Castiel wrócił razem z Deanem do swojego pokoju i oczywiście jak tylko przekroczył próg, solidnie zatrzasnął za sobą drzwi. Usiadł na fotelu przy biurku i akurat w tym momencie rozdzwonił się telefon Winchestera, który od wczorajszego wieczoru, leżał na szafce przy łóżku. Dean sięgnął po urządzenie i spojrzał na wyświetlacz. Mama. Szybko przesunął palcem zieloną słuchawkę i przyłożył smartfona do ucha.
— Co jest mamo? — zapytał Dean, Castiel podniósł głowę i spojrzał na zmartwioną twarz Deana. — Oczywiście, że pamiętam — kontynuował rozmowę. — Tak, tak, nie martw się nic nie zapomnę. Właściwie to zaraz będę wychodził, dobrze będę ostrożny zresztą jak zawsze. Do zobaczenia. — Zakończył połączenie. — Słuchaj Cas, naprawdę muszę lecieć.
— Przecież powiedziałem, że Cię zawiozę. — Wstał z fotela i zaczął przegrzebywać szafę z zamiarem znalezienia jakiś lepszych ubrań. — Teraz tym bardziej nie mam ochoty siedzieć w domu. Chcesz swoje ubrania z samochodu czy Ci coś pożyczyć?
— To co jest w samochodzie, raczej niezbyt się nadaję do noszenia — westchnął. — Ale to co mam teraz jest w porządku.
Castiel odwrócił się w jego stronę, w ręku trzymał zwykłą bordową koszulkę. — Chyba sobie żartujesz, nie będziesz mi niszczył opinii. Nie mogę się pokazywać z byle kim. — Jeszcze raz spojrzał na bordowy t-shirt. — Już lepiej weź te spodnie, które Ci wczoraj kupiłem, a do tego to.
— To ja już wole moje ubrania z samochodu. — Powiedział Dean. Shurley pokręcił głową i podszedł do chłopaka, wkładając mu koszulkę do rąk.
— Ja za to zmieniłem zdanie i nie masz już wyboru. Sorry skarbie, ale czas minął. — Castiel bezczelnie się do niego uśmiechnął. Dean przeklinając go w myślach poszedł do łazienki. Winchester w ostatnim czasie stracił kilka kilogramów, więc koszulka okazała się być w miarę luźna. Niestety tego samego nie mógł powiedzieć o tych przeklętych spodniach, w które wciśnięcie się zajęło mu dłuższą chwilę. Przed wyjściem podszedł do umywalki, przemył twarz wodą i spojrzał na swoje odbicie. Castiel miał naprawdę mocnego sierpowego, ponieważ zaczerwienie na policzku już zaczynało przekształcać się w siniaka. Najbardziej bał się reakcji mamy, bo co on jej miał powiedzieć? Będzie musiał znów coś wymyślić, najwyżej powie, że sam się o coś uderzył.
Dean miał nadzieję, że Shurley podrzuci go do sklepu i w końcu da mu spokój. Niestety tak się nie stało i teraz Castiel chodził za nim po sklepie krok w krok. Winchester właśnie wkładał do koszyka kilka bułek, kiedy nagle usłyszał krzyk. — Cas! — podniósł głowę i zobaczył jak dwie dziewczyny, pospiesznie idą w ich kierunku.
— Cholera no znowu. — Warknął pod nosem brunet, chowając telefon do kieszeni i sztucznie się uśmiechając. — Hannah, Naomi, co za niespodzianka. — zaśmiał się, kiedy dziewczyny do nich podeszły.
— To chyba przeznaczenie — odpowiedziała ta pierwsza i spojrzała na Winchestera, który wrócił do wybierania potrzebnego jego mamie, pieczywa. — A to kto? Może byś nas przedstawił.
— Jasne to jest mój chłopak Dean. — Mówiąc to przyciągnął Winchestera do siebie i objął go w pasie. — Dean to są moje koleżanki ze szkoły Hannah i Naomi.
— Nie wiedziałam, że się z kimś spotkasz. — Naomi podejrzliwie popatrzyła po dwójce chłopaków. Castiel widząc jej nieufne spojrzenie, przycisnął usta do zdrowego policzka blondyna.
— To teraz już wiesz. — Odpowiedział dumnie.
— Cas! — syknął na niego Dean i przetarł policzek dłonią, dodając. — Fuj, obśliniłeś mnie.
CZYTASZ
Raper |DESTIEL|
Fiksi PenggemarDwa różne światy. Dwa charaktery. Trochę sekretów. Jedna historia. Dean przez większość swojego życia musiał trzymać nerwy na wodzy. Tylko muzyka pomagała mu wyrazić siebie. Winchester po mimo młodego wieku przeszedł bardzo wiele, a pojawienie si...