Rozdział 35

7.8K 197 114
                                    

Tydzień. Został mi jedynie tydzień. Leonard codziennie mi przypominał o tym jak czas szybko leci. Jednak ja nie miałam nic zaplanowanego. Dlatego pewnego dnia usiadłam przy biurku i zaczęłam poważnie się nad tym zastanawiać. I jakoś tak wyszło, że po paru długich godzinach, udało mi się wymyśleć plan. Nie należał do jakiś najlepszych, ale myślę, że dzięki niemu wykradnę tą czarną kopertę. Potrzebowałam tylko jakieś pigułki usypiającej. Czekała już na mnie w pokoju od tygodnia. Zamówiłam ją u jakiegoś nieznanego mi mężczyzny. Ale nie to się liczyło. Liczyło się tylko to, że nie znał ani mnie, i ani Liama i pozostałych. W końcu za pieniądze na pewno by na mnie komuś nakablował, co by się naprawdę źle skończyło. Podczas jego głębokiego snu, miałam zamiar wkraść się do jego gabinetu i ukraść ten jakże ważny dokument. Żeby nie wzbudzić żadnych podejrzeń, zostanę u niego normalnie w domu. Wmówię mu, że się i dlatego po prostu nic nie pamięta.

Nie miałam wystarczająco czasu, więc zaczęłam od razu działać. Chciałam mieć to już z głowy. Gdyby coś nawet się nie udało, miałabym jeszcze parę dni, żeby zdobyć tą kopertę w jakiś inny sposób. W tej sytuacji nie warto było czekać na ostatnią chwilę. Wystukałam wiadomość w telefonie i od razu wysłałam ją do Liama.

Do Liam:
Co powiesz na romantyczną kolację razem z piękną kobietą? Oczywiście nie wymuszam🙄

Sama nie wiedziałam co napisać. Moja wiadomość brzmiała trochę dziwnie. W końcu musiałam się w jakiś sposób po prostu do niego wepchać. Inaczej plan by się po prostu nie powiódł. Po paru minutach dostałam powiadomienie. Momentalnie zerknęłam na wyświetlacz i odczytałam wiadomość.

Od Liam:
Kto jest tą piękną kobietą? Nie kojarzę :/

Już miałam wysłać mu emotkę środkowego palca i nic więcej się nie odezwać. Czy on sobie ze mnie do cholery żartował? Zawstydziłam się i wygasiłam zdenerwowana ekran. Nie byłam w stanie nic więcej na to odpisać. Przecież grzecznie go zaprosiłam na randkę, a on to po prostu zbył. Kiedy byłam z Ethanem, nie chodziliśmy na żadne randki. Najczęściej były to imprezy i kluby, gdzie chlaliśmy do nieprzytomnego. Nie znam się na tego typu rzeczach. Zdecydowanie robiłam coś źle.

Od Liam:
Oh nie denerwuj się skarbie. Wpadnę po ciebie jutro o 19. Pojedziemy do jakieś restauracji czy innego gówna. Tyle wystarczy? Nie mam zamiaru jeździć po jakiś jeziorach i innych tego typu miejscach. Jeszcze znowu zaczniesz się topić, a ja po raz kolejny będę musiał cię ratować niczym pieprzony bohater.

Do Liam:
Przecież widzę, że robisz mi na złość pfff. Nie narzekaj, mogło być gorzej. Prawie sama popłynęłam, nie pamiętasz?

Wracając do tematu, możemy spotkać się u ciebie w domu. Tyle naprawdę wystarczy.

Od Liam:
Tylko mi nie mów, że jesteś kolejną która chce mi wejść do łóżka. Choć w sumie to nie pogardziłbym😏

Strzeliłam potężnego face palma i cała się zaczerwieniłam. Już sobie to wyobrażałam jak popycha mnie na łóżko i zaczyna mnie agresywnie całować, jak to zazwyczaj robi.

O czym ty myślisz idiotko?! Nigdy nie wylądujesz z nim w łóżku. To do cholery Liam. Ty masz tylko mu wykraść czarną kopertę i tyle-mówiłam sama do siebie w myślach.

Do Liam:
Nie jestem tym zbytnio zainteresowana. W takim razie do zobaczenia jutro o 19!

Nie chciałam wgłębiać się z nim w dalszą rozmowę. Przyznam, że Liam mógłby pisać godzinami. Mogłabym z nim popisać, gdyby nie to, że ciągle nawija o jakiś głupotach i schodzi na tematy poboczne, które są dla mnie naprawdę niekomfortowe. Dlatego nie pisze z nim za często. Do tej pory nie wierzę, że ma taką dojrzałą pracę. Przecież on o wiele bardziej nadawał się na męską dziwkę. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić jak śmiesznie wygląda Liam kiedy siedzi w biurze z papierami, a w ręce trzyma telefon i pisze z każdą dziewczyną o takich życiach. Na samą myśl o tym, cicho się zaśmiałam.

Mój kochany dupekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz