17

1.7K 49 10
                                    

- A. Toooo za cooo - udaje mu się wydusić.
- Jeszcze się pytasz? Mam ci wymienić wszystko od początku? Porwanie, przetrzymywanie w zamkniętym pokoju, sprzedanie, gapienie się na mnie, ciągniecie za włosy... - przerywa mi jazgotem, powoli wstając wciąż trzymając za krocze.
- KUMAM! Kumam okej, ale kazano mi! Musiałem to zrobić. - Patrzy się teraz na mnie z pode łba. Żałosne.
- Nie musisz się drzeć a po drugie co tu robisz po tym JAK MNIE UŚPIŁEŚ I WPAKOWAŁEŚ DO SAMOCHODU myślałam ze już cię nie zobaczę - wzrok mam wbity w jego oczy i czuje się jak matka krzycząca na syna, który ubrudził podłogę błotem naniesionym w pola.
- Wiem! Jestem świadomy tego co zrobiłem, wiec przestań mnie obwiniać. Noooo iiii jest twój pan, czy jak go tam nazywasz, w domu? - podnoszę jedna brew i przechylamy głowę w bok.
- Pan? Chodzi ci o Aarona? Nie, nie ma go. Jak się tu dostałeś skoro to nie on cię wpuścił? Drzwi są zamknięte. - teraz to on podnosi jedną brew i się prostuje. Jest wyższy ode mnie o dobre 15 centymetrów. Wow. Znaczy Aaron tez jest wysoki ale Tom to gigant. Zreszta znacznie różni się postura od Aarona i ogólnie całym wyglądem. Tom jest nie do końca proporcjonalny ma trochę dłuższe nogi od reszty ale nie rzuca się to bardzo w oczy. Ma praktycznie czarne włosy z przedziałkiem na środku i duże szare oczy. W sumie po bliższym przyjrzeniu jest ładniejszy niż myślałam
- Chciałem zadzwonić dzwonkiem, ale bałem się ze to on otworzy, wiec nacisnąłem klamkę i drzwi same się... - nie daje mu dokończyć bo już biegnę w stronę korytarza żeby sprawdzić czy drzwi faktycznie są otwarte. Naciskam klamkę i okazuje się ze są zamknięte. co za debil zamknął nas tu. Głośno wzdycham odwracam się na pięcie i wracam do niego.
- No co? - Pyta zmieszany a ja łapie go za bluzę i zaczynam nim trząść.
- Zamknąłeś nas tu debilu - mówię puszczając go i podchodzę do blatu w kuchni. Pozwalam ciału osunąć się na ziemie. Podwijam nogi i wlepiam wkurzony wzrok w Toma
- Co zrobiłem, bo chyba nie do końca rozumiem - mówi podchodząc do mnie i siadając na przeciwko mnie po turecki, ale pozostawiając między nami 2 metry odstępu. [koronaaaa... nie no żartuje~od autorki] Nie dziwie mu się, bo chętnie wydłubałabym mu teraz oczy.
- Aaron wyszedł i zamknął drzwi ale najwyraźniej zamykają się tylko od wewnątrz, wiec jesteśmy tu uwięzieni, teraz już razem. - mówię a mój towarzysz robi ogromne oczy po czym nagle wstaje i rusza biegiem w stronę drzwi. Przyciska klamkę  wielokrotnie i z ogromną siłą tak jakby to coś miało dać uderza w drzwi i drze ryja jednocześnie.
- NIE NIE NIE! Tylko nie to! No to mam przejebane - mówi i tak jak ja o blat osuwa się wzdłuż drzwi. Wybucham gromkim śmiechem, wstaje i zaczynam klaskać idąc w jego kierunku - Z czego się tak śmiejesz? - mówi Tom ze spuszczoną głową patrząc w swoje buty.
- Z ciebie - odpowiadam szczerze, podchodzę do niego i wyciągam ręce w jego stronę. Od odpycha je i wstaje o własnych siłach.
- Która jest godzina? - pytam. Wyciąga telefon z tylnej kieszeni.
- 14.27
- O. No to mamy jeszcze jakieś nie całe 3 godziny do powrotu ,,mojego pana" - mówię z ironią robiąc w powietrzu cudzysłów. - Głodny? - pytam i ruszam w stronę kuchni. Tom potulnie jak pies rusza za mną. - To - ciagne dalej - co cię tu sprowadza mój porywaczu? - mówię z twarzą w lodowce.
- Chciałem się z tobą zobaczyć i cię zabrać - zszokowana wychylam głowę z za lodówki i zerkam na niego z ironicznym uśmieszkiem.
- Bohater się znalazł - prycham i znów znikam za drzwiami lodówki.
- O co ci chodzi, serio mi się podobasz, pomyślałam ze jak tu przyjdę i cię zabiorę to będziesz mi wdzięczna - kiedy kończy zamykam lodówkę nogą i kładę składniki potrzebne do Carbonary na blacie.
- No to coś ci nie wyszło mój książę na białym koniu - mówię i przeglądam szafki w poszukiwaniu patelni. Po otwarciu drugiej szafki odkrywam barek z alkoholami. Wyciągam whiskey chyba jakieś drogie i z impetem kładę przed Tomem.
- PIJEMY - mówię  uradowana po czym sięgam do lodówki po Cole i do szafki po szklanki. - Z lodem czy bez? - mówię ale nie czekam na jego odpowiedz, tylko otwieram zamrażarkę i ku mojemu zaskoczeniu oprócz lodu znajduje tam mnóstwo lodów waniliowych, czekoladowych i co? miętowych z czekoladą? Mięta z czekoladą? Poważnie Aaron. Właśnie zniżyłeś się do poziomy podłogi. Wyciągam pudło czekoladowych oraz lód a następnie sięgam po dwie łyżeczki i też z impetem kładę na blacie.
- WYŻERA - drę się i otwieram lody. Nabieram ogromną łychę lodów a następnie wkładam do ust.
- Alll... ziemne - drę się i łapie butelkę wiskey i próbuje otworzyć.
- Ale ty jesteś zjebana - odzywa się nagle Tom i bierze ode mnie butelkę. Patrzę na niego oburzona i wystawiam mu środkowy palec - daj pomogę ci - mówi i wybucha śmiechem. Podczas gdy on walczy z butelkom ja umieszczam lód w szklankach i otwieram Cole.
- Masz - podaje mi a ja wlewam wiskey do połowy szklanki a drugie pół zalewam napojem.
- Za dużo idiotko - mówi śmiejąc się Tom.
- W dupe mnie pocałuj - mówię i przykładam szklankę do ust. Naraz wypijam pół szklanki.
- Z chęcią - odpowiada z uwodzicielskim uśmieszkiem.
Odkładam ja na blat drę się bo moje gardło pali się wiec szubko biorę łyżkę lodów i pakuje ja do ust.
- Zbok - mówię ze łyżka w ustach.
- Widziałem ze jesteś zadziorna, ale zaskakujesz mnie z minuty na minutę - mówi biorąc małego łyczka i popijając Colą z butelki. Ale ciota.
- To ze byłam dziewica nie znaczy ze nie umiem się bawić - mówię, kładę boczek na desce i zaczynam kroić. Kiedy Carbonara jest już gotowa widzę już dwóch Tomów a nie jednego. Na spółkę wychlaliśmy cała butelkę tego wiskey - nie wiem jak ty ale ja nie jestem głodna - mówie śmiejąc się jak szaleniec.
- Ja w sumie też- śmieje się Tom z maślanymi oczami wpatrując się we mnie - Chodź tu do mnie - mówi a ja obchodzę blat i kieruje się w stronę kanapy w salonie palcem pokazując Tomowi żeby podążył za mną. Słyszę ze powoli wstaje ze stołka i prawie się wywala na te idealne panele Aarona. Śmieje się z niego a on z siebie, próbuje się poruszyć ale ciężko mu to idzie wiec podchodzę do niego łapie go za bluzę i wpijam się w jego usta. Oddaje pocałunek i delikatnie zaczynamy cofać się w stronę sofy. Kiedy już jesteśmy pod nią popycham mojego najebanego towarzysza na łóżko a on bez szczególnej gracji upada na kanapę. Powoli wczolguje się na jego brzuch i siadam na nim okrakiem. Podnosi się na łokciach i ponownie wpija mi się w usta.
- Co my robimy? - wysapuje w moje usta błądząc palcami w poszukiwaniu moich piersi. Właśnie co? Otwieram oczy i cofam się trochę.
- Właśnie, co? - powtarzam głośno ale Tom tylko próbuje przyciągnąć mnie z powrotem do niego, lecz ja odpycham go i lekko chwiejąc się wstaje z kanapy.
- Ejjjjj no chodź tu tygrysico - mówi ten debil a ja tylko prycham i kieruje się w stronę barku po kolejna butelkę. Tom wychyla się z nad łóżka i wyglada tak uroczo robiąc oczy kota ze shreka ze po otwarciu butelki i wypiciu paru łyków słodkim truchto-połamańcem skupiając się żeby nie wywalić krocze w stronę Toma.
- Jestem jeszcze świadoma tego co robię. Jak odpłyne i nie będę tego pamiętać możemy dokończyć co zaczęliśmy - wybucham śmiechem i upijam kolejne łyki. Siedam z powrotem na Tomie i już mam ściągnąć mu bluzę kiedy słyszę klamkę i otwieranie drzwi
-Kurwa - mówię i kopie mojego towarzysza który najwyraźniej jest teraz gdzieś indziej.
- Czemu przestałaś - mówi łapiąc za mojego cycka. Co za zbok.
- Chowaj się debilu! - szepcze ze złością
- Cooo... - mówi a ja szybko podrywam się z kanapy co się jest trudne w obecnej sytuacji i szybko przykrywam Toma kocem
- Jak chodź drgniesz Aaron zabije nas obydwóch - chyba zkumal bo skulil się i chyba zasnął.
- Alex wróciłem - odzywa się Aarona a ja skupiając się żeby się nie wywalić i wyglądać trzeźwo powili do niego podchodzę i wygładzam włosy.
- Co tak pięknie pachnie - mówi zbliżając się do kuchni. Kurwaaa mam przejebane.

Sprzedana do innego świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz