ONE LAST TIME
chapter thirty two━━━━━━━━━━━━━━━━
Red okryła się bardziej prześcieradłem i spojrzała na Michaela, który zsunął się z łóżka i wciągnął na siebie bokserki, a później rozejrzał pokoju. Brunetka uregulowała swój oddech, a później oparła się o ramę łóżka, mając smutną minę. Nie wiedziała, co powiedzieć. Michael złapał przestępce, śledztwo zakończono i tak naprawdę zostało poczekać na proces, co oznaczało, że detektyw mógł wracać do domu, do Los Angeles. Red nie chciała powiedzieć tego głośno, ale wiedziała już, że zdążyła się do niego przywiązać, a nawet poczuć coś więcej, ale nikt o tym nie wiedział poza nią samą. Nie była nawet pewna czy sam Clifford się domyślał, choć był ekspertem od ludzi, jak go zaczęła nazywać jeszcze nie tak dawno temu.
– I co teraz będzie? – Red spytała cicho, a później westchnęła, poprawiając sobie prześcieradło na piersiach. Brunetka bała się zadać to pytanie, ale wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała, a nie chciała tego też odwlekać w nieskończoność. Michael spojrzał na nią, gdy stał na środku pokoju i pokręcił głową.
– Nie mam pojęcia, stokrotko – przyznał szczerze, a później usiadł z powrotem na łóżku. – Naprawdę nie mam pojęcia. Chciałbym, abyś została moją dziewczyną i abyś nie musiała żyć dłużej w takich warunkach, ale nie mogę zostać w Australii. Musiałabyś przenieść się do mnie, do Los Angeles. Zaczęłabyś tam nowe życie, ale wiem, że się na to nie zgodzisz – dodał smutno, gdy Red przytuliła się do jego pleców.
– Nie mogę – powiedziała, kręcąc głową, choć te słowa przechodziły jej z bólem serca przez gardło. Zorientowała się, że wbrew sobie zdążyła się w nim zakochać i nie chciała, aby ją zostawiał. Już zbyt wiele osób w jej życiu zniknęło i nie mogła dopuścić, aby on również już więcej się nie zjawił, nie wywołał uśmiechu na jej twarzy czy nie pocałował. – Wiesz, że nie mogę. Tu jest mój dom – dodała cicho, a później spojrzała bezradnie na swoje dłonie.
– Mogę dać ci dom w Los Angeles. W normalnych warunkach, a nie w jakimś garażu. Znalazłabyś sobie pracę. Bylibyśmy razem szczęśliwi, skarbie – Michael odwrócił się do niej i wziął jej dłonie w swoje, jakby błagając ją już o to, aby się zgodziła. – Proszę. Przemyśl to jeszcze, dobrze? Kupię ci bilet na samolot. Polecisz razem ze mną, a później Otto wyśle do mnie twoje rzeczy. Bylibyśmy szczęśliwi. I byłabyś przy mnie bezpieczna - dodał. Wiedział, że to było niedorzeczne, ale bał się, że jeśli ją zostawi, to znowu zacznie robić jakieś głupstwa w stylu upijania się do nieprzytomności, pieprzenia z kim popadnie i ćpania. Powoli z tego wychodziła, a Michael obiecał sobie, że nie dopuści, aby znowu tak cierpiała i znalazła się w tak błędnym kole.
– N-nie mogę... – Pokręciła głową, choć jej serce krzyczało tak. Poczuła jak łzy napływają jej do oczu i westchnęła ciężko, nie wiedząc nawet, co ma zrobić, bo czuła się cholernie bezradna. Nie mogła tak po prostu zostawić Brisbane i wyjechać, bo tutaj był jej dom, ale z drugiej strony czuła się już bezpiecznie tylko przy Michaelu. Czuła się potrzebna, bezpieczna i kochana, choć tak naprawdę te słowa jeszcze ani razu nie padły. – Wiesz, że nie odnajdę się w Los Angeles.
– Odnajdziesz. Pomogę ci. Na początku będzie trudno, ale we dwójkę damy sobie radę. Zobaczysz – powiedział, gładząc czule kciukiem skórę na jej dłoniach. Widział jak się wahała, ale nie w tę stronę, w którą chciał, bo wciąż upierała się przy tym, że ten garaż u Otta i to miasto to był jej dom, ale to nie były warunki, w których powinna żyć. – Proszę, skarbie. Zastanów się nad tym. Moje mieszkanie jest puste. Wypełniłabyś je sobą idealnie. Miałbym dla kogo wracać do domu i się starać. Bylibyśmy szczęśliwi.
– Doceniam to, że tak ci zależy, ale nie uważam, aby to był dobry pomysł - Pokręciła głową i powoli zabrała swoje dłonie, a później spojrzała na niego smutno i przełknęła ślinę. Red westchnęła cicho, a później sięgnęła po swoje rzeczy, które leżały na podłodze i zaczęła je po kolei ubierać na siebie. – Zależy mi na tobie i bardzo cieszę się, że cię mam, ale nie mogę – dodała, gdy zapinała stanik.
Michael zrozpaczony patrzył się na to jak się ubiera, bo nie wiedział nawet, co mógłby jeszcze powiedzieć. Czuł jak rozdziera mu się serce, bo zrozumiał, że miłość jego życia odchodzi, a on nawet nie wiedział, co miał zrobić, aby móc ją przy sobie zatrzymać i sprawić, że byłaby bezpieczna i szczęśliwa.
:::
– Będzie mi ciebie brakować, wiesz? – Harry spojrzał na Michaela, gdy Michael zabierał z ich pokoju wszystkie swoje rzeczy. Zrobiło się tam o wiele przestrzenniej, gdy znikły wszystkie akta, dokumenty i papiery, które wykorzystywali do tego śledztwa. Brunet spojrzał na detektywa, a później przytulili się w męski sposób. – Dobry z ciebie kumpel.
– Wiem, Harry. Mi też będzie ciebie brakować w Los Angeles. Ciebie i tych twoich pączków czy komiksów – Michael roześmiał się, aby brunet nie widział smutku na jego twarzy. Odkąd Red wyszła z jego pokoju w hotelu nie mógł się pozbierać. Starał się do niej jakoś odezwać, ale Otto powiedział mu, że nigdzie jej nie widział, w barze się nie pojawiała, a w garażu nic nie wskazywało na to, że w ogóle tam zaglądała. Blondyn zaczynał się martwić, bo miał wrażenie, że to wszystko była jego wina, bo za bardzo naciskał.
– Zadzwoń czasem, co? Jestem w stanie wstać dla ciebie o każdej porze – zaśmiał się głośniej, przez co Clifford pokręcił głową.
– Zadzwonię. Obiecuje. Ale ty też mógłbyś się odzywać, gdybym ja zapomniał.
– Postaram się – Harry pokiwał głową, gdy ruszyli już z dwoma pudełkami do wyjścia. – Mam nadzieje, że będziesz miał bezpieczny lot. I spokojny.
– Ja też. Chociaż znając życie większość prześpię - powiedział, chichocząc pod nosem. – Pozdrów ode mnie jeszcze Otto i Blaine'a, bo niestety nie zdążę się z nimi pożegnać, chociaż bardzo bym chciał.
– Dobrze, nie ma sprawy – Brunet skinął głową, a później wyszli już na parking, gdzie na blondyna czekała taksówka. Miał pojechać do hotelu, a później dokończyć pakowanie się i pojechać na lotnisko. Cały czas też łudził się, że może jednak Red zmieni zdanie i poleci z nim do Los Angeles.
━━━━━━━━━━━━━━━━
jak dobrze pójdzie to jutro skończę to ff:")
CZYTASZ
bloody summer • clifford
Fanfiction❝ludzie boją się tego, czego nie rozumieją. a tego, czego się boją, nienawidzą❞ ━ j.nesbø Brisbane zostaje spowite strachem przed seryjnym mordercą. Nikt nie ma pojęcia, dlaczego zaczął zabijać, kto następny będzie jego ofiarą i czym jeszcze zaskocz...