-23-

246 13 4
                                    

Yoongi wszedł do gabinetu ojca zły. Nie rozumiał dlaczego Tae miałby nie przestać się powstrzymywać. Przecież skoro jego zadanie się skończyło, powinien zerwać z Jungkookiem. Inaczej ich relacja byłaby zdradą. No chyba, że jego ojciec stwierdził, że chce czegoś jeszcze.
- Tato... O co chodzi z Taehyungiem?
Jinwoong spojrzał na syna marszcząc brwi. Uznał, że skoro Taehyung się zgodził, chłopcy o tym rozmawiali. Co prawda zdziwili się, że poszło tak szybko, ale uznał, że to przez to, że Yoongi ma mieć potomka. To byłoby sprawiedliwe rozwiązanie.
- Taehyung ci nie powiedział?
Spytał i wskazał dłonią na krzesło żeby Yoongi usiadł. Chłopak zrobił to nadal będąc wściekłym. Miał wrażenie, że wszystko wymyka mu się z rąk. Tae uciekł z rezydencji zanim Yoongi zdążył zareagować. Nie odbierał telefonu, podobnie jak Jimin, Beomgyu i Hoseok, a Yoondo stwierdził, że nie wie gdzie V jest i J-hope ma jego i Mochi odwieźć do domu przed północą. Lokalizacja ich wszystkich została wyłączona i Yoongi nie mógł ich namierzyć. Musiał porozmawiać z Taehyungiem. Nie chciał żeby ten był na niego zły.
- Nie... Nie chce ze mną rozmawiać.
Powiedział, krzywiąc się przy tym. Pierwszy raz Tae był aż tak zły i zawiedziony. A przynajmniej pierwszy raz przez Yoongiego... Może zdarzało im się kłócić, ale zawsze szybko się godzili. Teraz jednak Yoongi nie był pewien czy Tae szybko mu wybaczy.
- Znowu się pokłóciliście?... Nie ważne, nie chce wiedzieć... To wasze problemy... Tae miał się zastanowić czy chce kontynuować związek z Jeonem żeby pomóc nam zniszczyć ich rodzinę czy z nim zrywa. Wtedy musiałbym zaplanować wszystko w inny sposób, ale na szczęście Tae podjął się tego zadania.
Yoongi powstrzymał się od krzyku. To oznaczało, że Tae naprawdę będzie sypiał z Jeonem... A on już nie mógł nic na to powiedzieć. Nie mógł się kłócić... Cóż czuł, że jego ojciec dokładnie to zaplanował. Raczej nie sądził żeby to, że przysłał tą kobietę do niego właśnie teraz było przypadkiem. Żałował, że się z tym nie kłócił. Był jednak zamroczony zazdrością i chciał się wyżyć... A teraz za to płacił.

Taehyung wziął alkohol od Marsa i upił duży łyk. Chciał wziąć też narkotyki ale starszy kolega stwierdził, że pod jego okiem ćpać nie będą. Jimin prychnął cicho. Seonghwa traktował ich czasem jak młodsze rodzeństwo i był przez to nadopiekuńczy. A skoro znał skład i działanie narkotyków uznał, że nie ma szans na to że pozwoli im brać gdy on patrzy. Nie chciał być za to odpowiedzialny.
- Idziecie jutro do szkoły?
Spytał i przeczesał palcami włosy Tae, który położył głowę na jego kolanach. Jimin siedział wtulony w Hoseoka.
- Tak... Dlatego wypijemy tylko jedną butelkę.
Mars uniósł brew i uśmiechnął się lekko. Każdy z nich powinien się teraz uczyć, ale Tae miał problem, o którym nie chciał rozmawiać, więc wyjęli alkohol i zaczęli pić żeby pozbyć się smutków.
- To jest trzecia butelka...
Hoseok zaśmiał się cicho i zabrał Jiminowi kieliszek.
- W takim razie chyba młodym już wystarczy.
- Odezwał się starzec.
Mruknął Jimin, ale nie kłócił się i po prostu tulił chłopaka. Taehyung zaś patrzył na sufit, delektował się dotykiem dłoni przyjaciela na włosach i zastanawiał się co dalej zrobić.

Yoongi się martwił. Przez całą noc nie dostał żadnego znaku życia od Taehyunga. Nawet Eric nie dał mu znać czy chłopcy wrócili do domu. Miał ochotę pojechać tam, wziąć Taehyunga w ramiona i wyklinać go za to, że tak go traktuje. Rozumiał jednak złość chłopaka. Sam przecież wymagał od niego żeby go o wszystkim informował - głównie przez to, że się martwił i chciała wiedzieć jak go chronić. On zaś nie poinformował go o czym co miało wpływ na ich związek. A przecież obiecał to robić. Postanowił więc dać czas Taehyungowi żeby ochłonął. Cały czas jednak patrzył na telefon czy przypadkiem nie ma żadnej wiadomości od niego. A gdy nadszedł ranek wsiadł w swoje auto i pojechał pod szkołę żeby przynajmniej go zobaczyć. Bolało go na samą myśl o łzach na buzi jego małego księcia. Miał ochotę Zadać sobie ból tylko przez samą myśl o cierpieniu widocznym w oczach tego maluszka.
Zacisnął mocniej dłonie na kierownicy gdy zobaczył, że Yoondo ich odwiózł. Skoro Hoseok nie prowadził, najwyraźniej pili do późna. Zdecydowanie mu się to nie podobało. Skrzywił się, gdy zobaczył makijaż zdobiący buzię każdego z chłopców. Dodatkowo Tae miał lekko opuchniętą buzię, czego na szczęście nikt, kto dobrze go nie znał albo nie obserwował go przez cały czas, by nie zauważył. Miał przez to jeszcze większe wyrzuty sumienia. Skrzywdził go i przez to Tae pił i płakał...
Obserwował jak Jungkook podchodzi do nich, wita się ze wszystkimi i przytula mocno Taehyunga. Sapnął ze złości gdy chłopak ujął twarz Tae w dłonie i obejrzał ją dokładnie z wyraźnym zmartwieniem. To On powinien być tam i tulić tego malca, a nie ten pieprzony dzieciak Jeonów! Nie mógł się jednak wtrącać. Nie mógł zniszczyć misji, której podjął się jego ukochany przez niego... Przez jego głupie zachowanie... Sam nie wiedział dlaczego nie dał znać Taehyungowi co się dzieje.

Jimin wywrócił oczami widząc zmartwienie Jungkooka. Z jednej strony to było urocze. Dzieciak był zakochany. Zapatrzony w Taehyunga jak w obrazek. Z drugiej jednak, było żałosne. Szczególnie dla Jimina, który doskonale znał intencje swojego przyjaciela i nie mógł pojąć jakim cudem Tae sprawił, że Kook tego nie zauważa. W takich chwilach stwierdzał, że powiedzenie "im mniej wiesz tym lepiej śpisz" jest jak najbardziej prawdziwe.
Obserwując Taehyunga i Jungkooka razem, gdy przytulali się do siebie, całowali, śmiali, spędzali razem czas... Gdyby nie wiedza jaką Jimin posiadał, ten obrazek wywoływałby szczery uśmiech na jego twarzy. Kim i Park dobrze się ze sobą dogadywali, świetnie razem bawili, pasowali do siebie pod wieloma względami. Jimin musiał też przyznać, że lubi Jeona, nawet jeśli uważał go za ślepego i naiwnego dzieciaka. Nie dało się go nie lubić.
- Nie martw się, Jungkook. Siedzieliśmy wczoraj do późna i Tae po prostu się nie wyspał. Nie zdziw się jeśli nie będzie zbyt przyjemny... Sam rozumiesz.
Jungkook kiwnął głową i pocałował Taehyunga w nos z lekkim uśmiechem.
- Postaram się poprawić ci humor, Taeś...
Mruknął Jeon, a Hoseok ukrył rozbawiony uśmiech w bluzie obejmowanego przez siebie Jimina.

Yoongi pojechał do domu Taehyunga. Spojrzał na Yoondo ze złością. Nie mógł go jednak winić. To Min był powodem tego całego zamieszania, a Nam chronił swoje dzieci. Gdyby nie był na niego wściekły pewnie by mu za to podziękował. Pewnie gdyby dostał wiadomość od Erica, że chłopcy są w domu nie zdołałby się powstrzymać i przyjechałby tu. A to mogło się źle dla niego skończyć.
- Rozmawiałeś z V?
Spytał Eric popijając spokojnie kawę. Bawiło go zachowanie Sugi. Był jak zagubiony dzieciak, a przecież miał już swoje lata.
- Jeszcze nie... Nie odbiera... Poczekam w jego pokoju...
Yoondo kiwnął głową rozbawiony. Był pewien, że chłopcy się ze sobą pogodzą.
Minęło kilka godzin zanim chłopcy wrócili ze szkoły. Yoongi słyszał otwieranie drzwi wejściowych i krzyk Beomgyu o tym, że jest głodny. Słyszał śmiech Jimina. W końcu słyszał głos Tae, spokojny, smutny ale jednocześnie rozbawiony. Tak jakby walczyły w nim dwa sprzeczne uczucia.
Yoongi czekał. Chłopcy zapewne jedli obiad i rozmawiali z Yoondo o swoim dniu, sądząc po cichych dźwiękach jakie dochodziły do jego uszu.
W końcu Taehyung wszedł do swojego pokoju. Yoongi siedział na łóżku zgarbiony, zmarnowany, przytłoczony poczuciem winy. Patrzył na swoje maleństwo z błaganiem w oczach. Z błaganiem o wybaczenie.
Tae stał chwilę w drzwiach, a na jego twarzy mieszały się złość, rozpacz i ogromna miłość, czułość. W końcu zamknął za sobą drzwi, rzucił plecak na podłogę obok biurka i podszedł do mężczyzny. Usiadł mu na kolanach i objął go mocno.
- Taehyu...
- Zamknij się. Nadal nie chce z tobą rozmawiać.
Powiedział cicho cały czas go przytulając. Yoongi westchnął cicho. Miał nadzieję, że szybko V przestanie się gniewać.
------
Min Jinwoong/56/Szef gangu, ojciec Yoongiego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz