House of broken hearts

348 26 26
                                    

Jak zobaczycie jakiekolwiek błędy, to śmiało możecie mnie poprawiać!

Miłego czytania, skarby!

— Wyglądam dobrze? — spytał starszy przeglądając się w lustrze i dokonując ostatnie poprawki w swojej fryzurze.

— Skarbie, idziemy tylko do Wooyounga i Sana, nie na żaden bankiet — podszedł od tyłu do swojego męża i go przytulił. — Zawsze wyglądasz dobrze — pocałował go delikatnie w kark.

— Co nie zmienia faktu, że mogę dobrze wyglądać, prawda? — obrócił się przodem do młodszego i pocałował go w nos, na co drugi cicho zachichotał.

— Jasne, idziemy? — odsunął się od Kima i otrzepał koszulkę z niewidzialnego kurzu.

— Idziemy — skinął głową i pogodnie się uśmiechnął.

Jeongguk i Taehyung zostali małżeństwem już rok temu, znali się znacznie więcej. Poznali się w firmie, w której Kim jest szefem, a Jeon przyszedł na rozmowę o pracę. Dostał się, ale nie było łatwo. Jimin, odwieczny przyjaciel Taehyunga, cały czas pilnował młodego Jeona, a raczej utrudniał mu zadania, aby jak najszybciej młodszy stracił pracę. Z czasem jednak wszystko się zmieniło i Park zmienił nastawienie do Jeongguka, zostali naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Tak zwane papużki nierozłączki. Zbliżyli się przez chorobę Taehyunga, przez którą trafił do szpitala. Obydwoje chcieli być przy nim i go wspierać, i tak oto doszli do wspólnego porozumienia. Zaczęli częściej razem wychodzić, rozmawiać, pisać.

Wyszli z mieszkania uprzednio zamykając drzwi na klucz. Zbiegli po schodach i udali się do samochodu. Taehyung zajął miejsce kierowcy, a Jeongguk pasażera.

— Pamiętaj o pasach — rzekł Kim jak to miał w zwyczaju i sam zapiął pas bezpieczeństwa.

— Zawsze zapinam... — westchnął i przewrócił oczami, oczywiście również się zapinając. — Jesteś strasznie nadopiekuńczy, nigdy ci się to nie zmieni.

— A czy to źle? Nie chcę, żeby ci się coś stało. Wiesz jak było z Ondą, przez nią-

— Tak, wiem. Koniec tematu, okej? Zapiąłem się? Zapiąłem. Możemy jechać, kochanie — puścił starszemu oczko i całusa w powietrzu.

— Głuptas — prychnął i wyjechał na drogę.

— Twój głuptas — zaśmiał się i włączył radio po czym od razu zaczął swój mini koncert.

A Taehyung kątem oka spoglądał na niego i uśmiechał się pod nosem, ciesząc się, że ma przy sobie Jeongguka. Najlepszego męża, kochanka, przyjaciela, człowieka, któremu ufa bezgranicznie i jest w nim zakochany po uszy. Nie wyobraża sobie życia bez niego, lecz niestety nie wie, co go spotka w nie tak dalekiej przyszłości.

Droga do domu przyjaciół minęła im szybko i przyjemnie. W międzyczasie Kim również dołączył do mini koncertu, przecież nie mógł sobie odpuścić. Jako największy fan swojego męża, dopingował go i śpiewał jego własny wymyślony fanchant, a później prosił o zdjęcie z nim.

Wysiedli z samochodu po czym Taehyung go zamknął. Złapali się za ręce i poszli w stronę domu młodszych. Zapukali do drzwi a po kilku minutach byli już w środku. Zdjęli buty oraz kurtki przechodząc do salonu. Usiedli na kanapie razem z Sanem i zaczęli rozmawiać.

— WooWoo zaraz przyjdzie, piecze babeczki, jak zwykle — westchnął San i wygodnie oparł się o zagłówek kanapy.

— On wiecznie siedzi w kuchni, widzisz ty go w ogóle? — zaśmiał się Taehyung siadając teraz po turecku.

— Taeś, nie żeby coś, ale ty też rzadko wychodzisz z kuchni.

— Ale ja jem, a Wooyoung gotuje. To zupełnie coś innego — trzepnął męża w ramię.

House of broken hearts | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz