Rozdział 28 - Eliksir wypalający

224 16 1
                                    

Odnosił wrażenie, że z każdym dniem tortury są coraz okrutniejsze. Śmierciożercy sprawdzali jego wytrzymałość i czekali, aż się złamie, błagając ich o litość i śmierć. W głębi świadomości wiedział, że to oszczędziłoby mu wielu brutalnych katuszy. Istniała szansa, że zabiliby go zaklęciem uśmiercającym, chociaż bardzo w to wątpił. Ale miał Silver, która na niego liczyła. Pewnie zostałaby zamordowana zaraz po nim, jednak nie mógł jej tego zrobić. Dziewczyna musiała żyć. Powtarzał sobie i jej, że ktoś ich stąd wyciągnie, ale coraz mniej w to wierzył.

Przez te kilka dni nauczył się cierpieć w ciszy, choć ciało wyło żałośnie z bólu. Czasami nie był w stanie powstrzymać jęku, ale zwykle zaciskał zęby i oczy, by stłumić dźwięki pragnące wydostać się z jego gardła. W myślach błagał o ratunek w postaci utraty przytomności. Często pytali go, czy ma już dość, sugerowali litość za jego prośbę, starali się go poniżyć i upokorzyć. Odpowiadał zachrypniętym szeptem kilka niemiłych słów, powtarzając, że mogą sobie wsadzić gdzieś te swoje sugestie. Zwykle wyprowadzał ich wtedy z równowagi i doprowadzali go na skraj świadomości. Był dumny z Silver, że się nie złamała, choć wielokrotnie jej grozili, torturowali lub mścili się na Harrym za jej słowa. Cierpiał, gdy widział, jak się na niej wyżywają, ale zachowanie godności stało się dla nich rzeczą nadrzędną.

Patrząc w sufit sali tortur, myślał o Syriuszu, Dixonie, Carmen, Remusie, Tonks, swoich ślizgońskich przyjaciołach, dywizjonie. Jak zareagowali na widok zdemolowanego mieszkania i porwania? Czy oskarżenia padły na Blake, Dracona, Teodora i Toby'ego? Sąsiedzi pewnie ich widzieli i zeznali to przed aurorami. Zamknął oczy, gdy wbito mu czubek noża obok pępka i zaczęto kreślić jakieś dziwne wzory, najeżdżając na poprzednie rany i rozrywając je jeszcze bardziej. Bolało, ale przechodził gorsze katusze przez ostatnie dni. Przykuli go do tego przeklętego stołu i bezlitośnie się nad nim pastwili.

Co zrobią jego najbliżsi, jeśli nie przeżyje? Przywódca śmiał się, że jego zwłoki porzucą przed drzwiami Syriusza i mówił to całkowicie poważnie. Nie chciał tego. Jego poturbowane ciało mógł zobaczyć Dixon, a to byłaby za duża trauma dla małego dziecka.

Pod powiekami pojawiły się łzy, gdy rozdarto mu skórę na piersi, jednak nie były to łzy bólu. Przynajmniej nie fizycznego. Bardziej bolała go myśl, że może zginąć w takich męczarniach. Zawsze wyobrażał sobie, że umrze z honorem. Najpierw stojąc twarzą w twarz z Voldemortem, gdy przegra pojedynek. Jednak udało mu się wygrać. Wtedy pomyślał o śmierci w dość podeszłym wieku lub na polu bitwy jako auror. Nigdy nie sądził, że zginie przykuty łańcuchami jak więzień przed chorymi psychicznie sadystami wbijającymi mu nóż w ciało, na skraju świadomości, błagając w myślach o ostateczny cios.

Torturę przerwano, ale natychmiast zmieniono ją na coś gorszego. Kajdany podłączono pod napięcie. Strumienie prądu przepływały przez jego ciało. Czuł, jak z jego nosa bucha krew, gdy naczynia krwionośne nie wytrzymały tak wielkiego wyczerpania organizmu. Nagle wszystko ustało, kiedy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Wiedział, że to ktoś nowy do torturowania go, ale jakoś mało go to obeszło. Każdy z nich był szują i zadawał mu tyle samo bólu co poprzednik. Przez jego umysł przepływały strzępy rozmów, jednak nie mógł się odpowiednio skupić na głosach. Uchylił powieki i przechylił lekko głowę, by odnaleźć wzrokiem Silver. Patrzyła na niego bez emocji, ale gdy napotkała jego wzrok, uniosła lekko kąciki ust, aby dodać mu siły. Była taka silna w trakcie tego piekła. Nawet gwałcąc ją, nie złamali jej. Wiedział, że to cały czas siedzi w jej psychice, ale teraz się nie poddawała. Nie na oczach tych szumowin.

Furia nie miał pojęcia, ile czasu minęło, kiedy przywódca podszedł do Evelyn, która wbiła w niego twardy wzrok. Patrzyła w oczy swojego gwałciciela bez grama strachu, mimo poturbowanego ciała i psychiki.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz