Rozdział 4

1K 52 6
                                    

- I jak, dobre? - pyta Kenna.

- Tak, świetne - odpowiadam bez większego entuzjazmu.

- Masz zły humor? - Przybliża się do mnie, jakbym miała jej powiedzieć jakiś sekret.

- Nie, naprawdę nic się nie dzieje. Po prostu tonę w myślach.

- No dobra. Jak uważasz. - Rzuca mi osobliwe spojrzenie i bierze łyk napoju, który mi poleciła.

- Dzwiny sposób spędzania Wigilii - stwierdzam i opuszczam lekko głowę.

- Jest dziewiąta rano. poza tym, muszę kupić coś Dylanowi - mówi zamyślona, a ja krztuszę się powietrzem.

- Co takiego? Chyba nie chodzi ci o Dylana Braddock'a?

- Czemu nie? - odpowiada beztrosko.

- Kenna.

- Co? - potrząsa głową, jakbym to ja mówiła coś niewłaściwego. A kręcenie z moim byłym to jest ' coś'.

- To był mój chłopak. - tłumaczę.

- Ale to już przeszłość.

- Ale jednak coś było. Kenna, to całkiem niedawno! - wybucham.

- Ale jak przypuszczam to już koniec - kwituje, a ja nie zamierzam się dalej kłócić.

- No dobra - mruczę.

Piję jeszcze łyk napoju, kiedy coś przykuwa moją uwagę. Ktoś.

No tak. Można się było tego spodziewać.

- Poczekaj trochę, Kenna. - Nie spuszczając oczu z chłopaka, idę do przodu, podążając w jego stronę.

- Gdzie idziesz? - pyta zdziwiona.

- Chcę coś jeszcze zamówić - odpieram, nie patrząc na nią.

- Okej... - Wiem, że pomyśli, że jestem odrobinę dziwna, ale to zbyt zaskakujące.

Krok do przodu, kolejny, następny.

Idę coraz bliżej do lady, ale w końcu zatrzymuję się niedaleko stołu, który wzbudził moje zainteresowanie.

Nie wierzę, serio. Czemu Dylan siedzi przy stoliku z Nashem? I... jakąś dziewczyną...

Smutnieję natychmiast. Mój wzrok przykuwają ręce Nasha i nieznanej blondynki, trzymające się pod stołem. Przełykam ślinę i odwracam się do nich plecami, jakby mnie tu nie było.

Nic nie widziałam.

- Aria! - woła znajomy głos.

Niechętnie zwracam się z powrotem w ich stronę.

- Cześć. - Silę się na miły ton.

- Co u ciebie? - pyta Nash. Jedyne co teraz widzę, to tył głowy Dylana i jego uciekający wzrok.

- Okej - odpowiadam krótko. - A u was? - miałam powiedzieć 'ciebie', pozostali chyba zauważyli to w moim głosie.

- Nieźle. - Odzywa się blondynka.

- Nie znamy się. Jestem Aria. - Uśmiecham się sztywno i podaję jej rękę.

- Miło mi poznać. - Odwzajemnia uścisk i uśmiecha się zniewalająco. - Blair, dziewczyna Nasha. - Pomimo jej uprzejmego tonu wiem, że to miało być coś w stylu: Trzymaj się od niego z daleka.

Czekajcie, czy ona powiedziała "dziewczyna'"? To trochę zaskakujące. Nie żeby mi jakoś specjalnie zależało.

- Zawsze chciałam mieć tak na imię. - Bawię się palcami, nie zważając na jej prowokację.

Beyond WordsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz