pleców i tym samym głos w którym każda mogłaby się zakochać. Odwróciłam się w stronę mojego rozmówcy i zobaczyć Collina ubranego w czarną koszulę wsuniętą w jeansy oraz pasek który dopełnił jego strój. Chryste... ten kolor mógł pasować każdemu, ale na nim wyjątkowo mi się podobał.
- Języczek uciekł? - chytrze zadał pytanie wyciągając telefon z kieszeni by spojrzeć na godzinę. Skubany jest tak zorganizowany, że wszyscy byli już zebrani chwilę przed czasem. Nawet zdobył klucze od busa, dziwię się że trener w ogóle mu na to pozwolił.
- Nie, nie uciekł. I dziękuję za komplement. Mogłabym powiedzieć to samo. - ponownie szybkim wzrokiem zbadałam jego postawę. Chciałam w niezbyt nachalny sposób potwierdzić, że ładnie dziś wygląda. Tylko ładnie? przystojnie jak cholera. Mężczyzna rozejrzał się między innymi gdy ja przygotowywałam się mentalnie na zadanie mu pytania.
- Posłuchaj. - poprawiłam swoją torebkę na ramieniu czując lekkie zakłopotanie.
- Czego się stresujesz? - spojrzał na mnie chowając dłonie do kieszeni. Czy ja daję mu specjalne znaki których nawet nie kontroluję, że on wie jak aktualnie się czuję.
- Wiesz, że muszę powiedzieć o tym Maxowi i Evie, prawda? - dodałam półszeptem starając się mówić to tak, aby nikt więcej nie słyszał.
- I tym się tak denerwujesz? - zaśmiał się targając dłonią moje niedawno prostowane włosy. Czemu każdy tak do cholery robi.
- Myślałam, że nie będziesz chciał aby ktoś wiedział, co dziwne bo przecież to będzie widać. - zmarszczyłam brwi, zaskoczył mnie.
- Dla twojej wiadomości, to Max już prawie wie. Dodałem co nieco że to co zobaczy przez najbliższe tygodnie będzie naszym planem. No i żeby mi nie wpierdolił jak będę blisko ciebie bo naprawdę ma ciężką rękę. - zagryzł wargę wyciągając kluczyki z kieszeni. - Tobie zostaje wspomnieć Evie. I nie martw się bo Max powinien sam zrozumieć jakim chujem jest Damon po ostatnim incydencie. Byle by się nie wygadali. - odchrząknął.
- Dobrze, panie kapitanie. Wszystko jasne jak słońce. - odwzajemniłam jego uśmiech.
- Chyba muszę częściej być taki poukładany żebyś tak do mnie mówiła. - poprawił swoje włosy.
- Powiem ci, że nawet lubię tą stronę ciebie kiedy jesteś takim ostrym szefem. - jego zafascynowany wzrok padł na moją twarz. Co ja złego powiedziałam? albo co gorsza, co dobrego dla niego wyszło z moich ust.
CZYTASZ
Alessa
RomanceZostawił ją w dzień zakończenia ostatniego dnia liceum w tej szkole, zrobił to w niewyjaśnionych okolicznościach nie zostawiając nawet żadnej wiadomości, dlaczego? Ich drogi rozeszły się w innych kierunkach by ponownie spotkać się po roku na studiac...