Luhan przez całą noc nie mógł zasnąć. Bał się swojego nieobliczalnego ojca, w każdej chwili mógł wejść do jego pokoju i zrobić coś strasznego. Wiele razy słyszał zza ściany kłótnie rodziców. Matka Luhana starała się ze wszystkich sił zatrzymać swojego męża i położyć go do łóżka, co zazwyczaj się udawało.
Kiedy tylko w pokoi zaczęło robić się coraz jaśniej, l
Luhan powoli podniusł się z łóżka, nie chcąc wydawać przy tym żadnego dźwięku. Wziął jakieś czyste ubrania i bielizne, ruszył w stronę drzwi. Jednak zanim dotknął klamki zatrzymał się. Nie był pewien czy powinien wyjść. Jak się, że jego ojciec może nie pa ci coś mu zrobi. Nie wiedział czy straszy poszedł już do pracy, czy raczej został w domu.Po chwili jednak chwycił klamkę i otworzył niepewnie drzwi. Wychylił głowę rozglądając się po korytarzu. Na szczęście nikogo nie było, ale drzwi od pokoju jego rodziców były otwarte, co oznaczało, że matka Luhana musiała już nie spać. Jak najciszej wyszedł z pokoju, kierując się do łazienki. Chciał uniknąć jakiegokolwiek kontaktu, rozmowy z nimi. Nie był w stanie. Bardzo powoli, ostrożnie stawiał kroki na podłodze, modląc się aby ta nie wydała z siebie dźwięku. Od drzwi dzieliło go dosłownie kilka centymetrów, już chwycił za klamkę i pchnął drzwi, otwierając je, kiedy jakaś silna ręką chwyciła go za tył koszulki i pociągnęła na ścianę. Luhan uderzył swoim kruchym ciałem w zimną ścianę, jęknął cicho kiedy jego głowa boleśnie zdarzyła się ze ścianą. Poczuł jaj świat wiruje, bo uderzenie było mocne jednak silne ręce chwyciły jego szyję zmuszając go do spojrzenia w górę. Gdyby Luhan miał moc niewidzialnosci, chętnie by jej teraz użył. Nie chciał spotkać swojego ojca, jednak Bóg miał to w dupie.
- Gdzie się wczoraj szlajałeś? - Ton głosu ojca Luhana, był oziębły i przesiąknięty nienawiścią do swojego syna.
- W-w ka-kawiarni by-byłem - spóścił głowę unikając jego wzroku. Zaraz jednak został szarpnięty za włosy, zmuszony do spojrzania w górę. Prosto w jego ciemne nie kochające oczy.
- Patrz na mnie jak z tobą rozmawiam - powiedział oschle - Jak jeszcze raz wrócisz tak późno, to wiesz co cię czeka - Luhan przytaknął przerażony. Bał się odezwać bojąc się. Był zbyt przestraszony, żeby się odezwać. Nie minęła chwila, a jego policzek zalała fala gorąca i piekelnego bolu. Spoliczkował go. Nie było to pierwszy raz w życiu młodego Luhana, jednak za każdym razem bolało coraz bardziej
Może to z poczucia odrzucenia przez ojca? Kiedyś był Wspaniałym człowiekiem. - Po to masz język, żeby gadać!- T-t-tak w-w-wiem - wydukał z siebie, dławiąc się powoli łzami.
Starszy zaśmiał się głośno widząc stan swojego syna. Poklepał go po bolącym policzku i odszedł uśmiechając się szeroko do siebie. Luhan w ekspresowym tempie zabrał swoje rzeczy i wszedł do łazienki. Zakluczył drzwi, po których się osunął, chowając w dłoniach swoją twarz i wybuchając płaczem.
Dlaczego mnie to wszystko spotyka? Co ja mu takiego zrobiłem?- Spytał siebie Luhan.
Tak bardzo bym chciał się wynieść z tego domu.
Tak bardzo bym chciał stąd uciec.
Ale.... Nie mogę.
W domu został tylko ze względu na swoją matkę. Nie chciał jej zostwiać z tym psycholem. Kto wie co mógł jej zrobić. Jedyną osobą, która wiedziała o jego beznadziejnej sytuacji był Baekhyun. Najbliższy przyjaciel Luhana, na którego zawsze mógł liczyć.
Mimo że Baekhyun że wszystkich sił starał się przekonać Luhana do powiedzenia, zgłoszenia tej sytuacji, Luhan był zbyt przestraszony. W głowie cały czas krążyło mu zdanie, które kiedyś powiedział mu ojciec. Powiedział to dnia, kiedy po raz pierwszy skatował swojego syna, za dostanie negatywnej oceny w szkole. Luhan miał wtedy 10 lat, ale to zdanie zapamiętał na zawsze.
"Spróbuj pisnąć chociaż słówko, a ci się dostanie".
CZYTASZ
𝙶𝚛𝚣𝚢𝚋𝚘𝚋𝚛𝚊𝚗𝚒𝚎- 𝙴𝚡𝚘 & 𝙽𝚌𝚝 𝚉𝙰𝚆𝙸𝙴𝚂𝚉𝙾𝙽𝙴
FanfictionGłówne Shipy: HunHan, ChanBaek, Lunwoo, Uwaga! W książce mogą pojawiać się przekleństwa, sceny brutalności oraz sceny +18. Wiek i wiele informacji o bohaterach zostało zmienionych.