Rozdział 3

613 29 14
                                    

Kiedy poranne słońce ją zbudziło wstała od razu z łóżka. Rozejżała się i dopiero wtedy przypomniała sobie co ona tutaj robi. Zrobiło się jej bardzo przykro i kilka lez poleciało po jej policzku. Ta która nie ma litości, nie ma skrupułów, niektórzy nawet mówili, że nie ma uczuć. Dostała ataku szału... paniki. Wyglądała jakby oczalała.

- Bellatrix! Co się dzieje?! - krzykną Snape słysząc dźwiek roztrzaskiwanego szkła, lecz ona nie przejęła się tym.

Odczuwała, że Czarny Pan ma racje, że ona zawsze wszystko zniszczy, że jest głupia i bezwartościowa. Nie miała nic do stracenia. A przynajmniej tak się jej wydawało.

- Bellatrix, otwórz drzwi! - Bella zatrzasnęła drzwi na kilka spustów

- Bellatrix do cholery co ty tam robisz!? - ryknął słysząć szloch kobiety

Severus myśl bo zaraz będziesz miał trupa w sypialni - myślał. Domyślał się co Bellatrix chce zrobić. Wiedział, że ma ona niekontrolowane napady szału i jest niestabilna psychicznie, ale nie wiedział, że kiedykolwiek zobaczy ją w takim stanie. Co więcej tylko on może jej pomóc... ale czy napewno...
Pomyślał, że chyba na prawdę do reszty oszalał, lecz z tego toku myślenia wyrwała go myśl, że Bellatrix chce się zabić. Poszedł do Hogwartu który był bardzo blisko jego domu. Biegł korytarzami szukając jakiejkolwiek pomocy. Właśnie teraz korytarzem przechadzało się nasze golden trio. Pomyślał, że może ich poprosi o pomoc lecz nie... przrcież oni mogą zabić Bellę na samym wstępie i wtedy byłoby na niego, że przez niego Bella zginęła. Biegł więc dalej. Wiedział, że każda sekunda tutaj jest na cenę życia. Nie miał już innego pomysłu w głowie. Wbiegł do gabinetu dyrektora Hogwartu.

- Snape, co cię tu sprowadza? - powiedzał miłym głosem Dumbledore

- Nie pora na pogaduszki! U mnie w domu... chce się zabić... - dyszał, lecz dyrektor nie dał mu dokończyć

- Kto?! Trzeba tego kogoś jak najprędzej powstrzymać! - wstał ze swojego krzesła i wybiegł nie czekając na Severusa.

Dumbledore na pewno nawet w najśmielszych snach nie przypuszczał, że w domu jego pracownika była ukrywana najwierniejsza sługa Voldemorta.

Gdy wbiegli do domu usłyszeli przeraźliwy krzyk kobiety. Snape trochę rozweselił się bo to był znak, że nie była jeszcze martwa... ALE KRZYCZAŁA! To nie był krzyk, to był wręcz ryk z bólu, lecz nie tylko fizycznego, ale też psychicznego. Te krzyki usłyszeli Ron, Hermiona i Harry którzy szli właśnie obok domu Severusa. Wbiegli do domu nauczyciela.

- Panie Profesorze,co się dzieje? - zapytała Hermiona prubując przekrzyczeć kolejny krzyk

- Wyjdźcie stąd! JUŻ! - krzyknął Snape

- Ależ proszę pana, możemy pomóc! - Harry wtrącił się

- Severusie oni mają racje. - Powiedział spokojnie jak zawsze Albus próbując otworzyć drzwi do pokoju z którego wydobywały się te straszne odgłosy.

Mistrz eliksirów pobiegł po eliksiry które zmniejszają ból, przywracają przytomnaść i wiele podobnych. Dumbledore otworzył drzwi po około 10 minutach. Snape wrócił z wielką skrzynią eliksirów. Krzyki zaczęły słabnąć, jakby Bellatrix nie miała już siły krzyczeć, jakby już jedną nogą była po drugiej stronie.

Pure Madness  ||  Bellatrix Lestrange Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz