-24-

248 14 3
                                    

Yoongi tulił Taehyunga przez długi czas. Wypuścił go z ramion tylko po to by młodszy mógł odrobić lekcje i żeby obaj mogli wziąć prysznic. W tym czasie prawie się nie odzywał... A przynajmniej nie udało mu się wypowiedzieć nawet jednego pełnego słowa. Za każdym razem gdy próbował rozpocząć rozmowę  Taehyung uciszał go i mamrotał pod nosem, że powinien się cieszyć, że jeszcze go nie wygonił. Cieszył się jego bliskością i tym, że mógł spędzić noc w jego łóżku, tuląc go.

Jungkook😍
Tęsknię 😘
Chciałbym cię teraz przytulić ❤️

Taeś ❤️
Przytul poduszkę, tak jak ja 😈

Jungkook 😍
Wolę przytulać ciebie ❤️

Taeś ❤️
Aż tak to lubisz?

Jungkook 😍
Kocham cię, Taehyungie ❤️❤️
Chciałbym mieć cię zawsze obok ❤️

Taeś ❤️
Zobaczymy się jutro w szkole 🐱
Obiecuję, że mocno cię przytulę ❤️

Jungkook 😍
Trzymam za słowo 😈❤️

Yoongi zmarszczył brwi. Taehyung leżał przytulony do niego, mając głowę na jego klatce piersiowej i jednocześnie pisał z kochankiem. Suga wolałby mieć całą uwagę chłopaka dla siebie. Nie mógł jednak się odezwać, bo każdą próba zwrócenia na siebie uwagi kończyła si tak samo.
- Taeh...
- Cicho. Po prostu milcz. Chyba, że chcesz opuścić to łóżko. Nie mów jeszcze do mnie.
Mruknął Tae zaciskając mocno palce na koszulce jaką miał na sobie Min. Nie pozwolił mu spać w samych bokserkach jak to zwykle robił. Yoongi westchnął cicho, przyciągnął do siebie mocniej to cudowne ciało i zamknął oczy. Tak bardzo chciał go pocałować, porozmawiać z nim... A jedyne co mógł to go przytulić.. Cieszył się jednak, że może chociaż tyle. On sam na miejscu Tae pewnie nie wybaczyłby łatwo. Nie był w stanie przecież znieść myśli o tym, że Tae był w udawanym związku z Jeonem.

Yoongi tulił do siebie Taehyunga i uśmiechnął się lekko. Uwielbiał się budzić mając w ramionach swojego ukochanego maluszka. Kiedyś, gdy Tae był jeszcze małym dzieckiem, Yoongi traktował go jak młodszego brata. Troszczył się o niego, uczył go, pomagał mu we wszystkim. Wtedy też tulił do siebie to drobne ciało, a Tae słuchał bicia jego serca. Z czasem jednak zaczął zauważać w nim coś więcej niż tylko cichego chłopca, który pragnął akceptacji i odrobiny miłości. Zaczął myśleć i nim jak o swoim, stal się jeszcze bardziej zaborczy. Aż w końcu pewnego dnia po prostu go pocałował. Wziął go w ramiona i po prostu połączył ich usta spodziewając się odrzucenia. W końcu był bohaterem, starszym bratem, obrońcą... A ojciec Taehyunga go molestował więc takie gesty mogły wydawać się chłopcu złe, niewłaściwe... Obrzydliwe. V jednak z pasją oddał tamten pocałunek, roztapiając się w ramionach Yoongiego. Nie potrzebowali żadnych słów. Obaj byli świadomi tego, że ich relacja stała się jeszcze głębsza, silniejsza, bardziej intymna. I im obojgu się to podobało.
Pocałował go lekko w czoło i przeczesał palcami jego włosy. Ten chłopak był dla niego wszystkim. Nie wyobrażał sobie życia bez niego.
- Tak bardzo cię kocham, Taehyungie.
Szepnął. Obserwował chwilę spokojną buzię Kima. Wiedział, że za chwilę zadzwoni budzik i chłopak zacznie przygotowywać się do wyjścia do szkoły... A tam będzie spędzał czas z Jungkookiem. Bolało go to. Chciał mieć go tylko dla siebie. Wiedział jednak, że nie może się o to kłócić. Sam miał kochanki przez wzgląd na dziedzica. Dlaczego więc Tae miałby nie mieć kochanka z powodu misji?
- Ja ciebie też kocham, Yooni
Mruknął Tae, wtulając się mocniej w ciało starszego. Suga nie mógł powstrzymać uśmiechu. Miał ochotę go pocałować, ale nie wiedział czy mógł.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Spytał nagle Taehyung, odsuwając się trochę od Yoongiego, a tym samym tracąc to ukochane ciepło.
- Chyba... Bałem się, że jeśli ci powiem... Nie powstrzymasz się... I ty i Jeon...
Tae westchnął i usiadł na biodrach Yoongiego. Jego mina i spojrzenie wyrażały smutek.
- Nie ufasz mi?
Spytał, a jego głos się łamał. Suga ujął jego twarz w dłonie. Nienawidził patrzeć na smutnego Taehyunga.
- Jesteś jedynym, któremu w pełni ufam... Jestem po prostu cholernie zazdrosny... Paraliżuje mnie strach, że on okaże się lepszy, a ja... Nawet jeśli okaże się to dla mnie bolesne... Chcę jedynie twojego szczęścia.
Taehyung oparł swoje czoło o czoło Yoongiego i przez chwilę patrzył mu w oczy. Powstrzymał łzy cisnące się do oczu. Gdyby mógł zostałby z nim na zawsze... Czekał tylko aż nadejdzie dzień, gdy nie będą musieli się przejmować innymi i po prostu będą ze sobą.
- Nikt nigdy nie będzie lepszy od ciebie... Jesteś miłością mojego życia... Lubię Jungkooka. Dobrze się z nim bawię. Z nim mogę pozwolić sobie na więcej gdy jesteśmy w miejscu publicznym... Ale to ty masz moje serce.
Połączyli swoje usta w namiętnym pocałunku. Dopiero na dźwięk alarmu z telefonu Taehyunga oderwali się od siebie oddychając szybko.
- To znaczy, że mi wybaczasz?
Tae pokręcił głową z lekkim uśmiechem i zszedł z Yoongiego, a potem z łóżka by podejść do szafy i szukać ubrań na ten dzień.
- Nie... To znaczy, że kocham cię nawet gdy jesteś idiotą. Nadal jestem na ciebie zły.
Yoongi podniósł się do pozycji siedzącej i obserwował Taehyunga. Uwielbiał na niego patrzeć.
- Dasz mi całusa na dobry dzień?
Spytał, gdy Tae próbował opanować swoje rozczochrane od poduszki włosy.
- Nie zasłużyłeś.

Mingi siedział na schodach w szkole i westchnął cicho. Jungkook miał dla niego coraz mniej czasu i chłopak się nudził. Nie miał też z kim porozmawiać, bo Kook cały czas mówił o swoim chłopaku. Taehyung zawsze był głównym tematem ich rozmów, ale przecież byli przyjaciółmi, powinni umieć mówić o czymś innym. Wiedział, że gdyby miał problem, Jungkook by mu pomógł. Nie wątpił w ich przyjaźń. Czuł się jednak trochę samotny.
-

Cześć Mingi.
Usłyszał głos Hoseoka, a po chwili chłopak usiadł obok niego. Po drugiej stronie zaś pojawił się Jimin. Obaj objęli go ramionami i uśmiechali się dziwnie.
- Chcesz się z nami powozić?
Spytał Jimin, a jego dłoń znalazła się na udzie chłopca. Mingi przełknął ślinę. Ta dwójka ostatnio cały czas była blisko. Ingerowali w jego przestrzeń osobistą, co na początku go krępowało, a teraz coraz bardziej podniecało. Podobała mu się ta dziwna uwaga.
- G.. Gdzie?
Hoseok wzruszył ramionami i zaczął gładzić dłonią kark chłopca, przez co w głowie młodszego pojawiło się jeszcze więcej pytań.
- Przed siebie... Nic nas nie ogranicza.

Nayeon nerwowo skubała materiał swojej bluzki. Jej ciało nadal regenerowało się po szalonym weekendzie. Drżała z bólu i wstrętu do siebie i mężczyzn na samą myśl o tym seksualnym maratonie bdsm. Normalnie nigdy by się na to nie zgodziło, ale chodziło o jej syna. Musiała się z nim spotkać, porozmawiać z nim. Musiała wszystko naprawić. Uwolnić go z tego chorego świata, do którego trafił przez nią.
- Dobrze się spisałaś... Niestety.
Mruknął Namjoon, a Jin ścisnął mocno ramię swojego partnera. Obaj byli zdenerwowani.
- S.. St.. Starałam s.. Się, p.. Pp.. Proszę.. Pp.. Pp.. Pana.
Powiedziała zdenerwowana. Miała nadzieję, że jej się udało. Tak bardzo chciała zobaczyć swojego TaeTae.
- Dlatego niedługo spotkasz się z synem... Musisz tylko znów wyglądać... Normalnie...
Powiedział młodszy, a Jin wywrócił oczami. Wolałby mieć to za sobą, ale ustalili z Tae, że musi się psychicznie na to przygotować. No i kobieta naprawdę wyglądała źle, a przez to chłopiec mógłby mieć wyrzuty sumienia. Jin jednak nie wierzył w to, że V kiedykolwiek będzie gotowy na spotkanie matką. Wiązało się to ze zbyt dużym stresem i wspomnieniami. Na szczęście Tae miał tutaj przyjaciół, którzy będą go wspierać.
-Wstępnie spotkasz się z Taehyungiem w następnym tygodniu... Chyba, że zrobisz co źle... Obserwujemy cię.
Dodał Seokjin. Miał nadzieję jak najbardziej uniemożliwić Nayeon niszczenie humoru tego dzieciaka.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz