𝐆𝐖𝐈𝐄𝐙𝐃𝐍𝐘 𝐊𝐋𝐀𝐍 𝐙𝐀𝐃𝐄𝐂𝐘𝐃𝐎𝐖𝐀𝐋
Liście szumiały, gdy pod wpływem lekkiego wiatru korony drzew zostawały wprawiane w powolny ruch. Gromadka ptaków siedzących na gałęziach nie zwróciła na to żadnej uwagi. Wszystkie osobniki były zajęte. Samce ćwierkały chcąc wzbudzić zainteresowanie w ptasich niewiastach. A przynajmniej tak uważał Euforia, uwielbiał rozmyślać nad błahymi sprawami, przy okazji czerpiąc garściami z ciepłych promieni zachodzącego słońca.
— Jak tandetnie. — skrytykowała przygruba kocica wskakując na płot. W zadziwiająco szybkim tempie znalazła się tuż przy Eufori. Pieszczoch już chciał się odezwać, nawet otworzył pyszczek, jednak Zmora nie czekając na żaden komentarz z jego strony zeskoczyła na trawę po drugiej stronie płotu i ruszyła w stronę leśnych zakamarków. Ktoś mógłby pomyśleć, że to odważne posunięcie jak na pieszczocha, prawda? Szkoda tylko, że Zmora nie była pieszczochem. Kiedyś należała do jednego z pięciu klanów, jednak zmanipulowana przez Danielą Iskrę odeszła. Euforia zamknął pyszczek i pokręcił głową na zachowanie kocicy, jakiś czas temu wraz z dwunożnymi uratował ją przed śmiercią, gdy wpadła na sforę psów. Powinna odpoczywać a nie podróżować, a on powinien ją zatrzymać, ale wiedział że kotka i tak go nie posłucha.
Skupmy się jednak na samej Zmorze, która teraz, po wkroczeniu w leśne zacisze kierowała się ku terytorium Klanu Drzew. Z wyglądu była to ciemnoszara kocica, podchodząc bliżej na jej futrze można było dostrzec rude i białe plamy. Za stracony ogon służyła jej kępka futra a ciało pokrywało mnóstwo blizn. Jedynie bursztynowe oczy dodawały jej uroku, chociaż gdyby ktokolwiek nie będący Euforią ją zobaczył zapewne odszedłby, dochodząc do wniosku, że nigdy nie widział nikogo tak okropnego. Kocica była zmorą samej siebie sprzed kilku księżyców. Zmorą Fiołkowej Gwiazdy, wielkiej przywódczyni Klanu Gór.
Słońce zaszło za horyzont, a jego promienie nie oświetlały już lasu. Zapadł zmrok, na niebie pojawiła się Srebrna Skóra. Zmora uważała to za plus, dzięki temu klanowe patrole będą miały problem z dostrzeżeniem jej. Tylko właściwie dokąd zmierzała była przywódczyni? Odpowiedź jest prosta, do Gwiezdnego Lasu. Mimo porzucenia klanowego życia, musiała rozmówić się z przodkami. Czuła obawę przed ich słowami, jednak wiedziała, że dar dziewięciu żywotów nie powinien być w łapach kota jej pokroju. Nie rządziła już klanem, więc na to nie zasługiwała. Z pyska kocicy wydobyło się ciche westchnięcie, gdy spojrzała na odbijające się w tafli jeziora gwiazdy. Była już blisko. Szybkim krokiem wkroczyła do Gwiezdnego Lasu, położyła się obok kwitnącego na fioletowo drzewa, które zezwalało na kontakt z zmarłymi i zamknęła oczy, a jej dusza przeniosła się do Klanu Gwiazd.
— Fiołkowa Gwiazda. — rozległ się głos gwiezdnego kocura, gdy ciemnoszara kocica obudziła się w miejscu, gdzie niegdyś otrzymała dar dziewięciu żyć. — Zawiodłaś nas.
— Od niedawna noszę imię Zmora. — odpowiedziała. Wiedziała, że zawiodła, jednak nie po to tu teraz przyszła. — Chciałam zwrócić moje pozostałe sześć żyć. — na te słowa wszyscy się poruszyli. Podniosły się szmery. Założyciel Klanu Gór, Górska Gwiazda odchrząknął chcąc uciszyć pozostałych.
CZYTASZ
𝐉𝐔𝐙 𝐙𝐀 𝐏𝐎𝐙𝐍𝐎 [warrior cats roleplay]
Ngẫu nhiênDecyzja jednej kotki sprawiła, że leśne rejony spowiła zaraza. Zagajniki powoli obumierają a razem z nimi żyjące w nich zwierzęta, jednak choroba szczególnie mocno dotknęła żyjące w koteryjkach koty. Gdy zaraził się jeden zaraza skutecznie przeszła...