Rozdział 59

240 20 1
                                    

Do mojej nowej rutyny przyzwyczaiłam się dość szybko. W ciągu tygodnia dawałam wykłady a na weekend pomagałam w firmie, która oferowała Bab Cha, czyli przyczepy z jedzeniem i piciem, które zamawiały różne gwiazdy na plany seriali, filmów a nawet teledysków.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że naprawdę tutaj dorabiasz. Przecież jesteś wykładowcą. - Sooji, moja koleżanka z pracy, pomagała mi właśnie w dekoracji przyczepy na nowe zamówienie.

- Nie mam ochoty siedzieć sama w domu w weekendy... I przyznaj, że jestem twoją ulubioną koleżanką! - szturchnęłam lekko młodszą od siebie dziewczynę. - Pomożesz mi to powiesić? - złapałam za duży baner, który miał zawisnąć nad stoiskiem.

Po godzinie dekorowania i przygotowań posiłków oraz napojów, udałyśmy się przed stoisko, żeby podziwiać owoce naszej pracy.
Uśmiechnęłam się lekko do siebie, bo nasze nowoczesne stoisko odznaczało się od monotonnego otoczenia, w którym się znajdowałyśmy.
Dobrze wiedziałam kto to zamówił. Ba! I nawet dla kogo.
Grupa Hyung-ów z Hwarang dla Tae. Byliśmy na planie do nowego teledysku Krasnali.
Moje serce biło z każdą minutą coraz szybciej, bo wiedziałam, że mężczyźni niedługo będą mieli przerwę i jak zwierzyna rzucą się na naszą przyczepę.

- Ojej, idą. Przygotuj się na falę głodnych i pięknych mężczyzn. No i resztę drużyny. - Sooji założyła fartuch i odetchnęła ciężko, jakby musiała przygotować się do jakiejś ciężkiej walki, którą miała zaraz stoczyć.

Tae był w towarzystwie swoich Hyung-ów i paru innych mężczyzn, kiedy zbliżał się do nas. Ucieszył się jak małe dziecko na widok tej miłej wiadomości od gangu Wooga. Podskoczył lekko i w pośpiechu podszedł do stoiska.

- Aigooo! Aigooo! - jego prostokątny uśmiech nie schodził mu z twarzy. - Czy może mi Pani zrobić zdjęcie? - spytał mnie grzecznie podając mi swój telefon.

Przytaknęłam i zaczęłam robić mu mnóstwo zdjęć, pod różnymi kątami, z różnymi pozami i filtrami. Jego urok i piękno były w realu jeszcze bardziej zniewalające niż w mojej śpiączce.
Ten człowiek był sztuką sam w sobie.

- Tae, ta miła Pani nie ma płacone za Twoją sesję zdjęciową. - Jimin posłał mi skromny uśmiech i oddał telefon właścicielowi.

- (y/n) musisz mi pomóc, nie potrafię zrobić churros, poprostu mnie to przerasta. Wolę rozdawać napoje. - przytaknąłam i w mgnieniu oka wyczarowałam churros.

- W Polsce mamy z takiego ciasta gniazdka. Są nawet jeszcze lepsze. - Nawet nie wiem dlaczego to mi się wyrwało. Nie wiedziałam nawet, do kogo to mówiłam, bo i tak nikt nie słuchał. Wszyscy byli podekscytowani nowymi scenami, strojami albo poprostu całą sytuacją. - Proszę, churros i zimna cola. Masissge deuseyo¹!- podałam Tae zamówienie.

- Dziękuję (y/n). Jesteś najlepsza! - brunet podarował mi swój słynny uśmiech, ale zaraz po tym udał się do swoich przyjaciół.

Obserwowałam go jeszcze jakiś czas, oczywiście dyskretnie, nie mogłam pozwolić sobie na wylanie z tej pracy za stalking czy coś takiego. Był taki wesoły i musiałam przyznać, że ten mężczyzna miał odrobinę tajemniczości w sobie.
Zajęłam się uzupełnianiem braków w babeczkach, bo te bardzo szybko znikały. Nuciłam sobie jakąś wymyśloną nutę pod nosem, kiedy zza pleców usłyszałam bardzo spokojny głos.

- Hi, czy mógłbym prosić o a-...

- Americano, oczywiście. - obróciłam się z zamachem i z lekkim uśmiechem podałam Yoongiemu już gotowe Americano.

- Och, jesteś pewnie naszą fanką... - zobaczyłam w jego oczach lekkie zniechęcenie i od razu poczułam, że staje się bardziej ostrożny w gestach no i oczywiście w tym co mówi.

Pokręciłam głową.

- Nie, poprostu widziałam jak Pan wcześniej bardzo łapczywie pił jedno...sama się zdziwiłam, że nie wciągnął Pan samego kubeczka przez tą słomkę. - zaśmiałam się a razem ze mną Hobi, który właśnie dołączył do rapera.

- Pani jest z Polski? Mówiła Pani, że z ciasta na churros coś się w Polsce robi. Może Pani mi dać przepis? - Jin popijał wodę i nerwowo stukał o klawiaturę telefonu. - Zaraz, zaraz... czy już się kiedyś widzieliśmy? - spojrzał na mnie ciekawsko.

Kiwnęłam grzecznie głową wydając za razem z siebie krótkie "mh", żeby przytaknąć.

- Jak smakowało ramen? - spytałam uśmiechając się szeroko.

- Ojej, to Tobie odkupiliśmy ramen? A ja tak się martwiłem, że będziesz głodna...przepraszamy. - Park Jimin był naprawdę kochaną osobą. Chciałabym móc go w tym momencie przytulić.

- Nie ma potrzeby martwienia się o mnie. Mam wystarczająco tłuszczu, narobiłam zapasów. - zaśmiałam się klepiąc się po moim brzuchu.

Krasnale z początku nie wiedzieli jak zareagować na moją wypowiedź, ale szybko uwinęli się z tym kłopotem i zaczęli śmiać się razem ze mną.

________

¹Masissge deuseyo - smacznego

I Will Survive ( FF/ TaehyungxReader/ PL )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz