Rozdział 32 - Deja vu

286 20 3
                                    

Niemal na każdej samotnej przechadzce Harry spotykał Caspera. Rozmawiali na różne tematy, choć to szatyn więcej mówił, gdy Furia nie był w stanie. Raz zdarzyło się, że kompletnie stracili poczucie czasu, obserwując różnorodnych pacjentów. Casper musiał naprawdę dużo tu przebywać, gdyż znał wiele różnych plotek, z których razem się śmiali. Melliborn aż poszedł na poszukiwania swojego pacjenta, by dać mu reprymendę i zagonić do sali. Towarzystwo szatyna znacznie pomogło Harry'emu. Chłopak był osobą, która całkowicie go rozumiała. Miał Silver, Syriusza i wielu innych przyjaciół, ale oni nie mogli wiedzieć, co czuje, gdy nie widzi żadnych efektów po rehabilitacji. Casper przechodził przez to wszystko i wiedział, co powiedzieć lub zrobić, żeby podnieść go na duchu. Tylko on był w stanie żartować z ich stanu i mówić o plusach jeżdżenia na wózku. Niemal doprowadzili pielęgniarkę do zawału, kiedy zaczęli się ścigać na korytarzu.

Kiedy zostawał sam, wszystko robiło się trudniejsze. Myśli odlatywały w stronę negatywnych wspomnień. Gdy widział Silver, natychmiast powracało wspomnienie jej gwałtu. Dziewczyna starała się być silna, ale wiedział, że nie chce się łamać na jego oczach. Czasami siedzieli tylko w ciszy, wtuleni w siebie w jego łóżku szpitalnym. Cały czas brała eliksiry, które miały jej pomóc dojść do zdrowia fizycznego i wspomagały ją psychicznie. Jednak nie mogła faszerować się tyloma środkami uspokajającymi i usypiającymi, by nie wpaść w nałóg, tak jak kiedyś Furia.

***

Syriusz wszedł do Szpitala Świętego Munga w towarzystwie Dracona i Blaise'a. Standardowo skierował się do recepcji, by dostać pozwolenie na wejście do sali. Melliborn rozmawiał tam z jedną z pielęgniarek, która wyglądała na rozbawioną. Uzdrowiciel z kolei miał dość dziwną minę.

— Znowu urządzają sobie wyścigi? — upewniał się.

— Mają już wprawę — odparła, kręcąc z niedowierzaniem głową.

Melliborn spojrzał na nowo przybyłych i obserwował ich przez moment z zastanowieniem.

— Może panowie mi powiedzą, czy mam się śmiać, czy denerwować — rzekł.

— Co się stało? — zapytał Łapa.

— Myślę, że zaraz panowie zobaczą — odparł, wzdychając. — Pana Pottera aktualnie nie ma w sali.

— Rehabilitacja?

Mężczyzna zmarszczył brwi i odparł szczerze:

— Myślę, że to bardziej psychiczna rehabilitacja.

Cała trójka spojrzała na niego z niezrozumieniem. Melliborn wyglądał na zamyślonego.

— Nie dam się! — Nagle usłyszeli głośny krzyk. Pielęgniarka zachichotała, a uzdrowiciel pokręcił głową, ale jednak nie wyglądał na zdenerwowanego. Zza rogu wyjechały na wózkach inwalidzkich dwie osoby. — Jeee! Wygrałem! — zaśmiał się szatyn.

— Bo masz większe doświadczenie — odparł z rozbawieniem Harry.

Jego głos już zaczął przybierać na sile. Mógł cicho mówić, a nie szeptać, choć jego głos był dość mocno zachrypnięty.

— Pewnie tak — wyszczerzył się szatyn. — Niedługo urządzimy sobie ściganie o kulach, a później biegi. Dobra, jadę na te dzikie badania. Do następnego wyścigu — dodał na koniec, nie zmieniając mimiki twarzy i odjechał, pogwizdując głośno, gdy Furia się z nim pożegnał.

Harry rozejrzał się po korytarzu i podjechał do rozbawionych przyjaciół.

— Za bardzo się nie przyzwyczajaj do tego wózka — rzekł Blaise na powitanie, widząc, że Harry z łatwością manewruje pojazdem.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz