jasne jak słońce

539 89 135
                                    

       Lato, a dookoła deszcz.

Lato, a dookoła upał, mimo że nie ma słońca.
Lato, a dookoła upał, mimo że jest deszcz.

       Anastazja patrzyła w górę. W niebo, gdzieś daleko stąd. Stała na balkonie i zaszczycała świat swoją obecnością z wysokości siódmego piętra.

A przy jej stopach odzianych w znoszone trampki stał kubek. Kubek pełen zimnej herbaty.

Jej wzrok był czasem lodowaty jak zimna herbata.

— Banalnie brzmi — rzuciła w zamyśleniu, kiedy powiedziałam to na głos.

— Oczywiście — zgodziłam się.

O dziwo, jej lodowate spojrzenie było posyłane przez oczy o teoretycznie najcieplejszym kolorze. Widocznie takie rzeczy nie zawsze idą w parze.
Ale to właśnie jej zimny wzrok oczu, które powinny rzucać ciepłe spojrzenia, był dla mnie najważniejszy ze wszystkich.

       Nagle Anastazja porusza się niespokojnie, a kubek razem z nią. Anastazja na wskutek ruchu odwraca się, a naczynie przewraca.

Patrzę na nią pytająco, a ona tylko się uśmiecha. I dalej trwamy, na tym szarym balkonie, ze szkłem pod stopami i dziwnie małym niebem nad głowami.

      Z miejsca, w którym wtedy się znajdowałyśmy, mogłam zobaczyć wszystko to, za czym ewentualnie bym tęskniła. Śmieszne, że z plastikowego krzesła na balkonie jakich tysiące w tym mieście patrzyłam równocześnie na te kilka rzeczy, które są na świecie tylko jedne.

A Anastazja znowu przechylała się przez barierkę, patrząc raz w górę, raz w dół.

       Pamiętam, że stwierdziła wtedy, że jest szczęśliwa. I rzuciła niedbale, że gdyby miała umierać, to tylko w deszczu. Takim właśnie, jak tamten.

Brzmiało to głupio, naprawdę. Ale w tamtym momencie nie obchodziło to ani mnie, ani jej.

       A kiedy jakiś czas później, niedługi czas później, Anastazja faktycznie umierała, naprawdę padał deszcz. Taki właśnie, jak tamten.

Wiesz, obyś trafiła do tego cholernego nieba. Tego właśnie, w które prawie nie wierzyłaś.

Życzę ci, żebyś z siódmego piętra trafiła do siódmego nieba.

Było lato.

Lato, a dookoła deszcz.

Lato, a dookoła ani upału, ani słońca, ani ciebie.

◻,

a:
proszę, nie bijcie za to że takie krótkie, że ani to ładne, ani żadne, ale wiecie co? jakoś tak wyszło, że mi się zachciało króciutkiego gxg pełnego niedopowiedzeń, i wiecie co? jakoś tak wyszło, że to napisałam.
i nie, to nie miało być nic powalającego czy oszałamiającego.

a, no i tęczowego pride month, przyjaciele.

kubek zimnej herbatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz