• Teen Idle •

543 35 1
                                    

Od razu, gdy Calum otworzył oczy, wiedział już, że to nie jego dzień. Od rana wiedział, że ten dzień będzie płaczliwy i pełen rozpaczy, przez nic nie warte rzeczy.

I tak właśnie było.

Poszedł do salonu z kołdrą owinięta wokół ciała i położył się skulony na kanpie. Chciał coś obejrzeć, na przykład jakiś film czy coś, ale jak zwykle nic nie przykuło jego uwagi, więc przełączył na kanał muzyczny. Uśmiechnął się, gdy natrafił na jedną z jego ulubionych piosenek. Kiwając głową nucił jej tekst.

Zaczął teraz wpatrywać się swoimi dużymi oczami w teledysk i cóż... zauważył tam ludzi, którzy było o wiele lepsi od niego. Przynajmniej on tak uważał.

Ludzie na filmiku byli szczęśliwi, śmiali się i tańczyli. A przede wszystkim byli bardzo piękni.

Calum nigdy nie będzie tak wyglądać.

Po policzku zaczęły płynąć mu łzy. Czuł się znowu jak nic niewarte gówno. Ponownie czuł się źle z samym sobą.

Z jego ust wyrwał się szloch, którego nawet nie próbował stłumić.
Luke był teraz na uczelni, więc Hood był sam w domu. Nie musiał się martwić o to, że ktoś go usłyszy.
Jego ręka powędrowała do jego uda, gdzie zaczął wbijać powoli sobie paznokcie. To jego zły nawyk, który do tej pory mu został.

Przymknął oczy i zaczął powoli oddychać. Głowa go rozbolała, więc chciał przynajmniej trochę się uspokoić.
Po chwili po prostu odpłynął.

***

- Miłego seansu. - powiedział mulat dobrze znaną mu formułkę. Uśmiechnął się sztucznie i podał parze colę i nachosy.

Gdy ci odeszli, Calum westchnął oparł się o ladę. Jego głowa zwisała w dół. Czuł jakby w każdej chwili miał się popłakać.

Od rana jego zły humor nie zniknął, a wręcz czuł się jeszcze gorzej. A zwłaszcza, że był w pracy. Może to miejsce nie było jakieś najgorsze, ale sam fakt, że był w miejscu publicznym.

- Można? - spytał znajomy głos. Hood podniósł głowę do góry i zauważył dziewczynę, która często przychodziła tu z Ashtonem. I po tylu razach brunet mógł stwierdzić, że byli czymś więcej niż tylko przyjaciółmi. Byli parą. I Calum czuł się pewny swojej myśli.
Ale teraz zamiast Ashtona, stał obok niej zupełnie ktoś inny niż brunet.

Mężczyzna mógł być zbliżony do wieku Ashtona, no może był odrobinę starszy. Jego umięśniona klatka prześwitywała przrz niebieski T-shirt. Oczy mężczyzny rozglądały się po całym pomieszczeniu.

- Jasne. - powiedział Calum. - Co państwo sobie życzą? - powiedział spoglądając na nieznajomego, który obejmował kobietę w talii.

Oni również nie wyglądali jak przyjaciele.

- Poproszę duży popcorn karmelowy i dużą pepsi.

- Oczywiście. - odwrócił się do niech tyłem. Nasypał do kartonu odpowiednią ilość kukurydzy, a do plastikowego kubka wlał słodki napój. Podał im wszystko i zobaczył jak cmokają się usta.

Przecież ona jest z Ashtonem! Jak ona może zdradzać mojego Ashtona?! - spytał Calum w myślach. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że nazwał Ashtona swoim.

- Dziękuję - powiedziała McKenna. Podała Hoodowi odpowiednią ilość pieniędzy. Oboje się odwrócili i skierowali się do sali kinowej. W połowie drogi blondyn złapał McKennę za tyłek, przez co Calum skrzywił się.

Teraz miał duża ochotę powiedzieć o wszystkim Irwinowi, ale... przecież to nie jego sprawa. Nie powinien się mieszać w "sprawy dorosłych", a szczególnie jego sprawy.

***

Hej hej, co tam u was?

Ten rozdział to był po prostu hit. Na początku kulturalnie sobie pisałam, a później nie mogłam tu wejść, jakby no idk i dzisiaj musiałam się z tym męczyć lol

Idk mój humor i ten rozdział ssą, przepraszam 🥺

i takie funfact: rozdziały są inspirowane piosenkami, które są w mediach lol

Miłego dnia xx

Lonely/ Cashton✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz