2.Dziękuję za dzisiaj,było świetnie.

703 16 0
                                    

EMILY

Nastepnego dnia obudziły mnie pierwsze promienie słoneczne, które wpadały przez okno na mojej sali. Halo, ja tu zaraz zwariuje, dobrze że mam laptopa i przynajmniej mogę oglądać swoje ulubione seriale, które przegapię. Nagle drzwi wejściowe otworzyły się, wiec odruchowo spojrzałam w tamta stronę i ku mojemu zdziwieniu do sali wszedł Justin. Ubrany był w dresy, które znów były nisko opuszczone, miał na sobie jeszcze czarną koszulke z logo jakiejś drużyny koszykarskiej. Miał dwie kawy, podszedł do mojego łóżka, postawił kawe ma stoliku i usiadł na krześle obok mnie,spojrzał mi w oczy i można było zauważyć w nich tysiąc emocji, Justin poczuł rosnące napięcię wiec zaczął rozmowę :

-Hej księżniczko. Jak sie czujesz ?

Mimo że poczułam motylki w brzuchu i podobało mi się sposób w jaki mnie nazwał odpowiedziałam z sarkazmem :

-Wystarczy Emily. - potem kontynuowałam już swoim normalnym tonem :

- Oprócz tego,że muszę tu leżeć,czuje się dobrze. - spojrzałam na niego dosyć wrogo.

-Słuchaj Emily... - Justin był bardzo zmieszany,ale kontynuował :

-Musze Ci coś pokazać...

W tej chwili spojrzał na mnie z zakłopotaniem, ale podwinął nogawke i zauważyłam proteze która ciągnie się od kolana w dół. Cholera.

-To przez tą pieprzoną proteze, zpowodowałem ten wypadek... Czasem trace czucie w nodze, tam gdzie mam proteze. Mam samochód dopasowany do tego. Kiedy trace czujność wypowiadam słowa : "pomoc"  lub naciskam odpowiedni guzik i wtedy samochod sam się kieruje. Ale pomijając to, miałem już kilka takich przypadków gdy musiałem pomóc sobie w taki sposób, ale teraz system nawalił i ta pomoc nie zadziałała. Przykro mi Emily Rose Beth.

- Nie wiedziałam o tym. Przepraszam nie powinnam tak sie zachować.

- Skad niby miałaś wiedzieć ?

I na tym rozmowa na ten temat się skończyła.Potem przyszla Rey i poznałam ją z Justinem.Była nim całkiem oszołomiona,a gdy ja nazwał "kochaniem" spadła z krzesła i każdy wtedy wybuchnął śmiechem,a Rey wyglądała jak burak,bo tak się zaczerwieniła.Zachowywaliśmy się tak,jakbyśmy zapomnieli,że jesteśmy w szpitalu.Justin i Rey musiała już iść a ja wyczerpana całym dniem poszłam spać.

JUSTIN

Gdy wyszedłem z sali Emily,miałem możliwość spaceru lub do pójścia do siebie do domu. Wybrałem dom.

- Powiedziałeś jej ? - Głos mamy rozszedł się po całym mieszkaniu, kiedy tylko zamknąłem drzwi.

- Nie.

- Justin do cholery, ona musi wiedzieć.

- Taa, lepiej powiedzieć i mieć problemy z policją? - warknąłem surowo, cały czas musimy rozmawiać na ten temat.

- Rób jak chcesz Justin, żebyś potem nie żałował. - mama, mimo że była zła, odpowiedziała spokojnym tonem.

Poszedłem do swojego pokoju, byłem tak zdenerwowany, że musiałem jakoś rozładować napięcie.

-Ron ? Cześć stary, tu Justin. Potrzebuje proszku. Idę do parku, bądź za 10 minut.

Rozłączyłem się, wziąłem kurtkę bo było dosyć chłodno i wyszedłem z domu mówiąc mamie, że niedługo wrócę. Musiałem iść na pieszo, bo oczywiście mój samochód jest u mechanika. To było denerwujące, łazić cały czas, ale pomijałem ten fakt. Doszedłem do parku i czekałem na Rona.

- Bieber ! Siema ziomek mam proszek. I w tej chwili wyciągnął z kieszeni małą torebeczkę z białą zawartością, wziąłem ją szybko i schowałem do kieszeni dajac forse. Gdy wróciłem do domu,ułożyłem narkotyk w idealnych białych liniach i zaczynała się jazda.Znów poszedłem do parku żeby nie dostać rozpierdolca w domu przy mamie. Ku mojemu zdziwieniu nic sie nie działo, chyba zbyt długo biorę narkotyki i muszę zwiększyć dawki. Muszę znaleźć jakąś prace, bo moja rodzina ledwo wiąże koniec z końcem, tylko jaką ? Nagle zauważyłem Leo, mojego dawnego przyjaciela.

Przeszłość powraca/J.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz