<<Yellow>>
- Baekhyun kazał ci iść teraz do pokoju nauczycielskiego -
Zmierzałam właśnie na lekcję angielskiego, kiedy nagle, przede mną, wyrosła ogromna sylwetka Chanyeol'a. Ciemnooki spojrzał na mnie z góry. Uniosłam brew, pytając:
- No dobra, ale po co? -
Wzruszył ramionami.
- Powiedział tylko, że to bardzo ważne -
- No ok - mruknęłam, wymijając go.
Powoli i ociężale wtoczyłam się na najwyższe piętro budynku, po chwili stojąc przed drzwiami pokoju nauczycielskiego.
Niepewnie chwyciłam za klamkę.
Przekręciłam ją, wchodząc do środka. Na początku nikogo nie zauważyłam. Chciałam się rozejrzeć, zawołać, cokolwiek.
Drzwi skrzypnęły, zamknęły się z trzaskiem, klucz w zamku zazgrzytał, a czyiś głos rozniósł się po pomieszczeniu.
- Czekałem na ciebie - na jednym z drewnianych krzeseł, z nogą założoną na nogę, siedział Baekhyun, mężczyzna miał dziki, rozbiegany wzrok, śledził i świdrował mnie spojrzeniem swoich ciemnych oczu. Przełknęłam ślinę.
- Czego chciałeś? -
- Ciężko stwierdzić - zamilkł na chwilę - Chciałem ci jedynie przekazać - wstał z krzesła, obszedł pokój, stając na przeciwko mnie - że cię nienawidzę - zagryzł wargę, unosząc dłoń. Wziął między palce pasmo moich włosów, uważnie się mu przyglądając - Jednocześnie - uśmiechnął się - pragnę cię - mówił powoli, wyraźnie, ze spokojem i delikatną nutą sensualności.
Kontynuował.
- Ukrywam się, co chwilę zerkam na ciebie wzrokiem - szarpnął za moje włosy, które wciąż trzymał między palcami - Zaskoczona? -
Syknęłam nie odpowiadając mu.
Parsknął prześmiewczo, chwytając mnie mocno za ramiona. Opadł ciężko na krzesło, ciągnąc mnie za sobą. Usadził mnie na swoich kolanach, zaciskając dłonie na moich biodrach. Jego paznokcie wbiły mi się w skórę.
- Baekhyun - zaskomlałam - to boli -
Uśmiechnął się i wyprostował, sprawiając, że jego usta były na wysokości mojego ucha.
- Przepraszam, sprawiasz, że szaleję - jego oddech był ciepły, powodował rozchodzące się po całym moim ciele dreszcze - Dobrze o tym wiesz - mruknął. Jego dłonie pogłaskały moje nogi.
- Proszę... - szepnęłam, wiercąc się na jego udach.
- Nie jestem tak delikatny - musnął suchymi ustami odsłonięty skrawek mojej szyi.
Jeden pocałunek.
Drugi, trzeci, szósty, dziesiąty.
Sapnęłam cicho, zaciskając dłoń w jego włosach.
- Nie chcesz tego - warknął - Ale - zamilkł na chwilę, by ponownie pocałować moją szyję, tworząc na niej, zębami, siny, krwawy ślad - Koniec końców nie umiesz mnie odrzucić -
Mruknęłam zadowolona.
- Ale jak ktoś zobaczy, usłyszy... - zaczęłam, ale skutecznie mnie uciszył.
- Cichutko, cukiereczku - uśmiechnęłam się na jego czułe przezwisko, mężczyzna jedynie jeszcze raz spojrzał mi w oczy, przekrzywiając głowę - Pozbądź się tych paskudnych zmartwień -
- Ale... -
- Zamknij się już - warknął gardłowo.
Po prostu, jak gdyby nigdy nic.
Pocałował mnie.
Gwałtownie, niespodziewanie, agresywnie.
Żarliwie oddałam ten pełen pasji pocałunek, kładąc dłonie na jego karku.
Nie wiem dokładnie, ile czasu minęło.
Opamiętałam się dopiero, kiedy zza drzwi usłyszałam dzwonek, zwiastujący lekcje oraz podniesione głosy, zdecydowanie zbyt blisko nas.
Szybko podniosłam się z kolan bruneta, poprawiając ubranie i włosy. Spojrzałam na Baekhyun'a - on również zaczął w pośpiechu doprowadzać się do ładu, zapinał koszulę, czarny pasek od spodni i układał zmierzwione włosy.
- Idź - powiedział do mnie - Już, szybko - ponaglił mnie.
Odkluczyłam drzwi, wybiegając na korytarz. Zgarnęłam plecak sprzed pokoju nauczycielskiego, biegnąc i tak będąc spóźnioną na lekcję angielskiego.
CZYTASZ
【Exodus】
FanficɴᴀᴘʀᴀᴡᴅĘ ɢŁᴜᴘɪᴇ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀɴɪᴇ ᴏ ᴅᴡÓᴄʜ ᴅᴢɪᴇᴡᴄᴢʏɴᴀᴄʜ, ᴢᴀᴄᴢʏɴᴀᴊĄᴄʏᴄʜ ɴᴀᴜᴋĘ ᴡ ɴᴏᴡᴇᴊ ꜱᴢᴋᴏʟᴇ ʀᴀᴢᴇᴍ ᴢ ᴄᴀŁʏᴍ ᴇxᴏ, ɴᴏ ᴋᴛᴏ ʙʏ ꜱɪĘ ꜱᴘᴏᴅᴢɪᴇᴡᴀŁ (ꜰᴛ. ᴛ.ᴏ.ᴘ & ɢᴅ) !!!!!!!! ᴜᴡᴀɢɪ !!!!!!!!!! - ᴛᴏ ᴊᴇᴅɴᴏ ᴢ ᴍᴏɪᴄʜ ᴘɪᴇʀᴡꜱᴢʏᴄʜ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀŃ, ɴɪᴇ ᴡɴɪᴋᴀᴍ, ᴄᴏ ᴍɪ ᴡᴛᴇᴅʏ ᴘᴀᴅŁᴏ ɴᴀ ᴍÓ...