Cała prawda cz. 2

222 26 5
                                    

- Hej Fluttershy! - przywitała się Pinkie Pie podskakując z radości.

- Oh, hej Pinkie, co tu robisz? Nie powinnaś piec ciasteczek na przyjęcie z okazji Dnia Źrebaka? - przywitała się nieco zaniepokojona Fluttershy. Coś w wyglądzie różowego kucyka jej się nie spodobało. Była to jej wyprostowana grzywa, która świadczyła o tym, że najprawdopodobniej Pinkie coś trapi, ale smutku nie było po niej widać. Postanowiła, że na razie jej o tym nie powie. Wiedziała, że ostatnią osobą z którą widziała się Dash jest właśnie Pinkie.

- Nieee, dzisiaj zrobiłam sobie dzień wolny, żeby spotkać się z tobą! - wykrzyknęła z radością.

- Aha... A z jakiej to okazji? - zapytała - Wiesz, że muszę znaleźć przecież Rainbow Dash, ona by mnie nie zostawiła.

- Daj spokój, nie da się żyć tylko poszukiwaniami. Jak będziesz tylko jej szukała, to nie będziesz miała czasu na opiekę nad swoimi zwierzątkami i na spotkania z nami. - wyjaśniła.

- No dobrze, ale mogę wyjść tylko na kilka minut. - powiedział żółty kucyk. - Później muszę brać się za inne obowiązki.

- Dobre i to, chodźmy! - wykrzyknęła uradowana Pinkie.

- Tylko zaczekaj tutaj minutkę, muszę załatwić pewną sprawę. - poprosiła Fluttershy.

- Oki doki loki! Czekam z niecierpliwością! - odpowiedziała śpiewnie Pinkie.

Żółty kucyk wziął skrawek papieru i zaczął pisać.

,, Droga Księżniczko Celestio! Kącik Kostki Cukru! Fluttershy błaga o pomoc! To Pinkie Pie stoi za porwaniem Rainbow Dash! Teraz przetrzymuje mnie! POMOCY!".

Fluttershy odłożyła pióro i zawinęła papier tak, aby mieścił się do małego zasobnika, który był przeznaczony dla ptaków pocztowych. Przywołała swojego najszybszego sokoła, Arta i przypięła mu zasobnik na szyi, po czym powiedziała ściszonym głosem.

- Art, słuchaj mnie, idę z Pinkie Pie do Kącika Kostki Cukru. Cały czas nas obserwuj, a gdy nie wyjdę z niego w ciągu 10 minut, poleć najszybciej jak możesz do Canterlotu, do księżniczki Celestii i dostarcz jej tą wiadomość, dobrze?

Art oczywiście nie odpowiedział, ale Fluttershy wiedziała, że zrozumiał. Wypuściła go tylnym wyjściem tak aby Pinkie go nie zauważyła.

- Dobrze, możemy już iść. - powiedział żółty kucyk.

- No to co tak stoimy jak słupy soli? Chodźmy! - powiedziała niczego się nie spodziewająca Pinkie.

Cała droga zleciała dwójce kucyków na rozmowach o różnych rzeczach, ale tematem numer jeden było rozważanie o losach Rainbow Dash. Gdzie się podziewała? Czy jest zdrowa? Art mimo, że leciał bezszelestnie trzymał się około 50 metrów za swoją właścicielką. W końcu przyjaciółki dotarły do celu swojej podróży. Do Kącika Kostki Cukru. Sokół usiadł na dachu pobliskiego domu, aby dobrze widzieć, co dzieje się w domu Pinkie Pie.

- Więc, jakie mamy plany? - zapytała Fluttershy.

- Najpierw napijemy się czekolady, a potem zaserwuję ci moją nową specjlaność! - poinformowała Pinkie.

- Czy mogłabym prosić o wodę, zamiast czekalady? - zapytał żółty kucyk. - Jakoś... Dzisiaj mi nie smakuje. Oczywiście, jeśli to nie problem...

- Oki! - odparła Pinkie - Ajaj, jednak nie podam jej tabletki przez napój, no cóż, plan B. - pomyślał różowy kucyk

- Proszę bardzo Fluti, oto twoja woda - powiedziała Pinkie

- Dziękuję ci. - odparła udając, że bierze łyk wody - Więc, czym jest ta twoja nowa spe... - urwała, czując ukłucie w szyi. Pisnęła.

- Pora na króciutką drzemkę, moja droga. - powiedziała słodkim głosikiem, z którego była znana.
Fluttershy najpierw wstała i zrobiła nawet kilka kroków w stronę głównego wyjścia, ale trzy sekundy później jak długa upadła na podłogę.

Art natychmiast wzbił się w powietrze i poszybował ile sił w skrzydłach do księżniczki Celestii.

Pinkie patrzyła przez minutę na nieprzytomną przyjaciółkę, po czym wywiesiła tabliczkę ,,zamknięte" na drzwiach swojej cukierni. Związała ciasno żółtego kucyka, po czym otworzyła klapę, która była ukryta pod dywanem. Prowadziła do piwnicy. Wciągnęła tam Fluttershy i przykuła ją do stołu umazanego czerwoną cieczą. Art był już w jednej trzeciej drogi do Canterlotu.

Pinkie Pie obudziła Fluttershy po 5 minutach, podczas których zdążyła przygotować kilka ,,niespodzianek".

- Pinkie, co się dzieje? Gdzie ja jestem? Czemu leżę na stole? Czemu on jest taki... Wilgotny? - zapytała Fluttershy, przerażona otaczającą ją ciemnością.

Po chwili usłyszała kroki kopyt. Domyśliła się że to Pinkie Pie.

- Obudziłaś się, kochana! - wykrzyknęła uradowana Pinkie. - Bardzo długo spałaś, wiesz? Ale nie martw się nic cię nie ominęło.

- Pinkie, jak nazywa się ta zabawa? - zapytała starając się grać na zwłokę, aby dać jak najwięcej czasu Artowi na doniesienie wiadomości do Canterlotu.

- Na pewno domyślasz się czemu tu jesteś... - powiedziała Pinkie tajemniczym głosem.

- Nie wiem, nic nie pamiętam, ale chyba miałam spróbować twojego nowego specjału. Jak on wygląda?

Pinkie przyniosła tacę skrytą wielką pokrywą. Gdy ją odsłoniła... Momentalnie żołądek Fluttershy uwolnił swoją zawartość wprost na... Głowę... Ale...

- Czy... To... - zapytała przerażona. W kącikach jej oczu zebrały się łzy.

- Tak, to twoja tęczowa przyjaciółka, Dashie!

Cupcakes - Cała Prawda GORE (w trakcie korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz